tag:blogger.com,1999:blog-64955677113976053932024-02-07T11:26:21.372+01:00Książę SieradzkiAlkohol szkodzi zdrowiu i nie może być udostępniany osobom niepełnoletnim (strona przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia)Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-22542924183528588412020-04-02T18:30:00.001+02:002021-05-29T21:26:52.001+02:00Rezydencja na ciężkie czasy (Sempółki koło Uniejowa)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.ksiazesieradzki.pl/"><img border="0" data-original-height="447" data-original-width="653" height="436" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF0Y6Hv5tFEFIZCFTLOMx_EoHRiDTc7n9pXyr0010RIUXl34uq2P6oFBMX1qsixoKpnFlySq-IprUYvVMWzAKWjD2G6u2UEt47DqmcN5P5xFk9vYLko82oRLdelOflwStm9ZidFugxOHg/s640/sempolki+fb.jpg" width="640" /></a></div>
Północne obrzeża Ziemi Sieradzkiej w czasach Księstwa Sieradzkiego należały do kasztelanii spicymierskiej. Po zjednoczeniu Korony Polskiej tereny te przyporządkowano nowej jednostce administracyjnej: był to powiat szadkowski, składający się na przedrozbiorowe województwo sieradzkie. Dziś okolice położone na północ od zbiornika Jeziorsko są atrakcyjne turystycznie, głównie ze względu na ofertę słynnego zamku w Uniejowie - średniowiecznej siedziby arcybiskupów gnieźnieńskich, oraz położonych w jego pobliżu Term Uniejowskich. Pobyt w termach lub w którejś z restauracji warto połączyć z krajoznawczą wycieczką (lub krótką refleksją;) po okolicy. W niewielkiej odległości od gotyckiej rezydencji polskich prymasów istniały prywatne, rycerskie majątki ziemskie, do których należały zarówno zamożne wsie jak też bardzo niewielkie osady. Między Uniejowem a Poddębicami, niedaleko od drogi krajowej 72, znajduje się wyjątkowo niewielka miejscowość - Sempółki <a href="https://goo.gl/maps/ZgfdkfoqcpSQPDkr5" target="_blank">(zobacz lokalizację na mapie!)</a>. Dawne opisy położonego tam w XVII i XVIII wieku dworu rzucają ciekawe światło na życie codzienne oraz warunki mieszkaniowe "szeregowej" polskiej szlachty.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZn31YU_Jak58-WKlnAD_SMuAknfP4gLJZq3_vyZluwap0nswMmd-ctpfofupk51AQ5x70kqfygLmmmTC5vp-lke4OKHx-I8aTbwpGlLOMtabUwfBhiCGd8knGh3xxJEDFmtn52CxHgww/s1600/sepulky.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1002" data-original-width="1600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZn31YU_Jak58-WKlnAD_SMuAknfP4gLJZq3_vyZluwap0nswMmd-ctpfofupk51AQ5x70kqfygLmmmTC5vp-lke4OKHx-I8aTbwpGlLOMtabUwfBhiCGd8knGh3xxJEDFmtn52CxHgww/s640/sepulky.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Prawdopodobna lokalizacja dworu w folwarku Sempólki <br />
<i>(mapa satelitarna Google z 2020 r., mapa Gilly'ego z 1793 r.)</i></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><br />
Jeszcze w XIX wieku Sempółki opisywano jako wieś z jednym domem, zamieszkiwanym przez kilkanaście osób. Na sporządzonej w 1793 r. mapie Gilly'ego "folwark Sempułki" jest punktem osadniczym złożonym ze schematycznie oznaczonych zabudowań wciśniętych między dwa stawy wraz z ogrodem lub sadem, oddzielonym od nich drogą. Osada jako taka istniała już w późnym średniowieczu; pierwszy zapis na jej temat pochodzi z 1398 roku. Przez kolejne stulecia należała do kilkuwioskowych majątków rycerskich oraz szlacheckich. W XVIII wieku przeszła z rąk rodziny Pstrokońskich w posiadanie innego możnego rodu Ziemi Sieradzkiej - Walewskich. Być może zawsze był to niewielki folwark położony wśród pól - data pierwszej wzmianki przypadła właśnie na czasy powszechnego inwestowania w tę formę gospodarki. Choć była to niewielka osada, jako folwark Sempółki mogły odgrywać większe znaczenie gospodarcze. Co ciekawe, obszar dawnego folwarku przetrwał do dziś, wraz z najbardziej charakterystycznym elementem - dwoma stawami, wyznaczającymi jego granice.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOP1tfCwS3QuPRZCFbESxmj2Nfbq9zPSN6azWPw7Z3jK47ex-ChhMwTlVUtmbOXLW8l-wodWNULFNIinRKHglCaWGSSMXW8baTqE2312L34SWEdcDeOlz8ek5QSa7SVqjUQQGdc6hICqs/s1600/Sempolki+lidar.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1211" data-original-width="1600" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOP1tfCwS3QuPRZCFbESxmj2Nfbq9zPSN6azWPw7Z3jK47ex-ChhMwTlVUtmbOXLW8l-wodWNULFNIinRKHglCaWGSSMXW8baTqE2312L34SWEdcDeOlz8ek5QSa7SVqjUQQGdc6hICqs/s320/Sempolki+lidar.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;">Sempółki - laserowy skan powierzchni terenu dawnego folwarku<br />
z widocznym kopcem - wyspą na stawie.</td></tr>
</tbody></table>
Dworek w Sempółkach wybudowany był na kopcu, otoczonym wodą. Do dziś na wschodnim stawie znajduje się charakterystyczna wyspa. Jej przybliżona średnica osiąga ok. 30 m, co odpowiada standardowym wymiarom kopców usypywanych pod budowę niewielkich, wolno-stojących dworów. Laserowy skan powierzchni terenu (LIDAR) pokazuje, że powierzchnia domniemanej wyspy dworskiej jest nieznacznie wyniesiona ponad okoliczną powierzchnię terenu. Pozostałości dworu mogły zostać uszkodzone podczas prac ziemnych, gdyż wyspę przecina transzeja (okop z czasów wojny?). Mimo wszystko, refleksje nad dworem w Sempółkach dają dobrą okazję aby podzielić się wyobrażeniem na temat ciekawej formy siedziby, często spotykanej w przedrozbiorowej Polsce. <br />
<div style="text-align: left;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-family: "Times New Roman"; letter-spacing: normal; margin-bottom: 0.5em; margin-left: auto; margin-right: auto; orphans: 2; padding: 6px; text-align: center; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 0px; text-transform: none; widows: 2; word-spacing: 0px;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="margin: 0px;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgPyOOYFYGHIIu_xg1yP3y3pAaKkL_wi49H1dH9ih9jDX2m-RFODo4QixG0wF4eVaYiZqJC56i_ID-eYyEmKSQTvQ5pkSDmIzvVBHWZmb255ftsSRREmIzabl19BXUx_dCPilNX07D-bU/s1600/sempulki+wizualizaj.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="625" data-original-width="1014" height="246" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgPyOOYFYGHIIu_xg1yP3y3pAaKkL_wi49H1dH9ih9jDX2m-RFODo4QixG0wF4eVaYiZqJC56i_ID-eYyEmKSQTvQ5pkSDmIzvVBHWZmb255ftsSRREmIzabl19BXUx_dCPilNX07D-bU/s400/sempulki+wizualizaj.jpg" style="cursor: move;" width="400" /></a></div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px; padding-top: 4px; text-align: center;"><div style="margin: 0px;">
Sempółki - interpretacja bryły dworu na kopcu ;)</div>
</td></tr>
</tbody></table>
</div>
Do położonego na wyspie dworu dostać można się było poprzez most, poprowadzony zapewne na zachodni brzeg wyspy (fosa była tam najwęższa), z terenu folwarku wciśniętego między oba stawy. Biorąc pod uwagę ogólną wiedzę o folwarkach, zapewne były to stodoły, obory i spichlerze, otaczające wewnętrzne podwórko, być może otwarte od strony stawu i połączone z dworem poprzez drewniany mostek. Opis z 1734 r. przedstawia dwór jako parterowy budynek drewniany, o dachu krytym szkudłami (gontem). Po przejściu przez uszkodzony już wówczas most, drzwiami na kutych zawiasach wchodziło się do sieni w której wymieniono "komóreczkę małą" - nieogrzewane pomieszczenie o drzwiach na biegunach i kuchnię ("kuchenkę") z przewróconym kominem (możemy wyobrazić go sobie jako odprowadzający dym ponad dach komin, zintegrowany z glinianym okapem przytwierdzonym do ściany ponad paleniskiem). Z sieni, zapewne po drugiej stronie, można było dostać się również do pomieszczenia mieszkalnego oraz - na swój skromny sposób - reprezentacyjnego: izby oświetlonej dwoma oknami z niewielkich szyb oprawionych w drewno, częściowo wybrakowanych. W pozostałych pomieszczeniach (kuchni i obu komorach) nie opisywano okien - musiały być więc tańsze, zamiast szyb wprawiono tam np. rozciągnięte pęcherze lub inne "błony". Drzwi do izby były solidne - miały kute zawiasy, żelazną klamkę i haczyk do zamykania od środka. Izbę ogrzewał połączony z niezależnym kominem piec - ponieważ autor opisu nie określił jego formy, musiało być to proste urządzenie, wzniesione z gliny (wykorzystanie ceramicznych kafli zostałoby skrzętnie odnotowane). Opis jego stanu zamyka się w wymownym stwierdzeniu "omal się nie wywróci". Izba posiadała również własną komorę, do której prowadziły drzwi na zawiasach ze skoblem. Z komory przez drzwi na drewnianym biegunie można było wyjść na dwór, a więc na skraj wyspy. Wielu z nas mogłoby pomyśleć, że nad brzegiem stawu warto byłoby oddać się chwilom relaksu, mając przed oczami widok na wodę i szeroko rozpościerające się pola uprawne, a w ręku kufel świeżo nalanego <a href="http://ksiazesieradzki.pl/" target="_blank">piwa</a>. W czasie spisywania tego inwentarza wypoczynek nad wodą nie wchodził raczej w grę, gdyż pozarywany dach, nadgniłe ściany i tragiczny stan wnętrza zdecydowanie wyłączały dwór z użytku. Mimo to, w kolejnych latach dwór był jeszcze wykorzystywany, zapewne do przechowywania narzędzi oraz produktów spożywczych - po pożarze w 1745 r. żałowano spalonych serów, maseł i słonin, których pewna ilość przepadła "bez najmniejszego wyratowania".<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVXRl4Nv5HzeG8rgMaB4Lz8KCiBem1kbJQhokrREpIw3mTFIwrpl5jRld7kOlTV4urqoZAUNP4bkMKmnFe2Bg7YU2kpa_QkfMRgvxeZA8TW5-EWEtihhcJOd2uGcA9qyJEoaUZl0H5ETU/s1600/sempulki+plan.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="658" data-original-width="896" height="293" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVXRl4Nv5HzeG8rgMaB4Lz8KCiBem1kbJQhokrREpIw3mTFIwrpl5jRld7kOlTV4urqoZAUNP4bkMKmnFe2Bg7YU2kpa_QkfMRgvxeZA8TW5-EWEtihhcJOd2uGcA9qyJEoaUZl0H5ETU/s400/sempulki+plan.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sempółki - teoretyczny układ wnętrza dworu na kopcu (interpretacja własna).</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
Kto mieszkał w tak prezentującym się dworze? Piotr Tameczka na <a href="http://sieradzkiewsie.blogspot.com/2013/05/sempoki.html" target="_blank">blogu "Sieradzkie Wsie"</a> przytacza wpisy z metryki parafii Niewiesz, do której przez setki lat należały Sempółki. W 1693 roku ochrzczona została tam Zofia - córka Stanisława i Marianny Jankowskich z Sempółek. W 1712 r. ochrzczono Bogumiła Michała, syna Franciszka i Marianny Mroczkowskich. W obu przypadkach rodzicami chrzestnymi byli Pstrokońscy - właściciele całego klucza majątkowego. W 1738 r. chrzest otrzymała Salomea Elżbieta - córka Stefana i Elżbiety Korzenickich, trzymana do chrztu przez Jana Jankowskiego z Jankowic... i pannę Annę Walewską z Niewiesza. Jankowscy z Sempółek, Mroczkowscy i Korzeniccy to przedstawiciele drobnej szlachty. Rotacja nazwisk, którą widzimy, odpowiada zapewne zmianom zarządców, wraz z najbliższą rodziną zamieszkujących niewielki dwór położony przy powierzonym im folwarku. Obecność właścicieli majątku przy chrzcie ich dzieci odpowiada familiarnym relacjom, które starano się budować wśród najbliższych współpracowników. Najzamożniejsza szlachta regionu - jak Pstrokońscy i Walewscy - rozwijała w ten sposób własną sieć klienteli, czyli drobnej szlachty bez majątku, uzależnionej od współpracy z potężniejszym rodem. Zmienność zarządców zapewne nie służyła budynkowi dworu - tymczasowe, kilku- lub kilkunastoletnie pobyty rodzin "nie na swoim" mogły przekładać się na mniejszą dbałość o konserwowanie budynku. Podobne schematy zachodziły zresztą również w relacjach z chłopami pańszczyźnianymi, którzy - jak stwierdzano w XVII i XVIII wieku - woleli pogodzić się z przeciekającym dachem niż inwestować w wybudowany dla nich, lecz wciąż przecież <i>niewłasny </i>obiekt...</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
Choć osada Sempółki powstała zapewne pod koniec XIV wieku, pierwsza wzmianka o (wymagającym już remontu) dworze na kopcu pochodzi z 1719 roku (gdy Walewscy przejmowali majątek od Pstrokońskich), w 1734 sporządzony został jego opis (dokumentujący raczej opłakany stan), a w 1745 r. opuszczony budynek spłonął, rażony przez piorun. Sądząc po opisach, rysujących dwór u progu XVIII stulecia jako stary i dość zaniedbany obiekt, musiał zostać wybudowany kilkadziesiąt lat wcześniej - może w połowie poprzedniego stulecia, niedługo po potopie szwedzkim? Majątek należał wówczas do rodu Pstrokońskich, i jak można sądzić - to właśnie oni zainwestowali w budowę tej siedziby. Choć z założenia miał zapewne służyć zarządcom folwarku, dwór ten był w efekcie domem dla niezamożnej szlachty i spełniał jej mieszkalne potrzeby. Budynek odpowiadał skromnym rezydencjom szlacheckim, których mieszkańcy rozpaczliwie usiłowali intensyfikować - ale również różnicować - swoje dochody z niewielkich posiadłości. Staw będący zapewne źródłem ryb hodowlanych pełnił jednocześnie funkcję obronną, odgradzając siedzibę jako mokra przeszkoda. Taka koncepcja zabezpieczania domu kontynuowała dawne zwyczaje średniowiecznego rycerstwa, jako anachronizm użyteczny w codziennych zmaganiach ze zdesperowanymi sąsiadami bądź też np. złodziejami. Zwyczaj budowania siedzib na wyspie na stawie, jak sądzą badacze, odżył po potopie szwedzkim w warunkach nieustającego poczucia zagrożenia, kryzysu gospodarczego i niepokojów społecznych. O ile w średniowieczu praktykowali go jednak przedstawiciele lokalnych elit (tzw. szlachta kilkuwioskowa), w XVII i XVIII wieku model taki rozpowszechnił się wśród drobnych, jednowioskowych posesjonatów.<br />
<br />
Podobny, choć odrobinę większy i chyba zamożniejszy dwór tego rodzaju zachował się niedaleko Kutna - w miejscowości <a href="https://mapio.net/pic/p-34031724/">Łęki Kościelne</a>. Warto go odwiedzić przy okazji historycznych wędrówek! :)Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-50563341497003862362019-12-16T16:10:00.002+01:002020-10-05T19:28:55.942+02:00Książę Sieradzki - kontynuacja piwowarskiej tradycji Trąbczyńskich z Sieradza<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/p/gdzie-kupic.html" target="_blank">Sprawdź, gdzie kupisz i wypijesz Księcia Sieradzkiego! <i>(kliknij)</i></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQPHZhHYiySFx0DDe2lNYWQK0eLL0vWslj3RDQ6L8-nMROSms1V56TimnS84stv0qx1mj0GirrIlSz-WbFMlUPyt4GasIslgFv2v4iHb73x80Xjui-8mdbRsGC81A_cgtxkt-He4T7uIY/s1600/Ksi%25C4%2585%25C5%25BC%25C4%2599+Sieradzki+-+motyw+z+etykiety+zaprojektowanej+przez+Tomasza+Tworka.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1586" data-original-width="1600" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQPHZhHYiySFx0DDe2lNYWQK0eLL0vWslj3RDQ6L8-nMROSms1V56TimnS84stv0qx1mj0GirrIlSz-WbFMlUPyt4GasIslgFv2v4iHb73x80Xjui-8mdbRsGC81A_cgtxkt-He4T7uIY/s200/Ksi%25C4%2585%25C5%25BC%25C4%2599+Sieradzki+-+motyw+z+etykiety+zaprojektowanej+przez+Tomasza+Tworka.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 14pt; line-height: 21.4667px;">Książę Sieradzki – kontynuacja piwowarskiej<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 14pt; line-height: 21.4667px;">tradycji Trąbczyńskich z Sieradza</span></b><br />
<a name='more'></a><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 14pt; line-height: 21.4667px;"><o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;">Tradycja jest to przekaz z pokolenia na pokolenie. Niestety dawny browar Trąbczyńskich w Sieradzu już od wielu lat nie funkcjonuje. Do dziś żyją jednak potomkowie założyciela sieradzkiego browaru parowego. Postanowili oni wraz z rodziną przypomnieć jakość dawnego piwa, które cieszyło podniebienia naszych przodków. W celu realizacji przedsięwzięcia rekonstrukcji sieradzkiego napoju powołana została Inicjatywa Na Rzecz Zachowania Dziedzictwa Sieradzkiego.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;">Kajetan Trąbczyński</span></b><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;"> wybudował swój browar parowy w latach 70. XIX wieku, na zakupionym w Sieradzu tzw. wójtostwie. Pierwsze kroki w browarnictwie stawiał już jako młodzieniec, prowadząc niewielkie browary dworskie w rodzinnym majątku. Początki sieradzkiego browaru przypadły na przełomowy okres w Europie Środkowej, gdy w bardzo wielu miastach zakładano przedsiębiorstwa wykorzystujące technologię produkcji piw dolnej fermentacji stosowaną w czeskim Pilźnie. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Browar Kajetana Trąbczyńskiego w Sieradzu</b> należał do największych w tej części zaboru rosyjskiego. W 1885 r. przekazany został jego synom (znany był wtedy jako <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Browar Braci Trąbczyńskich w Sieradzu</b>), a w 1902 r. zmienił właścicieli. Założyciel browaru intensywnie udzielał się wówczas zarówno w branży (uczestnicząc m. in. w wydarzeniach gospodarczych) jak i w życiu społecznym miasta, współtworząc Ochotniczą Straż Pożarną oraz angażując się w działalność ruchów sportowych i krajoznawczych.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;">W posiadaniu potomków sieradzkiego browarnika do dziś zachowały się rodzinne archiwalia związane z browarem. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Piwo</b> na podstawie zachowanej receptury <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">zostało</b> <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">uwarzone</b> we współpracy z kuzynem <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Sebastianem Wawszczakiem</b> – browarnikiem reprezentującym pomorską tradycję piwowarską, uczniem i wychowankiem <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Lucjana Iwanowicza</b> (głównego piwowara dawnego browaru w Gdańsku Wrzeszczu, twórcy piwa „Gdańskiego”, czy „Heveliusa”).<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;">Prace nad piwem wiązały się z odczytaniem receptury, poszukiwaniem składników odpowiednich dla regionu i epoki oraz wykorzystaniem miejsca produkcji, gdzie w pełni można było wykorzystać tradycyjne metody warzenia. Dużym przedsięwzięciem było m. in. dotarcie do odpowiednich odmian chmielu. Zarówno pod zaborami jak i w czasach II Rzeczypospolitej ważne znaczenie w polskim browarnictwie odgrywał chmiel uprawiany na Wołyniu przez... Czechów, prowadzących tam uprawy od połowy XIX wieku. Konieczne stało się dotarcie do odmiany macierzystej sprowadzonych przez nich roślin.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;">Książę Sieradzki</span></b><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12pt; line-height: 18.4px;">, bo tak nazywa się nowy produkt, nawiązuje do kluczowego momentu w historii regionu. W latach 1260-1264 <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Leszek Czarny</b> – syn księcia kujawskiego Kazimierza – wyodrębnił niezależne <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Księstwo Sieradzkie</b>. Etykieta piwa <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Książę Sieradzki</b>, zaprojektowana przez sieradzkiego grafika oraz ilustratora <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Tomasza Tworka</b>, zawiera przerys pieczęci używanej przez Leszka. Przedstawiony został na niej jako rycerz w hełmie garnczkowym z koroną, walczący pod murami miasta z demonicznym gryfem symbolizującym siły ciemności. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Książę Sieradzki</b> Leszek Czarny dbał o rozkwit gospodarczy regionu i troszczył się o bezpieczeństwo kraju, zwycięsko wychodząc z licznych konfliktów prowadzonych z wrogiem zewnętrznym (Jaćwingami, Tatarami, Rusinami) oraz z innymi książętami dzielnicowymi. Ambicję zjednoczenia ziem polskich spełnił wiele lat później młodszy brat Leszka, również <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Książę Sieradzki</b> – Władysław Łokietek. Po zjednoczeniu Królestwa Polskiego dawne księstwa przekształcono w ziemie i województwa. <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Księstwo Sieradzkie</b> stało się tym samym podstawą późniejszej <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ziemi Sieradzkiej</b> oraz <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Województwa</b>, do którego w końcu XIV wieku przyłączono sąsiednią Ziemię Wieluńską.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<b>Zobacz również: </b><br />
<br />
<a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/2019/11/kajetan-trabczynski-i-powrot.html" target="_blank">Kajetan Trąbczyński i dawne sieradzkie piwo </a>(artykuł)<br />
<br />Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-67044056048398504582019-11-13T21:59:00.002+01:002022-03-26T21:49:37.144+01:00Kajetan Trąbczyński i dawne sieradzkie piwo<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdu7vWzyJAsSfm9kbmkifTUF3Km2EtqkQZCs0XIBCRyPBHWVmB4D85gDS4nrgcNQQRaGQr0bO7PnwOeY1AOE9xxy3g6CjLfHJ14mg_iirl3pUfg9_mDEjmqmFEI3vBnAmW3Ow8I9tBb60/s1600/trabczynskich.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="532" data-original-width="800" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdu7vWzyJAsSfm9kbmkifTUF3Km2EtqkQZCs0XIBCRyPBHWVmB4D85gDS4nrgcNQQRaGQr0bO7PnwOeY1AOE9xxy3g6CjLfHJ14mg_iirl3pUfg9_mDEjmqmFEI3vBnAmW3Ow8I9tBb60/s400/trabczynskich.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mój przodek, Kajetan Trąbczyński, w latach 1872-1876 założył pierwszy przemysłowy browar w Sieradzu. Choć pochodził z tzw. nieprawego łoża, osiągnął niemało. Przeszedł wszystkie stopnie kariery piwowara: od młodzieńca terminującego w niewielkim zakładzie, po inwestora i właściciela jednego z największych browarów regionu. Rezygnując z zarządzania przedsiębiorstwem w sile wieku, zajął się aktywnością społeczną i sportową, pozostając jednak w silnym związku z własnym browarem i całą branżą. Dziś obchodzimy 114 rocznicę jego śmierci (zm. 13.11.1905), a ja, razem z najbliższymi, podjąłem trudne wyzwanie, mające przywrócić tę nieco zapomnianą postać miastu.</div>
<br />
Tym sposobem już w grudniu 2019 r. będziemy mogli napić się prawdziwie rodzinnego piwa!<br />
<a name='more'></a><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcUH28v0lmD3cLNesZ8qYPCMY_mTVcbk7l_ZpCKfxo2YYuEVMSyi0F32YCs6MWsCgW1yHxNIHyDjyw8i2_EcMXqCwTACBaN6TL27RQnqhqxfHeDp_hyphenhyphennOVaeT-FMnrS3MLNvzGhR11sZM/s1600/zdj%25C4%2599cie+rodzinne.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="574" data-original-width="492" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcUH28v0lmD3cLNesZ8qYPCMY_mTVcbk7l_ZpCKfxo2YYuEVMSyi0F32YCs6MWsCgW1yHxNIHyDjyw8i2_EcMXqCwTACBaN6TL27RQnqhqxfHeDp_hyphenhyphennOVaeT-FMnrS3MLNvzGhR11sZM/s320/zdj%25C4%2599cie+rodzinne.jpg" width="274" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption"><i>Fotografia rodzinna ze zbiorów mojego ojca, Piotra Szymańskiego </i></td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br />
Kajetan Trąbczyński urodził się 7.02.1837 w Kajetanowie, części wsi Prusinowice k. Mikołajewic, jako nieślubny syn panny Teofili Trąbczyńskiej. Miała ona więcej dzieci, w tym syna Józefa Teofila. Rodzina zmieniała miejsce zamieszkania. Dwaj bracia pierwsze kroki w piwowarstwie stawiali w dworskich browarach należących do zamieszkiwanych przez nich majątków: Józef Teofil w Zapuście Małej, Kajetan w Smardzewie (w późniejszych latach wykupił również folwark w Zapuście Małej). W 1870 r. Trąbczyńscy sprzedali majątek w Prusinowicach. Dzięki pozyskanym w ten sposób pieniądzom, w latach 1872-1876 Kajetan Trąbczyński wraz z żoną wykupili tzw. <a href="http://sieradzkiewsie.blogspot.com/2013/05/wojtostwo-sieradzkie.html">wójtostwo w Sieradzu</a>, na którym wybudował nowoczesny browar parowy razem z towarzyszącymi budynkami gospodarczymi a także neoklasycystyczny pałac. Przy okazji jego budowy natrafiono na ludzkie szczątki związane z cmentarzem funkcjonującym od XIII do końca XVIII wieku przy rozebranym na początku XIX stulecia kościele noszącym wezwanie świętego Mikołaja. Szczątki zostały zebrane i po latach złożone w kaplicy św. Kajetana, ufundowanej dla upamiętnienia zlikwidowanej nekropolii. <span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"><br /></span>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqYdBrMEu-3BkRqSELuDitnbSpx943Ld0lJDZ7__djNMBgdR4EFHQuB5ezJRY187qDlgqmtw1NEYFkiJGVU4XwCy5iCIyKAjd7EWvMS1bUg_0wcRpivFYamtQiXxn5DhHbjd4mNWrNM5o/s1600/plaq.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="674" data-original-width="485" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqYdBrMEu-3BkRqSELuDitnbSpx943Ld0lJDZ7__djNMBgdR4EFHQuB5ezJRY187qDlgqmtw1NEYFkiJGVU4XwCy5iCIyKAjd7EWvMS1bUg_0wcRpivFYamtQiXxn5DhHbjd4mNWrNM5o/s320/plaq.jpg" width="228" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Plakat browaru braci Trąbczyńskich (po 1885 r.) <br />- depozyt w Muzeum Okręgowym w Sieradzu, fot. Karolina Antcza<span style="font-size: 12.8px;">k</span></i></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Browar Kajetana Trąbczyńskiego w Sieradzu był pierwszym nowoczesnym browarem wybudowanym w tym mieście. Przez lata stanowił on chlubę lokalnego przemysłu. Pełne uznania artykuły można odnaleźć w prasie tego okresu. O branżowej aktywności Kajetana świadczy nieustanne rozwijanie przedsiębiorstwa, udział w międzynarodowych targach i wystawach browarniczych (po targach w Niżnym Nowogrodzie w 1896 r. ukazała się relacja podpisana inicjałem K. Trąbczyński, w której autor wnikliwie opisał poszczególne stanowiska oraz przedsiębiorstwa) a także uczestnictwo w kształtowaniu życia gospodarczego regionu: w roku 1899 wraz z Józefem Trąbczyńskim z Kalisza i łódzkim piwowarem Ludwikiem Anstadtem wziął udział w zjeździe piwowarów z guberni kaliskiej i piotrkowskiej. W 1885 roku prowadzenie browaru powierzył swoim synom, wspierając ich działalność i w znacznym stopniu oddając się aktywnościom społecznym: współtworzył Ochotniczą Straż Pożarną w Sieradzu i wspierał rozwijający się wówczas ruch sportowy, co znalazło odbicie zwłaszcza w związkach z organizacjami kolarskimi.<br />
<br />
Od tej pory browar był znany jako Browar Braci Trąbczyńskich. Niestety, z czasem Trąbczyńscy popadli w tarapaty finansowe i na początku XX wieku utracili browar. Kajetan (senior) wkrótce potem zmarł.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVcgqDCqtf4nUlnbHobeUzwToMD565LEzhuvQWJzQ2Hm94T9iNF53lOxq4wZ_k1Laytb_EYrzNYK2gkqq7PvFiwxYNLEQ_l2r59tx16KYHG88SOeXLkLDO52KVEJfpfv_ZgCeha-4HsPM/s1600/Browar+w+Sieradzu+po+nacjonalizacji+z+1950+r..jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="881" data-original-width="1225" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVcgqDCqtf4nUlnbHobeUzwToMD565LEzhuvQWJzQ2Hm94T9iNF53lOxq4wZ_k1Laytb_EYrzNYK2gkqq7PvFiwxYNLEQ_l2r59tx16KYHG88SOeXLkLDO52KVEJfpfv_ZgCeha-4HsPM/s400/Browar+w+Sieradzu+po+nacjonalizacji+z+1950+r..jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption"><i>Browar sieradzki po nacjonalizacji - lata 50. XX wieku <br />(fot. ze zbiorów WUOZ w Łodzi, <a href="https://terrasiradiensis.jimdo.com/sieradz/pa%C5%82ac-tr%C4%85bczy%C5%84skich/">źródło</a>)</i> </td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div>
W kolejnych latach bracia kontynuowali działalność browarniczą m in. dzierżawiąc nieistniejący już zakład w Wieluniu. Kajetan Jakub Trąbczyński przed I wojną światową ze wspólnikiem utworzyli browar w Nowomikołajewsku (dzis. Nowosybirsk), który musieli opuścić w obliczu rewolucji bolszewickiej. Młodszy Kajetan działał później w Wielkopolsce - w latach 20. był kierownikiem browaru w Kobylopolu koło Poznania, a jeszcze przed drugą wojną światową należał do członków zwyczajnych Związku Browarów w Polsce. Osobiście wywodzę się od jednej z córek Kajetana seniora, Marii. Założyciel sieradzkiego browaru wydał córkę za aptekarza Stefana Idzikowskiego, dziadka mojej babci. Jej syn, a mój ojciec, od lat pielęgnuje rodzinne tradycje i roztacza opiekę nad ocalałymi pamiątkami.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5Oa0_7BjlwezaDthGx0PSq9gjl0_541EjgBWzW_xTrWVnvjfgf7HzH4cEFfyHESVfieUaYwDVDDAIgOwK6LacOwcxv6s-Yl0e0PvOQHjwAUCiVUPFqx1Jy7_eX2knXiOWsEpnGzZN3j4/s1600/nekro.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="366" data-original-width="485" height="241" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5Oa0_7BjlwezaDthGx0PSq9gjl0_541EjgBWzW_xTrWVnvjfgf7HzH4cEFfyHESVfieUaYwDVDDAIgOwK6LacOwcxv6s-Yl0e0PvOQHjwAUCiVUPFqx1Jy7_eX2knXiOWsEpnGzZN3j4/s320/nekro.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;"><i>Nekrolog z Kurjera Warszawskiego, 1905 rok</i></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Browar w Sieradzu pozostał w rękach kolejnych właścicieli, Danielewiczów, aż do 1950 r., gdy państwowym dekretem wszystkie browary w Polsce zostały znacjonalizowane. W kolejnych latach sieradzki browar zamieniono w zakład przetwórstwa warzywno-owocowego, przerywając jego blisko 100-letnią historię.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeN4NHgZ6u6csJLp2-uN-6mh-YjQxouDmV6_F5cjJj9bHLL_8AG5TPfhizd7yqkkjjGdhV1OWxH0cImXPPLjOqtR4mAQUpaCFkJI3J-G59AnS3wY_ndQWKf3CFqBWnyX2isn0In9Nd7f4/s1600/tradycyjnej+linii+produkcyjnej+w+Gosciszewie.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeN4NHgZ6u6csJLp2-uN-6mh-YjQxouDmV6_F5cjJj9bHLL_8AG5TPfhizd7yqkkjjGdhV1OWxH0cImXPPLjOqtR4mAQUpaCFkJI3J-G59AnS3wY_ndQWKf3CFqBWnyX2isn0In9Nd7f4/s400/tradycyjnej+linii+produkcyjnej+w+Gosciszewie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption"><i>Tradycyjna linia produkcyjna we współczesnym browarze </i></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div>
W trosce o zachowanie rodzinnej tradycji oraz regionalnego dziedzictwa razem z kuzynem Sebastianem Wawszczakiem – piwowarem tradycjonalistą, do którego osiągnięć zalicza się odtworzenie dawnych piw z gdańskiego browaru - zapragnęliśmy odtworzyć smak dawnego piwa z sieradzkiego browaru. Mogło się to udać dzięki skumulowanym możliwościom rodzinnych doświadczeń piwowarskich.<br />
<br />
Rekonstrukcję piwa z browaru Trąbczyńskich oparliśmy na kilku podstawowych wytycznych, które pozwoliły nam rzetelnie podejść do trudnego zagadnienia. Naszym celem jest wzbogacenie regionu o dobry produkt, którego spożywanie będzie ogromną przyjemnością dla wszystkich, ale który również będzie w jak najwyższym stopniu odpowiadał parametrom oraz walorom smakowym dawnego polskiego piwa.<br />
<br />
<b>Przyjęliśmy następujące wytyczne:</b><br />
- Historyczna receptura<br />
- Tradycyjna technologia produkcji, w tym zacieranie dekokcyjne, fermentacja bezciśnieniowa i leżakowanie w osobnych tankach<br />
- Składniki tożsame z wykorzystywanymi w regionie na przełomie XIX i XX wieku<br />
- Odpowiednio wybrane miejsce produkcji, umożliwiające przeprowadzenie jej w oparciu o tradycyjną technologię.<br />
<br />
Nadzór (technologia i receptura) nad produkcją piwa sprawuje nieformalna Inicjatywa na Rzecz Dziedzictwa Ziemi Sieradzkiej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ1oXwEU0IJ7gK2CheKAS5H7dBiWamFkJ-vP1nrB0aQaEJe6uJ7RqBK4VjrcmJLJV-aws4XcXZjj_Xr4stvrjvwBIG329WMGcYWMK9eIEztNBMmiSgZh4dc0sGUTzWByKdgPoWYc0wJ64/s1600/chmielenie1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ1oXwEU0IJ7gK2CheKAS5H7dBiWamFkJ-vP1nrB0aQaEJe6uJ7RqBK4VjrcmJLJV-aws4XcXZjj_Xr4stvrjvwBIG329WMGcYWMK9eIEztNBMmiSgZh4dc0sGUTzWByKdgPoWYc0wJ64/s200/chmielenie1.jpg" width="150" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjngxNltGdmoStOAC3s3sp6yzlpJgVc_o4aV4cPuXdZXJCA5d5ctfyXjxmewcOej2M7d60zM5uUR9U005ScGJktahq3Ba6RHCtNqWYJ4TDqcVFJrz8br37rjBqOUmLI59UTnwOly04ZhU8/s1600/zacieranie.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjngxNltGdmoStOAC3s3sp6yzlpJgVc_o4aV4cPuXdZXJCA5d5ctfyXjxmewcOej2M7d60zM5uUR9U005ScGJktahq3Ba6RHCtNqWYJ4TDqcVFJrz8br37rjBqOUmLI59UTnwOly04ZhU8/s200/zacieranie.jpg" width="150" /></a><br />
<br /></div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-18882083393254429902017-07-30T13:44:00.004+02:002021-01-13T11:32:20.941+01:00Rycerze i mieszczanie: mieszkańcy Widawy w XV wieku<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzgdOOVBGijbp3o4HR2kTL7fyJUjL2Us8hsgr6lbMlVF75XQIoN3Jeqs2VULeyLQmCWzv4ijGDM1P0QGu2IxlQ183-QlB2V5ahLbJgKkEa0KljT0Zp9Bg10phTwjs5bLv5YyvVC6LfeJs/s1600/widawa.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="721" data-original-width="1600" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzgdOOVBGijbp3o4HR2kTL7fyJUjL2Us8hsgr6lbMlVF75XQIoN3Jeqs2VULeyLQmCWzv4ijGDM1P0QGu2IxlQ183-QlB2V5ahLbJgKkEa0KljT0Zp9Bg10phTwjs5bLv5YyvVC6LfeJs/s400/widawa.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okolice Widawy na mapie Franciszka Salezego Czajkowskiego z 1789 r.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Są takie miejscowości, które swój złoty okres mają już daleko za sobą. Należą do nich szczególnie wsie, legitymujące się miejskimi tradycjami, zagubionymi w pomroce dziejów. Na terenie Ziemi Sieradzkiej znajduje się kilka takich osad. Wśród nich wyjątkową uwagę zwraca Widawa. Swego czasu było to jedno z najbogatszych miast w regionie. W powszechnej świadomości przetrwała tradycja tzw. Akademii Widawskiej, a pojedyncze choć imponujące informacje przytaczane są w opracowaniach historycznych od kilkudziesięciu lat*.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo że układ urbanistyczny Widawy posiada w wojewódzkim urzędzie ochrony zabytków Kartę Ewidencyjną Zabytku Nieruchomego, dotychczas praktycznie nie prowadzono tam badań archeologicznych. Aby uzasadnić, dlaczego warto badać przeszłość Widawy, postanowiłem w oparciu o przypadkowe wiadomości znalezione w opracowaniach historycznych odtworzyć skromny ułamek realiów, w jakich żyli mieszkańcy młodego, a prężnie rozwijającego się miasta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Widawa to obecnie niewielka gmina wiejska, położona w malowniczym międzyrzeczu Warty i Niecieczy. Częściowo zalesiona, obfituje w ciekawe i cenne przyrodniczo miejsca, takie jak rezerwat Korzeń. Piaszczysty, lekko pagórkowaty teren poprzecinany jest bagnistymi dolinami niewielkich, meandrujących rzek, takich jak Widawka, Grabia i Nieciecz. Ta intrygująca okolica - południowe obrzeża dawnego powiatu sieradzkiego i szadeckiego - od pewnego czasu spędza mi sen z powiek. Tym razem opowiemy o losach jej dawnych mieszkańców! </div>
______________________<br />
*) R. Rosin, <i>Miasta do 1572 r.</i>, w: J. Śmiałowski (red.), <i>Szkice z dziejów sieradzkiego</i>, Łódź 1977; poniższe ustalenia poczynione są głównie w oparciu o publikację A. Szymczakowej - <i>Szlachta sieradzka w XV wieku. Magnifici et generosi</i>, Łódź 1998<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVgG-K_GwMudRl1QqrcDvU1U1ytqrqmPBxzJ36I_PemvKejsbzziTKN-0L6V27DhaEktluu5m3OrtINU8x9XD6JrmsSQ8CUQpvSN-xdTNTMsGDaGET-9Pp-orV3ULJqaIFwSSp07V8xGg/s1600/widawski+kosciol.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1037" data-original-width="1382" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVgG-K_GwMudRl1QqrcDvU1U1ytqrqmPBxzJ36I_PemvKejsbzziTKN-0L6V27DhaEktluu5m3OrtINU8x9XD6JrmsSQ8CUQpvSN-xdTNTMsGDaGET-9Pp-orV3ULJqaIFwSSp07V8xGg/s400/widawski+kosciol.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kościół św. Marcina i Małgorzaty w Widawie, wybudowany w połowie XIX wieku <br />
w miejscu spalonej świątyni gotyckiej. Obecnie nieużywany.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<h3>
<b>Powstanie i rozwój miasta</b></h3>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Widawa jako wieś istniała już w początkach XIII wieku, gdy wymieniona została w tej miejscowości komora celna. Znaczenie komunikacyjne wiązało się z przebiegającym tu skrzyżowaniem starych szlaków handlowych. Miejscowość prawa miejskie uzyskała w 1388 roku na mocy przywileju wydanego przez króla Władysława Jagiełłę, co mogło wiązać się z wytyczeniem miasta obok istniejącej dotychczas osady. "Stara Widawa", rozumiana jako wieś sprzed nadania praw miejskich, funkcjonować mogła jeszcze przez pewien czas. Mogą na to wskazywać pojedyncze wzmianki z połowy XV stulecia: w 1453 roku odnotowany został sołtys ze Starej Widawy, Wojciech; w 1445 przedmiotem transakcji między właścicielami Widawy były czynsze płacone przez trzech kmieci widawskich. Wiejskie zajęcia były podstawą utrzymania również wielu mieszczan, choć różnili się od kmieci statusem prawnym. Aby dopełnić obrazu społecznego zróżnicowania majątku widawskiego, dodać należy, że w sąsiedztwie miasta znajdował się również dwór rycerski i towarzyszące mu zaplecze, w tym folwark.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Widawa jako miasto należała do szlachty, początkowo stanowiąc główny ośrodek rodziny pieczętującej się herbem Abdank (Awdaniec), która przyjęła nazwisko Widawskich. Jak na miasto prywatne założone w późnym średniowieczu, rozwinęła się zaskakująco szybko, podbierając częściowo koniunkturę pobliskiemu Burzeninowi. Już w pierwszej połowie XV wieku założone zostało Nowe Miasto, bezpośrednio przylegające do XIV-wiecznego układu urbanistycznego (zwanego odtąd Starym Miastem) od południa. Z czasem dominującą rolę uzyskało właśnie Nowe Miasto, związane z wykształceniem się istniejącej do dziś sieci dróg oraz utratą znaczenia hipotetycznego jak na razie, lecz sugerowanego przeze mnie* wcześniejszego traktu prowadzącego na północ (na Szadek) przez Stary Rynek. Początkowo pierwsze miasto lokacyjne utrzymywało wiodącą pozycję; to tutaj w latach 1440-1464 wzniesiony został gotycki kościół parafialny, co rzutowało na potencjał Starego Miasta również i w czasach nowożytnych, gdy rozwijała się przy nim słynna "Akademia Widawska", a świątynię obudowywano kaplicami znanymi z barokowej poezji Piotra Wężyka Widawskiego (<i>Kościół w niej </i>[w Widawie]<i> murowany... Jest zegar na kościele, a dzwon na dzwonnicy: / A czego nie wymyśli rozum rzemieślniczy? /</i> <i>Kamienice murują, drudzy się budują / Libraryje, kaplice z kapłany fundują</i>). Dzisiejszy "Nowy Rynek" to plac powstały na bazie targowiska wykształconego o wiele później, może w XVII lub XVIII wieku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Układ obydwu miast przez wieki podlegał pewnym przeobrażeniom, które z pewnością moglibyśmy poznać wykorzystując prace archeologiczne i wnikliwe analizy archiwalne. Niestety, dotychczas nie prowadzono tam praktycznie żadnych badań. Podczas wielu prac budowlanych natrafiano na zabytki z późnego średniowiecza i czasów nowożytnych; w latach 70. kilka z nich trafiło do Muzeum Okręgowego w Sieradzu. Szersze rozważania nad urbanistyką Widawy i malowniczą topografią jej okolicy omówię w osobnym tekście.</div>
______________________<br />
*) Postulaty badań nad topografią lokacyjnej Widawy przedstawiłem 21 kwietnia 2017 r., podczas Sesji Sprawozdawczej Łódzkiego Ośrodka Archeologicznego, w referacie zatytułowanym <i>Łopatą w gniazdo Węży, czyli o potrzebie badań archeologicznych w przestrzeni miejskiej Widawy</i>. <a href="http://snap.uni.lodz.pl/sesja-sprawozdawcza-lodzkiego-osrodka-archeologicznego-2017/" target="_blank">Zobacz program konferencji!</a><br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIwArg601b2XbhUuG3I5D7kqd8s8hVvFsqAgRo595vSkiBTojDumdRtwLNGMc7fHDNLKlbCed9az0YboikZrlayu6jT9HofTF3fGpQYICJu2zqHH5G-GMf7cNUK9zTAyTIc2-_aGbE2yY/s1600/abdank+codex.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="433" data-original-width="432" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIwArg601b2XbhUuG3I5D7kqd8s8hVvFsqAgRo595vSkiBTojDumdRtwLNGMc7fHDNLKlbCed9az0YboikZrlayu6jT9HofTF3fGpQYICJu2zqHH5G-GMf7cNUK9zTAyTIc2-_aGbE2yY/s200/abdank+codex.jpg" width="198" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Herb Abdank w burgundzkim Codex Bergshammar, <br />
przechowywanym w Archiwum Państwowym w Sztokholmie</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<h3>
Widawscy herbu Abdank, panowie na Widawie</h3>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Księgi miejskie Widawy padły ofiarą pożarów, wielokrotnie pustoszących obydwa miasta. Nieco informacji o mieszczanach widawskich przyniosły studia p. prof. Alicji Szymczakowej, badającej dzieje rodów rycerskich ziemi sieradzkiej. Zostały one zanotowane przy okazji rozmaitych spraw, jakie prowadzono m.in. przed sądem grodzkim w Sieradzu. Wzmianki te odnosiły się do przestrzeni oraz mieszkańców Starego i Nowego Miasta Widawy, a także relacji mieszczan z przedstawicielami rodu Awdańców. Widawę cechowała w XV wieku skomplikowana i trudna do pełnego odtworzenia struktura własnościowa. Obydwa miasta dzielone były między spadkobierców, którzy sami wymieniali się ich częściami, a na drodze sprzedaży, zastawów oraz posagów wprowadzali do Widawy również przedstawicieli innych rodów. Z czasem Awdańców zastąpiła w Widawie rodzina Wężyków z Woli Wężykowej; Wężykowie "wślizgnęli się" tam w toku XV stulecia. Widawscy herbu Abdank już od lat 40. sprzedawali oraz zastawiali im kolejne posiadłości, zarówno majątki wiejskie, jak i działy w mieście Widawa; oba rody utrzymywały zresztą bliskie relacje. W początkach XVI wieku wykształciła się linia Wężyków Widawskich, którzy przejęli schedę po Awdańcach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wśród właścicieli Widawy można dostrzec wiele interesujących postaci, wybitnych Awdańców o życiorysach spisanych również poza granicami ziemi sieradzkiej. Żyjący w pierwszej połowie XV stulecia Piotr z Widawy jako sędzia sieradzki pełnił liczne funkcje dyplomatyczne, jeżdżąc w delegacjach do krajów niemieckich. W 1414 roku w Brześciu wystawiał wraz z królem i innymi możnymi glejt dla posłów krzyżackich; w 1422 roku uczestniczył w wyprawach wojennych do Prus, uczestnicząc wcześniej w sądach w Brodni - położonej nieopodal miasta Warty stacji króla Władysława Jagiełły, gdzie regularnie odbywały się roczki sądowe. Jego aktywność zmniejszyła się za panowania kolejnego króla - Warneńczyka. Wówczas Piotr uporządkował swe sprawy majątkowe, a na przełomie 1441 i 1442 roku oddał ciało ziemi. Najciekawsze dane o mieszkańcach Widawy pochodzą z podziału spuścizny, jaką Piotr pozostawił swoim synom - Piotrowi, Jakubowi i Stanisławowi, a także kolejnych podziałów majątkowych i związanych z nimi konfliktów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wśród wymienianych części, składających się na dawną Widawę, wymieniane są często m.in. dwór i folwark. Widawscy herbu Abdank poza Widawą posiadali również inne okoliczne miejscowości; w pobliskiej Woli Kleszczowej znajdował się dwór, a szereg cząstkowych posiadaczy Widawy pisało się właśnie "z Woli". W samej Widawie dwór mógł znajdować się na południe od Nowego Miasta, w kompleksie dóbr dworskich, gdzie na mapie posiadłości widawskich z 1804 roku zaznaczony został niewielki nasyp z murowanym budynkiem. Miejsce leży na przedłużeniu dzisiejszej ulicy Kopiec, prowadzącej od Rynku Kościuszki w kierunku południowym. Teren został wyrównany po drugiej wojnie światowej i nie prowadzono na nim badań. Po drugiej stronie Niecieczy, na wzniesieniu zwanym Kopiec, znajdował się z kolei folwark; wraz z otoczeniem naszego przypuszczalnego dworu, z którym połączony był mostem, tworzył zwarty, dworsko-folwarczny kompleks własności ziemskiej.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnqblwna4Kz-WM6quybE4bQEL8oW7uxUMRUomnZM_bkWjhykhVwaPR91xsfkXK9S7D8i4qL3YMXLc5EkZvjDhnC3navjL4Q75h2ZZrMDcpSSJiNmmJ5FNvsGlobvsdWdSEidpZVKxXH48/s1600/widawa+kopiec.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="606" data-original-width="678" height="357" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnqblwna4Kz-WM6quybE4bQEL8oW7uxUMRUomnZM_bkWjhykhVwaPR91xsfkXK9S7D8i4qL3YMXLc5EkZvjDhnC3navjL4Q75h2ZZrMDcpSSJiNmmJ5FNvsGlobvsdWdSEidpZVKxXH48/s400/widawa+kopiec.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dworskie posiadłości na południe od Nowego Miasta Widawa. <br />
W dolnej części mapy (N) widoczny skraj południowej pierzei Nowego Rynku. <br />
Fragment mapy z 1804 r.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<h3>
Przestrzeń miejska i struktura zawodowa mieszczan</h3>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Centrum każdego lokacyjnego miasta jest Rynek. Był to kwartał miejski, w którym łączyły się szlaki komunikacyjne przechodzące przez miasto; jego podstawową funkcją było skupienie, kontrola i uregulowanie funkcji handlowych. Zarówno Stary, jak i Nowy (dzis. Plac Kościuszki) Rynek w Widawie zmieniły swój kształt, choć zapewne znajdowały się w podobnych miejscach, co obecnie. Bohaterowie prezentowanych przypadków, skupieni na swoich działkach wytyczonych w najbliższym sąsiedztwie Rynku, obserwowali zarówno przejeżdżających przez Rynek podróżnych, jak i widzieli kolejne etapy budowy kościoła św. Marcina. Na placu rynkowym powstawała zabudowa, a pierwsze z wznoszonych budynków służyły przede wszystkim celom handlowym. Ratusz, o ile był potrzebny, powstawał później; początkowo, przy tzw. krzyżu drożnym, wznoszono kramy i jatki. Ponieważ były one źródłem dochodu, stanowiły przedmiot transakcji dokumentowanych w księgach sądowych. Znane z Widawy jatki mięsne były dzierżawione rzeźnikom, którzy płacili z nich czynsz. Zdarzało się, że jatka miała dwóch właścicieli; wówczas czynsz dzielony był po połowie, co zmuszało rzeźnika do wnoszenia opłat obydwu właścicielom z osobna. W początku 1447 roku po sądach ciągany był Mikołaj Grabieński, dzierżawca jatki tzw. Grabieńskiej, którą dzielili Piotr i Stanisław Widawscy. Stanisław pozywał wówczas Piotra o zagarnięcie całego czynszu; pozew oddalono, może w związku z zeznaniami Mikołaja. Nie wiemy, jak wyspecjalizowane były pozostałe z jatek. W obydwu miastach przedmiotem handlu były z pewnością produkty gospodarki rolnej, zwierzęta, wyroby rzemieślnicze, surowa wełna, gotowe tkaniny i wszystkie produkty potrzebne mieszkańcom całej okolicy, a także towary transportowane na większe odległości, wystawiane podczas tymczasowego pobytu kupca. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W sprzedawane na Rynku towary zaopatrywali się mieszkańcy całej okolicy, ale przede wszystkim mieszczanie widawscy, wśród których nie brakowało rzemieślników. O specjalistycznych, pozarolniczych zajęciach mieszkańców Widawy dowiadujemy się pośrednio, ze znanych nam zapisów sądowych. I tak, Jan Sobótka z Woli Kleszczowej w 1479 r. zastawił swojemu bratu Łukaszowi z Widawy m.in. dwie łaźnie, które znajdowały się "w Widawie"; różniły się pod względem przynoszonych dochodów, skoro jedna z nich dawała 16 groszy, a druga dwie grzywny. W Widawie była też co najmniej jedna karczma. W 1489 r. wdowie po Janie zapisano dożywotnie utrzymanie na części pozostawionego przez niego majątku, w tym browaru w Widawie. Browarnik był zapewne jednym z możniejszych mieszczan, podobnie jak łaziebnicy, którzy zapewniali również podstawową opiekę medyczną. Rozwiniętym rzemiosłem musiało być krawiectwo, skoro w 1460 r. jednocześnie wystąpiło aż trzech mistrzów tego fachu. W marcu i maju tego roku mistrzowie krawieccy z Widawy: Łukasz, Jakub Głowa i Wojciech Reszka pozwali przed sądem Piotra Zajączka h. Świnka z Charłupi, wpływowego na Ziemi Sieradzkiej możnego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wzmiankowane rzemiosła to również czapnictwo, a także rzeźnictwo, wykorzystujące zlokalizowane w rynku obiekty handlowe. W strefie podmiejskiej wyróżniali się młynarze; wiadomo nam o dwóch młynach istniejących w 1460 r. Większość mieszczan parała się zapewne rolnictwem i hodowlą zwierząt, wykorzystując role uprawne i łąki, z których również płacono czynsze odpowiedniemu właścicielowi ziemskiemu. Obrót nieruchomościami, a także usługi finansowe to kolejne źródła dochodu mieszczan widawskich. Jak pokazuje przykład Małgorzaty Staliny, której w 1465 r. Mikołaj Widawski zastawił za 50 grzywien łan z domem, polem i ogrodem, taką działalność prowadziły również kobiety. Tak wyrywkowe dane nie dają jednak pełnego przekroju przez strukturę zawodową mieszczan Widawy, trudno przecież wyobrazić sobie miasto bez np. kowala czy szewca. W mieście z pewnością w XV wieku znajdowali się sukiennicy, przedstawiciele pierwszej przemysłowej branży produkcyjnej, obecnej w polskich miastach już od XIII wieku. W 1504 r. wymieniona została bowiem postrzygalnia, zlokalizowana zapewne na jednym z widawskich rynków.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNquDDDfUNqEKID8_JsBNt34BU9Fg9au39fzjImXe4CHJk1CUM7RtIoxVxZNQengs_4YEwi5Wv2nPqKRXtyytz9Kr-vAc5pZeWnHZvqpfzKFFjUC9eKbfcKIn9m0rs9vkbxBlbLw_AO5k/s1600/widawa+strefy.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="611" data-original-width="759" height="321" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNquDDDfUNqEKID8_JsBNt34BU9Fg9au39fzjImXe4CHJk1CUM7RtIoxVxZNQengs_4YEwi5Wv2nPqKRXtyytz9Kr-vAc5pZeWnHZvqpfzKFFjUC9eKbfcKIn9m0rs9vkbxBlbLw_AO5k/s400/widawa+strefy.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Orientacyjny podział przestrzeni miejskiej Widawy na podkładzie mapy WIG z 1934 r.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<h3>
Domy mieszczańskie i parcele miejskie</h3>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Działki miejskie zamieszkiwane przez mieszczan Starej i Nowej Widawy były przekazywane i sprzedawane jako podstawowe jednostki dzielące przestrzeń miejską, przynoszące określony dochód z czynszów. W 1444 roku przeprowadzony został dział części Widawy, jaką posiadał zmarły w 1441/1442 sędzia sieradzki, znany nam już Piotr Widawski. Oto, jak wyglądał podział poszczególnych części między jego synów - kolejnego w rodzinie Piotra oraz Jakuba i Stanisława:</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Stare Miasto</b> - 6 mieszczan i 3 działki w rynku dla Piotra (posiadał też karczmarza, którego wraz z 2 mieszczanami zastawił w tym samym roku bratu stryjecznemu Janowi z Rogoźna), 6 mieszczan dla Jakuba, 4 mieszczan dla Stanisława i 5 domostw "na drugiej ulicy" dla Stanisława;</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Nowe Miasto</b> - 6 mieszczan dla Piotra, 6 mieszczan dla Jakuba, 3 mieszczan dla Stanisława;</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jatki </b>(nie podano, w którym mieście)<b>:</b> 2,5 jatki dla Piotra, 2 dla Jakuba, 2,5 dla Stanisława.</div>
<div style="text-align: justify;">
Bez wątpienia Stara i Nowa Widawa w latach 40. XV wieku liczyła więcej posesji, które musiały znajdować się w rękach innych posiadaczy. </div>
<div style="text-align: justify;">
W podobnych zestawieniach, spisanych w 1504 roku, wymieniono 13 jatek rzeźniczych, postrzygalnię, ok. 75 placów zabudowanych i 9 pustych. Nie wiadomo jednak, czy chodziło tu o Starą, Nową, czy obie Widawy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Parcele oraz domy były nazywane przede wszystkim imionami właścicieli. W 1465 r. Mikołaj Widawski za 20 grzywien zastawił dom Bocianowski; w 1473 r. padła nazwa mieszczańskiego domu "Biały Boczek". Przy okazji wyliczania działu otrzymanego przez Stanisława z Widawy w 1447 r. wymieniono imiona niektórych mieszczan, określających parcele: na Starym Mieście przypadły mu "domy od czapnika Jagiełki do Mroza". Pierwszym mieszczaninem widawskim znanym z imienia jest jednak Marcin Graszka, który zapisał się w historii dzięki roczkowi sądowemu z 1417 r., w którym procesował się o coś z żoną Jakuba h. Abdank - jednego z fundatorów lokacji miasta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szczególną, a rozpowszechnioną w dawnych miastach formą korzystania z domów było udzielanie gościny - noclegu. Można było z niej skorzystać zarówno w znanej nam już karczmie, jak i w domach mieszczańskich, w których zresztą serwowano własne wyroby gastronomiczne, w tym piwo. W Widawie zatrzymywali się podróżni, w tym dalecy wędrowcy. W grudniu 1473 roku, w domu o nazwie Biały Boczek zatrzymał się Czech - kupiec Mikołaj z Hradec Kralove. Pobytu raczej nie wspominał dobrze, skoro skarżył właścicieli miasta - braci Jana, Mikołaja i Szymona Widawskich - o napad na ten dom oraz grabież koni wartości 34 grzywien.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjziHifXCd3WcxaPguBmjuabzETLuCTb5bvDBwScaksglEBfIiWTdh-mpsQ4LfP6Rb_0sSS4VID5XAetllzMSN68SReKV0caFUApLIYkpCqE1AqptjOs4ecORxscH5WpPm-iPMUDwG32U0/s1600/hausbuch+mars.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1553" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjziHifXCd3WcxaPguBmjuabzETLuCTb5bvDBwScaksglEBfIiWTdh-mpsQ4LfP6Rb_0sSS4VID5XAetllzMSN68SReKV0caFUApLIYkpCqE1AqptjOs4ecORxscH5WpPm-iPMUDwG32U0/s400/hausbuch+mars.jpg" width="386" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Żołnierski rozbój, rycina „Mars und seine Kinder“ z powstałego w 1480 r.<br />
<i>Das Mittelalterliche Hausbuch</i> von Schloss Wolfegg</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<h3>
<b>Zaciężni - weterani wojny 13-letniej w Widawie</b></h3>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Poszczególni właściciele cząstkowi Widawy, należący do stanu rycerskiego, byli ze względu na posiadane włości zobowiązani do konnej służby wojskowej i związku z tym musieli uczestniczyć w wojnach toczonych przez króla polskiego. W tym miejscu zajmiemy się jednak tymi uczestnikami wojny 13-letniej (1454-1467), którzy w szczególny sposób zapisali się na kartach historii miasta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciekawą postacią, na jaką można było natknąć się w Widawie, był Mikołaj Widawski - rotmistrz zaciężnej kawalerii.Swoją część w Widawie otrzymał w 1454 roku. Przypadło mu 15 działek miejskich na Starym i Nowym Mieście, 2 jatki i folwark, a także mieszczanie o czynszach zastawionych burgrabiemu sieradzkiemu Andrzejowi ze Zduńskiej Woli. W marcu 1454 Mikołaj zaciągnął się na żołd Związku Pruskiego i razem z Piotrem Szoffem stworzyli rotę żołnierzy zaciężnych z 60-61 koni. Po bitwie pod Chojnicami stacjonował w Nowem, a ostatnią wypłatę żołdu wziął w 1462. Jeszcze podczas wojny przeprowadził się z interesami do Białej w ziemi wieluńskiej, gdzie rezydowała jego siostra Jadwiga, wdowa po Mikołaju z Białej. W 1459 zastawił jej 3,5 łana w Widawie, 2 jatki, część młyna za miastem, a także dwór - poza jedną komnatą, którą zatrzymał dla siebie na czas pobytu w Widawie. Mikołaj już wcześniej miał pewne dobra w Białej, poza tym dziedziczył też w Widawie m.in.część wójtostwa. W kolejnych latach dalej obracał zachowanymi w rodzinnym mieście posiadłościami, wraz z innymi właścicielami cząstkowymi uczestniczył też w czynnościach związanych z gospodarowaniem majątkiem. I tak w 1465 r. brał udział w podpisaniu ugody z Grabieńskimi oraz zastawił część posiadłości miejskich, w tym domy i jatki. W 1466 zamienił z bratem Janem kolejną część Widawy na posiadłości w Woli Kleszczowej i Starej Woli. Pod koniec życia bywał w Widawie, być może korzystając z zarezerwowanej dla siebie izby w rodowej rezydencji. W 1473 r. wziął udział w napadzie na Mikołaja z Hradec Kralove. Zmarł zimą 1477 roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
25 września 1454 roku wśród konnych dowódców wojsk zaciężnych Kazimierza Jagiellończyka wymieniony został również Piotr z Widawy, stryjeczny brat Mikołaja. Prawdopodobnie zginął lub zmarł przed 23 dniem czerwca 1460 roku (wówczas jego bracia, w tym pleban z pobliskiego Restarzewa Jakub, dzielili po nim schedę). Piotr Szoff, towarzysz Mikołaja, również pisał się z Widawy (oraz z Mokrska i Skomlina). W latach 1460-1461 pełnił godność kasztelana wieluńskiego. W 1461 roku jego zięć Jan Wężyk napadł w Widawie na dwa domy, znajdujące się w zastawie u Andrzeja ze Zduńskiej Woli. Kto wie, czy nie były to właśnie te domy, które 7 lat wcześniej dziedziczył (jako znajdujące się w zastawie u Andrzeja) Mikołaj Widawski. Środowisko zaciężnej kawalerii dwukrotnie - w 1461 i 1473 - dopuściło się fizycznej przemocy wobec mieszczan. Cele agresji były zapewne wynikiem pretensji na tle własnościowym, tak jak większość zajazdów dokonywanych przez dawną szlachtę i rycerstwo. Rozmaite przykłady rozbojów rycerskich na ziemi sieradzkiej <a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/2013/02/konflikty-zbrojne-w-sieradzkiem-cz-1.html" target="_blank">opisałem w jednym z pierwszych postów na blogu.</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie tylko cząstkowi właściciele miasta brali osobisty udział w wojnie z Zakonem Krzyżackim. W 1459 roku mieszczan Widawy zobowiązano do wystawienia 10 piechurów na wojnę z zakonem krzyżackim. Nakaz ten objął wszystkie miasta Korony w związku z wprowadzonym podczas wojny trzynastoletniej systemem organizacji wojskowej; odgórnie ustalana liczebność żołnierzy wyprawianych przez poszczególne miasta wynikała z ich możliwości ekonomicznych. Miasta należące do szlachty wystawiały na ogół mniejszą ilość wojska, co dodatkowo poświadcza nam dobrą kondycję gospodarczą Widawy.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh30MvaNiiDeLylrsN1xVmGM_4k1AXQhsRs6HyRTJvpzgYhGKK5cm2Rhx5cCCEzTmJBW9iF0noQIZgUBWgMzpa3mIlwPoeZNcSh8g4-cYeAux1Khm5i6X2X38ZLz-isSc3GmeT1lu62a0w/s1600/IMG_0036.JPG" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh30MvaNiiDeLylrsN1xVmGM_4k1AXQhsRs6HyRTJvpzgYhGKK5cm2Rhx5cCCEzTmJBW9iF0noQIZgUBWgMzpa3mIlwPoeZNcSh8g4-cYeAux1Khm5i6X2X38ZLz-isSc3GmeT1lu62a0w/s400/IMG_0036.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Stary Rynek w Widawie, narożnik północno-wschodni.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<h3>
Podsumowanie</h3>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że zaginiona i nie całkiem dziś czytelna przestrzeń dawnej Widawy - jako obszar codziennych trosk i przygód mieszczan, rycerzy czy innych osób - stała się nieco mniej abstrakcyjna dzięki przytoczonym powyżej historiom. Nawet w oparciu o te przypadkowe informacje możemy wyobrazić sobie i odtworzyć pojedyncze sceny z życia Starego czy Nowego Miasta. W ten sposób przybliżamy się do słabo znanych, a przecież często barwnych i fascynujących postaci, przemierzających niegdyś ulice Widawy. Rozumiejąc ich znaczenie, silniej odczuwamy potrzebę ustalenia, jak te ulice biegły w XIV, XV czy XVII wieku, a jak prezentowało się rozplanowanie np. staromiejskiego Rynku na przestrzeni dziejów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zachęcam do komentowania, udostępniania i dyskusji na temat potrzeby budowania świadomości oraz wrażliwości społecznej na nieoczywistą przeszłość naszych małych ojczyzn, takich jak Widawa.</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-71496709748549567062016-12-13T21:30:00.002+01:002022-03-26T21:56:39.245+01:00Tożsamość bez abstrakcji. Ożywić i zabezpieczyć przestrzeń zabytkową! - konferencja Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="text-align: justify;">3 grudnia b.r., pod szyldem Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej, we współpracy z Muzeum Okręgowym w Sieradzu, zorganizowaliśmy kameralną konferencję poświęconą wykorzystaniu środowisk rekonstrukcji historycznej w promowaniu konkretnych zabytków, ale również samej idei zabytku, która przeżywa w Polsce daleko posunięty kryzys. Opiekunem naukowym przedsięwzięcia zgodziła się zostać p. prof dr hab. Anna Marciniak-Kajzer, kierownik Katedry Archeologii Historycznej i Bronioznawstwa Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego.</span></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNrb2FtwCo1R1zkZbNs8g7KNFaqK4PJzDwmJssf2CAEmGiostl3fsrVvFV5H27pnqWAfONXKbtEBLutdbBZPynbT-Ja6Wt8O_4DHPkmeYqX7nPDu99TCJO7iZs_oBBcxrIKqIRpTawkLI/s1600/konf_zwiedzanie.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNrb2FtwCo1R1zkZbNs8g7KNFaqK4PJzDwmJssf2CAEmGiostl3fsrVvFV5H27pnqWAfONXKbtEBLutdbBZPynbT-Ja6Wt8O_4DHPkmeYqX7nPDu99TCJO7iZs_oBBcxrIKqIRpTawkLI/s400/konf_zwiedzanie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przed konferencją. Zwiedzanie XVI/XVII -wiecznych piwnic Muzeum Okręgowego w Sieradzu <br />
przy ul. Dominikańskiej 2; p<span style="font-size: 12.8px;">rezentacja przestrzeni życia mieszczan sieradzkich doby Potopu Szwedzkiego.</span><br />
Fot. <a href="https://www.facebook.com/sylwiadwornicka123/?fref=ts" target="_blank">Sylwia Dwornicka - Fotografia i Film</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<br />
*</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W pierwszym wystąpieniu <b>Stanisław Muszyński</b> oraz ja - <b>Michał Szymański</b>, jako przedstawiciele zarządu <b>Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej</b> (odpowiednio: prezes i wiceprezes), zaprezentowaliśmy 11-letni dorobek stowarzyszenia oraz problem tożsamości historycznej wśród odbiorców naszych pokazów.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Osoby pochodzące niejednokrotnie z małych miejscowości nie są świadome ich historycznych walorów, co w połączeniu z innymi problemami - często sprawia, że odcinają się od swojego miejsca pochodzenia. Kontakt z ludźmi, którzy są w stanie opowiedzieć o przeszłości ich wsi lub miasta, wskazać konkretne zabytki i umieścić to dziedzictwo wśród ogólnych tendencji historycznych danego okresu - jest dla nich dużym przeżyciem, czemu dają wyraz. W wielu przypadkach nasz pokaz był jedyną okazją, aby w interesujący sposób przybliżyć mieszkańcom ich własną historię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak się okazuje, Bractwo Rycerskie Ziemi Sieradzkiej jest w stanie integrować rzetelną wiedzę historyczną z potrzebami XXI wieku, które wcale nie kolidują z profesjonalnym podejściem do przeszłości, a wręcz mogą z niej w ogromnej mierze czerpać. W tym kontekście omówiona została m.in. poprzednia (26.11.2016 r.) impreza Bractwa Rycerskiego, <b><a href="https://goo.gl/photos/Khf77FHVxp3bbGii7" target="_blank">"Najstarsza knajpa w Sieradzu"</a></b>, która została przygotowana we współpracy z <b>Centrum Informacji Kulturalnej w Sieradzu</b> i spotkała się z tak dużym zainteresowaniem, że najprawdopodobniej stanie się cyklicznym wydarzeniem kulturalnym, wnoszącym nową jakość wykorzystywania (a nie tylko prezentowania!) historii w historycznym centrum miasta.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W nawiązaniu do przewodniego hasła konferencji, zwróciliśmy też uwagę na szereg mitów, które kształtują ogólną świadomość dotyczącą odtwarzanych przez nas epok. Uproszczone wizje niejednokrotnie stawiają realia dawnych czasów w tak krzywym zwierciadle, że niemal na każdym kroku zmuszeni jesteśmy prostować coraz to nowe przekonania. </div>
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Michał Szymański</b>, tym razem afiliowany przez <b>Instytut Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego</b>, w kolejnym wystąpieniu skupił(em) się na scharakteryzowaniu problemów z jakimi wiąże się postulowana w konferencji działalność. Przedstawiłem swój pogląd na istotę abstrakcji w kształtowaniu tożsamości opartej na dziedzictwie, wyróżniając przy tym kilka postaw:</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<u>Prestiż bez wiedzy</u> - zabytek nie jest traktowany jako źródło informacji, a proces poznawczy w jego adaptacji / rewitalizacji (tak "miękkiej" jak i "twardej") ograniczany jest do minimum. Jego wyniki nie wpływają zaś na efekt rewitalizacji. Dobrze jest się pochwalić odnowionym rynkiem, ratuszem lub zamkiem, ale ani odbiorcy, ani ludzie nauki, nie otrzymują przy okazji żadnej wiedzy na temat zawiłej przeszłości miejsca i ludzi którzy z niego korzystali.</div>
<br />
<u style="text-align: justify;">Symbolika zamiast autentyzmu:</u><span style="text-align: justify;"> luźne nawiązanie do przeszłości zastępuje oryginalną substancję zabytku. Fakty historyczne są pewną inspiracją dla symbolicznych potrzeb władz miasta, realizowanych przez artystów lub designerów. Ich twórczość zastępuje działania informacyjne. Dotyczy to ograniczenia badań archeologicznych/architektonicznych w przestrzeni publicznej wyłącznie do uzyskania wybiórczo potraktowanych faktów zdatnych do prostej prezentacji, np. w formie oznaczeń na bruku. Taki zabieg ma na celu wyłącznie zaspokajanie ambicji samorządów do "starożytnego rodowodu", poprzez ukazanie miejsca dawnych budynków użytku publicznego (a zakres prac przynosi ograniczony zasób wiadomości). Dotyczy to również m.in. pozostawiania samej elewacji frontowej wyburzonego zabytku, która ma legitymizować nowe konstrukcje z pustaków i betonu. Symbolika zabytkowego miejsca bywa z kolei pretekstem do budowy zupełnie nie-historycznego obiektu, który zniszczy zabytkową wartość swojej przestrzeni. Problemem symbolicznego podejścia do przeszłości jest również marginalizacja wątków historycznych w wydarzeniach mających upamiętnić fakt z dziejów miejscowości, np. rocznicę pierwszej wzmianki. Czy jedynym celem historii jest stworzenie okazji do koncertu disco-polo?</span><br />
<br />
<u style="text-align: justify;">Uznanie „zabytkowości” tylko u wybitnych - podręcznikowych obiektów</u><span style="text-align: justify;"> - ten problem został poruszony podczas tegorocznych Targów Dziedzictwa w Warszawie - w społecznym odbiorze cennym zabytkiem jest np. pałac w Wilanowie, lecz niekoniecznie drewniany młyn, XIX-wieczna kamienica czy zrujnowany dwór szlachecki znajdujący się w pobliskiej miejscowości.</span><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<u>Efektem zaniedbań</u> w upowszechnianiu wiedzy o zabytkach jest niedocenianie ich wartości i - co za tym idzie - ich niszczenie, czy to wskutek braku konserwacji, czy swobodnego "przebudowywania", czy nieświadomych działań ludzkich (których ofiarami padają często stanowiska archeologiczne). Wywód zilustrowałem przykładami z terenu historycznej Ziemi Sieradzkiej; wymieniłem również część leżących w zasięgu ręki form działania, jakie podjęte będą w najbliższym roku. Zajmę się tym w kolejnych wpisach.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK6-bWpavIACoofdPAf0JkCFvoUQHsmLcdYyPGjTFIkBgnuop1pBwPGZq4aJXSdx-E7T066GOxcvkxmonvFEdNX0U7yNLa4GL0BefKaPXcw8HdzTst-zAyINun2Akpse6ZGN71xOvwt0Q/s1600/konf_dyskusja.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK6-bWpavIACoofdPAf0JkCFvoUQHsmLcdYyPGjTFIkBgnuop1pBwPGZq4aJXSdx-E7T066GOxcvkxmonvFEdNX0U7yNLa4GL0BefKaPXcw8HdzTst-zAyINun2Akpse6ZGN71xOvwt0Q/s400/konf_dyskusja.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dyskusja - od lewej: mgr Jerzy Kowalski, mgr Elżbieta Bąbka-Horbacz, mgr Ewelina Flis,<br />
prof. dr hab. Anna Marciniak-Kajzer, mgr Maciej Flis. Fot. <a href="https://www.facebook.com/sylwiadwornicka123/?fref=ts" target="_blank">Sylwia Dwornicka - Fotografia i Film</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po wystąpieniach "sieradzkich", wprowadzających w miejscową problematykę, nastąpiła <b>pierwsza część dyskusji</b>, w której poruszone zostały kwestie nadmiernych ingerencji w zabytkową substancję różnorodnych budynków. Udział w rozmowie wzięła m.in. obecna na sali kierownik sieradzkiej delegatury <b>Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi</b>, p. mgr Elżbieta Bąbka-Horbacz. Problematyka dyskusji oscylowała wokół dostosowywania funkcjonujących budowli do współczesnych potrzeb, oraz wkraczania nowoczesnej infrastruktury i zabudowy w przestrzeń zabytkową. Temat ten jest szczególnie drażliwy w kontekście regionu sieradzkiego, gdzie w ostatnich latach "współczesność zaczęła się rozpychać".<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W toku dyskusji padły uwagi o zasadności poważnej debaty na temat ochrony dziedzictwa oraz procesów rewitalizacyjnych, które podejmowane są przez zamknięte grupy architektów (vide <a href="http://prorevita.lodzkie.pl/" target="_blank">konferencja Prorevita 2016 w Łodzi</a>), a stosunkowo odpuszczane są przez środowiska naukowe (vide <a href="http://www.targidziedzictwo.pl/" target="_blank">ostatnie Targi Dziedzictwa</a> - krótka relacja ekipy <b>Terra Siradiensis</b> wkrótce na blogu). W rzetelnym dyskursie powinni wziąć udział zarówno architekci, przedstawiciele administracji, jak też środowisko naukowe: archeolodzy i historycy sztuki, a także prawnicy. Problem jest szczególnie palący wobec przygotowywanych zmian prawnych.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
*<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1ah5mkaWoCwa8Vslm7vN_EgRiOQXzBlcNapO8_KfEpOU1ixUXAUnJJhoSy_zaCGlOR49hDfwCh1zjPHpTjY2aDpNYn3VuQ5B2Wremy2uIMKNN_tooIUl2bXtFKX2l3LmK7kkQ2uwKhyc/s1600/konf_flis.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1ah5mkaWoCwa8Vslm7vN_EgRiOQXzBlcNapO8_KfEpOU1ixUXAUnJJhoSy_zaCGlOR49hDfwCh1zjPHpTjY2aDpNYn3VuQ5B2Wremy2uIMKNN_tooIUl2bXtFKX2l3LmK7kkQ2uwKhyc/s400/konf_flis.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mgr Maciej Flis podczas prelekcji. Fot. Ewelina Flis</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dalszą część konferencji otworzył <b>Maciej Flis</b>, event manager<b> z Muzeum Historycznego Miasta Gdańska</b>, który przedstawił udział grup rekonstrukcyjnych w ożywianiu <b>Twierdzy Wisłoujście</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
W początkowej części wystąpienia przybliżona została historia Twierdzy. Następnie przedstawiono stan zachowania założenia i problemy jego dostępności dla zwiedzających, ograniczonej przestrzennie (w związku z technicznymi uwarunkowaniami obiektów) i czasowo (niedostępność w określonych porach roku). Przybliżono zrealizowane dotychczas imprezy, które szybko zyskały status własnej marki: <b>bitwę morską</b> (wzbogaconą o nowoczesne efekty wizualne) oraz zorganizowane w 2016 r. wydarzenie <b>"Twierdza szykuje się do bitwy!" </b>- nowy i niezwykle udany, autorski produkt Macieja. W ramach podsumowania, prelegent zwrócił uwagę na przebieg współpracy odtwórców historii oraz instytucji muzealnych (i w ogóle instytucji państwowych), przeciwstawiając często spotykane ograniczenia sytuacjom wzorcowym:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
- Konflikt vs. zbieżność interesów. </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
- Zlecanie pojedynczych wydarzeń vs. budowa relacji i spójnej strategii. </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
- Zamykanie wydarzeń vs. wyciąganie wspólnych wniosków.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
- Izolacja vs. wspólna wymiana doświadczeń. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze rozumiana współpraca rekonstrukcji historycznej z instytucjami powinna uwzględniać wzajemny szacunek i trwałe relacje. Zamykanie się instytucji publicznych na rekonstruktorów, sprowadzanie ich roli do wykonywania pojedynczych zadań w ramach większych projektów, brak dialogu i wspólnego kształtowania strategii nigdy nie pozwoli na pełne wykorzystanie potencjału odtwórstwa. Traktowanie grup rekonstrukcji jako drobnych podwykonawców czy niepożądanych petentów niejednokrotnie zmarnowało szansę na zbudowanie spójnego programu promującego region, a co więcej - zamknęło szanse dalszej współpracy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wystąpieniu towarzyszyła projekcja filmu - reportażu z Twierdzy Wisłoujście, zrealizowanego przez <a href="http://www.gdansk.pl/" target="_blank">TVP3 Gdańsk</a>.<a href="https://vimeo.com/177812487" target="_blank"></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4kB6QpgWEE9FegLRqFyzpox58mdCoCfR5JcpISJ-mcLD0rbU7EChtN3kr-A4qEraQn-e6Quph7vEEZR0_sEcOpoGn0hm0nBArTbqMWXtDLulrUW7a_HQJ4KCz1jsRbZiN82DFtRrApRY/s1600/konf_rabajda.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4kB6QpgWEE9FegLRqFyzpox58mdCoCfR5JcpISJ-mcLD0rbU7EChtN3kr-A4qEraQn-e6Quph7vEEZR0_sEcOpoGn0hm0nBArTbqMWXtDLulrUW7a_HQJ4KCz1jsRbZiN82DFtRrApRY/s400/konf_rabajda.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Prelekcja Šance pro Šanci. Od lewej: Sylwia Dwornicka, Jaroslav Rabajda, <br />
Martin Krůl, Petr Tomeček. Fot. Ewelina Flis</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie wystąpienie wygłosili goście zagraniczni, przedstawiciele czesko-polskiego stowarzyszenia <b>Šance pro Šanci</b>: <b>Jaroslav Rabajda</b>, <b>Sylwia Dwornicka (<a href="https://www.facebook.com/sylwiadwornicka123/?fref=ts" target="_blank">Sylwia Dwornicka - Fotografia i Film</a>, <a href="https://www.facebook.com/Pracownia-Filmu-Animowanego-347950332238217/" target="_blank">Pracownia Filmu Animowanego</a>)</b>, <b>Martin Krůl</b> (<b>Muzeum Těšínska v Českém Těšíně</b>), a także<b> Petr Tomeček</b>,</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Šance pro Šanci to projekt, w który zaangażowała się zróżnicowana grupa osób, pragnących ożywić i zabezpieczyć pozostałości malowniczo położonej, nowożytnej <b>twierdzy w Mostach koło Jabłonkowa</b>, która strzegła dostępu do <b>Przełęczy Jabłonkowskiej</b>.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wspólną prelekcję poprowadził prezes projektu, Jaroslav Rabajda. Pierwsza część wystąpienia należała do muzealnika Martina Krůla, który - jako naukowiec badający historię warowni - w wyczerpujący sposób przedstawił dzieje zespołu obronnego, rozwijającego się od XVI po XIX wiek i przez cały ten czas spełniającego określone zadania. Ostatecznie opuszczony u schyłku XIX wieku, zaczął popadać w ruinę. Część kamiennych konstrukcji skarp głównego założenia (Wielkich Szańców) została rozebrana, zewnętrzne elementy rozległego kompleksu porósł las. W ostatnich latach w obrębie Wielkich Szańców urządzone zostało boisko, uszkodzono miejsce jednej z bram wjazdowych (poszerzono je w celu umożliwienia wjazdu samochodem), przestrzeń fortu użytkowana jest również jako pastwisko. Duży problem stanowiła bujna roślinność, jaka porosła wały i fosy; przed kilkoma laty została ona wycięta, lecz nieodpowiednie podejście wykonawcy naruszyło konstrukcje kamienne, a wykarczowane krzewy wkrótce odrosły. Šance pro Šanci pragnie uczynić z Wielkich Szańców żywą przestrzeń, która stanie się atrakcją turystyczną, miejscem rekonstrukcji życia garnizonowego oraz elementem integrującym miejscową społeczność. W 2016 r. członkowie stowarzyszenia zdołali porozumieć się z miejscową gminą, przeprowadzili szereg akcji karczunkowych (przy użyciu stosownej metodyki) i kilka kameralnych imprez kulturalnych, podczas których zintegrowany został potencjał grup rekonstrukcji historycznej oraz teatru amatorskiego, organizowanego przez Polkę - Sylwię Dwornicką.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W działaniach Šance pro Šanci biorą udział okoliczni mieszkańcy, uczestniczący we wspólnej pracy karczunkowej i biorący udział w imprezach integracyjnych. Prelekcję zakończyła premierowa projekcja filmu Sylwii Dwornickiej, zatytułowanego "Šance pro Šanci" i promującego działalność stowarzyszenia:</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/FX2mCxVpkN0/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/FX2mCxVpkN0?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Sylwia Dwornicka, <a href="https://www.facebook.com/Pracownia-Filmu-Animowanego-347950332238217/?fref=ts">Pracownia Filmu Animowanego</a></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Dyskusja dotycząca ostatnich wystąpień</b> była szczególnie inspirująca. Żywa wymiana zdań nastąpiła między prelegentami, którzy uzyskali możliwość wymiany doświadczeń w zarządzaniu i ożywianiu nowożytnych założeń fortecznych, a także współpracy na linii rekonstrukcja - administracja samorządowa - instytucje muzealne. Problemy te, jak się okazało, mają wspólne mianowniki nawet mimo granic. Poruszono kwestie takie jak źródła finansowania, kontakty z administracją, metody zarządzania dziedzictwem przez grupy rekonstrukcji historycznej, względy bezpieczeństwa czy problemy konserwatorskie związane z wprowadzaniem ruchu turystycznego na zabytkowy obszar, który może podlegać uszkodzeniom. Duże znaczenie miał udział <b>p. Elżbiety Bąbki-Horbacz</b>, która na bieżąco mogła odnosić się do poruszanych zagadnień z punktu widzenia obowiązującej w Polsce doktryny ochrony zabytków. Zwrócono również uwagę na dobrze przebiegającą współpracę Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej z <b>Muzeum Okręgowym w Sieradzu</b>. <b>Dyrektor Muzeum</b>, <b>p. Jerzy Kowalski</b>, uroczystym podsumowaniem zamknął obrady konferencji.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnY9FajjSJ8TFDmVdkaeLWP1hrkxu4Dma2DXAarSp1VLhOMJ62HqMUxFB7aEfrUNtkcCH0AWULAYRYvRkhTop7j7aLQUtki9faDDRgdvieyJiqwAj3LuzrzwtPaPto_zX2Qj4oUcLqTE0/s1600/konf_dyskuuuuus.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnY9FajjSJ8TFDmVdkaeLWP1hrkxu4Dma2DXAarSp1VLhOMJ62HqMUxFB7aEfrUNtkcCH0AWULAYRYvRkhTop7j7aLQUtki9faDDRgdvieyJiqwAj3LuzrzwtPaPto_zX2Qj4oUcLqTE0/s400/konf_dyskuuuuus.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dyskusja. Fot. <a href="https://www.facebook.com/sylwiadwornicka123/?fref=ts" target="_blank">Sylwia Dwornicka - Fotografia i Film</a></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
zdjęcie</div>
<br />
<br />
<span style="text-align: justify;">Całe wydarzenie miało bardzo pozytywny wydźwięk. Na sali obecni byli przedstawiciele instytucji kulturalnych, organizacji pozarządowych, służb ochrony zabytków, a także świata nauki - </span><b style="text-align: justify;">p. prof. dr hab. Anna Marciniak-Kajzer</b><span style="text-align: justify;">, kierownik </span><b style="text-align: justify;">Katedry Archeologii Historycznej i Bronioznawstwa Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego</b><span style="text-align: justify;"> zgodziła się przyjąć zaproszenie do objęcia naukowej opieki nad wydarzeniem.</span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak zgodnie ustaliliśmy, zorganizowana przez nas konferencja była wydarzeniem unikalnym. Grupy rekonstrukcji historycznej po latach różnorodnej działalności stały się kompetentnym partnerem rozmów o ochronie dziedzictwa, lecz - wobec dynamiki przemian - zbyt rzadko dochodzą do głosu. Wymiana zdań między przedstawicielami organizacji pozarządowych, instytucji państwowych oraz naukowych rokuje bardzo dobrze; zadaniem dla Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej będzie kontynuacja tego rodzaju działalności. Dobre podstawy merytoryczne, coraz lepsze kontakty z miejscowym środowiskiem naukowo-konserwatorskim i korzystne położenie w centrum Polski stwarzają świetne warunki do patronowania nowym trendom w ochronie dziedzictwa jak również budowy dogodnego środowiska dla nawiązywania międzynarodowej współpracy między tak odległymi od siebie ośrodkami jak Cieszyn i Gdańsk.</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-62798951937102653532015-03-06T12:26:00.001+01:002016-12-13T22:43:53.036+01:00Żołnierska moda u progu renesansu, cz. 1 - Źródła, podstawy i metodyka<div style="text-align: justify;">
Tytuł nowej serii wpisów jest dość bałamutny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Trudno mówić o modzie
wojskowej w czasach, gdy męska moda ogólnie była silnie związana ze
stylistyką uzbrojenia, watowane doublety powielały kształt napierśnika, a
napleczniki kirysów zdobiono w kanelury nawiązujące do popularnego na
przełomie XV i XVI w. plisowania tylnych części ubioru. </div>
<div style="text-align: justify;">
Jak przekonuje ikonografia, ubiór żołnierzy nie odbiegał zasadniczo od zwykłego stroju męskiego, noszonego przez wszystkie warstwy społeczne, choć sporadycznie ozdabiano go krzyżami św. Jerzego bądź barwami miasta wystawiającego oddział (żołnierze z Zurychu przedstawiani są w strojach o kolorystyce herbu tego miasta). Wraz z zaczątkami renesansu, daje się zauważyć stosunkowo częste (preferowane) zakładanie przez żołnierzy ubrań rzezanych, obfitujących w porozcinane bufki, ukazujące pofałdowaną koszulę lub kontrastującą podszewkę. Ta stylistyka rozwinęła się w ekstrawaganckie stroje landsknechtów i w pierwszej kolejności została podchwycona przez arystokrację, przede wszystkim chyba młodzież (archaiczne tezy p. Gutkowskiej raczej znajdują potwierdzenie w malarstwie tego okresu). Podobną drogą do polskiej kultury zaczęły przenikać wtedy stroje orientalne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir8rv2J1dUFgqR3tdJqvytzzSKE71hl1CJC3SftWYd1VX7I_dk1fQXZN0pdKxdYpCKOchlnedKUVQFPeJ2YMlC-3YJWrCqKa0K2QDFLKDXNrVfG78zfIrBrjhv4RWvd7_mHJZwixvFhFw/s1600/Clipboard01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="229" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir8rv2J1dUFgqR3tdJqvytzzSKE71hl1CJC3SftWYd1VX7I_dk1fQXZN0pdKxdYpCKOchlnedKUVQFPeJ2YMlC-3YJWrCqKa0K2QDFLKDXNrVfG78zfIrBrjhv4RWvd7_mHJZwixvFhFw/s1600/Clipboard01.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szwajcarska piechota z początku XVI wieku<br />
w kronice Diebolda Schillinga.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a>Celem moich dociekań, którym poświęcam bieżący cykl wpisów, jest przedstawienie źródeł - pochodzących z miast historycznej ziemi sieradzkiej - poświadczających charakter ubioru noszonego przez żołnierzy w omawianym okresie (dobrze znanego z materiałów zachodnioeuropejskich, ale nie zawsze wystarczająco udokumentowanego na naszym terenie). Przełom średniowiecza i renesansu obfituje w Polsce w źródła ikonograficzne i pisane, szczególnie przydatne przy tego typu rozważaniach. Jest to również w całej Europie okres burzliwych przemian kultury materialnej, sztuki wojennej i stosunków społecznych, co znajduje odbicie w rozwoju formacji wojskowych zasilanych przez mieszczan, ale też w ich ideowym wydźwięku. Źródła pisane nie powiedzą nam zbyt wiele o ubiorze żołnierzy, poza zapisami dotyczącymi zakupu sukna dla straży miejskiej lub kożucha dla stróża na zamku. Pole do popisu dają również opisy, uwzględniające autorament wojska (wskazują kierunek poszukiwań stosowanego przez nie ubioru) oraz wszystkie informacje dotyczące wojen i udziału w nich poszczególnych jednostek taktycznych, dające pojęcie o kontaktach, które mogły zaowocować np. przejęciem stylistyki stroju. Ikonografia natomiast dzieli się na kilka nurtów. Ołtarze, wykonywane przez małopolskich mistrzów wychowanych przez wirtemberczyka Wita Stwosza, stanowią sztukę wyższą, która mieszkańców np. Szadka mogła co najwyżej inspirować. Warte uwagi są ilustrowane księgi i kroniki miejskie, a także dzieła takie jak krakowski Kodeks Behema. W tym okresie powszechna jest już grafika, masowo powielane drzeworyty, które są bardzo dokładnym źródłem ikonograficznym i dzięki dużej popularności istniał w powszechnej świadomości ówczesnego społeczeństwa. W Polsce Centralnej brak takich źródeł, ale będzie to wartościowy punkt odniesienia i materiał porównawczy. <br />
W ramach poszukiwania miejscowych źródeł ikonograficznych, powstałych na lokalnym gruncie, warto zwrócić uwagę na szeroko rozumianą sztukę ludową: matryce z których wytwórcy kafli piecowych odciskali na nich ornamenty, rozmaite figurki etc. W tych mało widowiskowych z naszego punktu widzenia przedstawieniach odbija się świadomość rzemieślnika - jego wiedza na temat stroju i uzbrojenia. Pokazują one, że pewne zjawiska były zwykłym mieszkańcom średniowiecznego miasta znane, jest to milcząca opowieść mieszczanina o znanej mu rzeczywistości. Trzeba oczywiście traktować ją ostrożnie i z przymrużeniem oka (patrz przykład poniżej), najlepiej, kiedy można takie źródło ikonograficzne powiązać z innymi ich kategoriami. Archeologia i historia, jak się wkrótce okaże, dają nam takie możliwości.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKy2gB0SKeHrS9Hf_T0VRpIYKcXflNAmlaDcXFs6Tt-N_e2Vzh3rt_QI8eoUnHXN1Y0Qs_jShhk0cRSet8gvRsd1qrLL5NAguyjmergKJHs9fwDEwNEU7erz2tOwN4O7FpsxnPMA1YnYA/s1600/Clipboard02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKy2gB0SKeHrS9Hf_T0VRpIYKcXflNAmlaDcXFs6Tt-N_e2Vzh3rt_QI8eoUnHXN1Y0Qs_jShhk0cRSet8gvRsd1qrLL5NAguyjmergKJHs9fwDEwNEU7erz2tOwN4O7FpsxnPMA1YnYA/s1600/Clipboard02.jpg" width="294" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mazurski kafel z Muzeum Mazurskiego w Szczytnie<br />
jako źródło do historii wojskowości XIX wieku (LOL!)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jak wykazałem w cyklu wpisów pt. <a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/search?q=Militia+Siradiensis" target="_blank">"Militia Siradiensis"</a>,
późnośredniowieczne mieszczaństwo było de facto armią rezerwową.
Jeszcze w głąb czasów nowożytnych miejskie ustawodawstwo wymuszało na
obywatelach, ale również pospólstwie, posiadanie określonego uzbrojenia i
zaprawianie się w jego użytkowaniu. Aktywność ta ograniczała się co
prawda do miasta i jego najbliższej okolicy, nie brakowało jednak
momentów, w których mieszczanin miał możliwość pojawić się na odległym
polu bitwy, podczas jednej z dalszych kampanii.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Być
może już od czasów lokacyjnych, miasta miały obowiązek zapewniać wozy z
zaopatrzeniem dla wojska wybierającego się na wyprawę wojenną. Wóz taki
miał również obsługę, w postaci woźnicy i żołnierzy - z 1521 roku znamy
załogę wozu, wystawionego przez miasto Sieradz na potrzeby wojny z
Krzyżakami. Poza uzbrojonym w szablę woźnicą jechało na nim dwóch,
całkiem przyzwoicie wyposażonych pieszych żołnierzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przed
wojną trzynastoletnią wprowadzono jeszcze jeden obowiązek - miasta
miały wystawiać oddziały piechoty o określonej liczebności, wynikającej z
przypisania miasta do danej kategorii podatkowej. Ponadto, mieszczanie
mogli na własną rękę zaciągać się do oddziałów zaciężnych, werbowanych
na polecenie króla podczas kampanii wojennych. Przez cały XV wiek okazji
po temu nie brakowało. Niektórzy żołnierze zaciężni z woj.
sieradzkiego, służący w XV i XVI wieku, znani są imiennie dzięki
zachowanym inwentarzom rot pieszych.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Od 1470 roku
dla ochrony południowo-wschodnich połaci Korony przed Tatarami werbowano
oddziały obrony potocznej, składające się zarówno z piechoty jak i
kawalerii. Były to typowe wojska zaciężne. W latach 20. XVI wieku siły
te zostały zreformowane - wystawiać je miały poszczególne województwa.
Na terenie poszczególnych województw tworzono okręgi werbunkowe, a
wojewodowie wyznaczali zaufanych rotmistrzów. Oddziały piesze w
początkach XVI stulecia lekko przeważały liczebnością nad kawalerią, a
naturalnym obszarem ich werbunku były miasta. Wiadomo, że od
średniowiecza mieszkały tam również osoby zdolne, a nawet zobowiązane do
konnej służby wojskowej. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdPGQ7i1D9XHr_0dcAm_K2RA1zFvPNTieudEv2IOgzIgvghm12S1lH9WrFv0uATdZh8YDCJNPpV1MJM7ubeL0EqHZPSWmx2kvQfocZcPiuy8eMjY7v-37q1JEjaiz5D5yDQnuCnOFox9A/s1600/clipboard03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdPGQ7i1D9XHr_0dcAm_K2RA1zFvPNTieudEv2IOgzIgvghm12S1lH9WrFv0uATdZh8YDCJNPpV1MJM7ubeL0EqHZPSWmx2kvQfocZcPiuy8eMjY7v-37q1JEjaiz5D5yDQnuCnOFox9A/s1600/clipboard03.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Krój obuwia to zazwyczaj jedyna informacja znana dzięki źródłom archeologicznym,<br />
mówiąca o obowiązującej w modzie stylistyce. Dzięki źródłom ikonograficznym - całkiem istotna.<br />
Ekspozycja w Muzeum Ziemi Wieluńskiej.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Mieszczanie mieli więc
wiele możliwości uczestnictwa w wyprawach wojennych, podczas których z
pewnością doświadczyli wielu przygód i widzieli niejedno, ale również
przejmowali część żołnierskich obyczajów, po powrocie przynosząc je do
rodzinnego miasta. Materiał zabytkowy, który przedstawię w kolejnych
wpisach, dowodzi, że wojska o charakterze zaciężnym w naszej części
Polski ubierały się podobnie jak w Europie Zachodniej, choć nie
brakowało też akcentów typowych dla wojskowości naszego kraju. Przede
wszystkim dowodzi on również, że żołnierski styl noszenia się był obecny
w przestrzeni miast Polski Centralnej, odnajdywał odbicie w kulturze
materialnej tych ośrodków i, w pewnym stopniu, pozostawał w relacjach z
tendencjami w ubiorze rzeczywiście noszonym przez mieszczan tego okresu i
tego obszaru. Kolejny wpis już wkrótce.</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-79330396266538616952015-01-08T10:28:00.003+01:002017-01-09T15:35:57.106+01:00Staropolskie wędrówki po miejskich szynkach i gospodachNa tematykę dzisiejszego wpisu wpływ ma szczególny okres, w jakim Naród Nasz odnajduje się co roku. Mamy karnawał, więc niektórzy z pewnością intensyfikują swoją bachiczną aktywność. Jednym ku uciesze, drugim ku przestrodze, wpis ten dedykuję. <br />
<br />
Traktować będzie o kulturze picia w miastach Ziemi Sieradzkiej w XVII wieku.<br />
<div style="text-align: justify;">
Kultura picia, panująca w dawnych wiekach, za nic nie przystaje do naszych dzisiejszych wyobrażeń o pojęciu kultury. A jednak była to kultura szeroko pojęta, obejmująca zarówno sferę duchową i społeczną, jak materialną. Najlepiej wyraża to przestrzeń, w jakiej pito: przestrzeń szynku, domu, miasta itd. Pod względem materialnym kultura picia zaczyna się na typach spożywanych trunków i używanych do tego naczyń, a kończy tam, gdzie zawsze...</div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Piwo, podstawowy napój średniowiecza i czasów nowożytnych, produkowano w miastach powszechnie, korzystając z przywilejów propinacyjnych. Cechowa organizacja szerzej zakrojonej produkcji zapewniała wysoki poziom browarnictwa. W nowożytności na jego rozwój ujemnie wpływała konkurencja uprzywilejowanej szlachty i duchowieństwa, produkujących piwo bez stosowania się do miejskich ograniczeń (również jakościowych) oraz uwolnionych od opłat i podatków na rzecz miasta. Szlachta swoje wyroby sprzedawała oraz szynkowała, dzięki znacznej swobodzie stanowej oferowano również piwa sprowadzane. Poza "nieuczciwą konkurencją" w/w stanów, uprawnieniami do sprzedaży importowanego piwa dysponowała rada miasta, serwująca je w swoich szynkach lub udzielająca tego przywileju niektórym szynkarzom odpłatnie. Do Sieradza sprowadzano głównie piwo świdnickie, wysoko cenione w naszej części Europy, do Piotrkowa - brzezińskie, wiele importów pochodziło również z Wrocławia. Wino i miód pijano rzadziej, natomiast na dużą skalę zaczęto spożywać wódkę, w której produkcji przedsiębiorczy posiadacze ziemscy usiłowali wynagrodzić zmniejszający się popyt na zboże.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPbvDEZUWguL02cpVddIpbmZWSKHLuT9ujg8Px9mzwzJHqucPePXjXaIbINkPPXKolPztrRpc9Saij6nX38FmcMZuU800iS3SwwUAY8BOuBJH6WGi7vk5ofHEZVRd6ZIeoJgrNJJ2ydog/s1600/139.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPbvDEZUWguL02cpVddIpbmZWSKHLuT9ujg8Px9mzwzJHqucPePXjXaIbINkPPXKolPztrRpc9Saij6nX38FmcMZuU800iS3SwwUAY8BOuBJH6WGi7vk5ofHEZVRd6ZIeoJgrNJJ2ydog/s1600/139.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rekonstrukcja dzbana z XVII wieku, prezentowanego <br />
na wystawie stałej Muzeum Okręgowego w Sieradzu.<br />
autor: Michał Kaleta <a href="http://neopotter.pl/" target="_blank">(NEOPOTTER)</a></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Źródeł do poznania kultury picia dostarcza oczywiście archeologia. Kufel przedstawiony na poniższym zdjęciu nie był jedynym naczyniem tego typu, używanym w nowożytnym Sieradzu. Ale nie był to typ
najpospolitszy. W XVII wieku mieszczanie Sieradzcy pijali raczej z
wypalanych na ceglastą czerwień kubków-garnuszków o jednym uszku,
szkliwionych co najwyżej od wewnątrz (por. dzban obok), i pozbawionych specjalnych
zdobień. Ale istniały też inne, stosunkowo niedrogie formy estetyczne (wielobarwne
szkliwo to konieczność kilkakrotnego, kosztownego wypału). Owe wypalane na czerwono
naczynia mogły być dodatkowo zdobione, np. miały ucha wyplatane w warkocz. Drogie naczynia
kamionkowe oraz szklane stanowiły rzadki luksus. Do pucharów, kubków i
kuflów polewano z dzbanów, zazwyczaj równie prostych. Importowane w
szklanych butlach i gąsiorach zagraniczne piwo (ciemne, angielskie) nie
jest najliczniej poświadczone - jedynie znalezisko tzw. szklanej pieczęci, zawierającej oznaczenia handlowe, pozwalają na dokładniejszą identyfikację. W niewielkich szklanych
buteleczkach, odnajdywanych na terenie miasta i klasyfikowanych jako
apteczne, mogły być natomiast przechowywane inne alkohole.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO-MhNWfQQxaEQBX3o57Feyo-nZC95EL29vgbXP7GYVR0JUtkpK7M64C8rY1U4qn_kcY03VeOwH_EEywkaExZ8x2agRqtGYJ3W1TlOghG8w0NXZfFZQUprNK_u6H1vpgJakX5tc_uOBIY/s1600/kufel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO-MhNWfQQxaEQBX3o57Feyo-nZC95EL29vgbXP7GYVR0JUtkpK7M64C8rY1U4qn_kcY03VeOwH_EEywkaExZ8x2agRqtGYJ3W1TlOghG8w0NXZfFZQUprNK_u6H1vpgJakX5tc_uOBIY/s1600/kufel.jpg" width="281" /><span id="goog_648783061"></span><span id="goog_648783062"></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szkliwiony kufel, datowany na XVII-XVIII wiek, <br />
wydobyty ze studni na SW od Rynku w Sieradzu:<br />
ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Sieradzu.<br />
fot. własna.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przy najbardziej uczęszczanych traktach, często w oparciu o królewskie przywileje, funkcjonowały duże karczmy - zajazdy, opisywane i ilustrowane przez Zygmunta Glogera. Były dość często spotykane w pobliżu miast, będących zazwyczaj mniej lub bardziej istotnymi węzłami komunikacyjnymi. Przykładowo, w pobliżu Sieradza, przez długie lata można było stołować się i nocować w karczmach umiejscawianych w obrębie królewszczyzn. Bliskie miastu były m.in. karczmy związane z traktem krakowskim, nad rzeką Żegliną: w Bogumiłowie i Monicach (ta druga, znana dobrze z XVIII-wiecznej lustracji, wzniesiona była przy użyciu konstrukcji zrębowej oraz sumikowo-łątkowej i reprezentowała typ karczmy wjezdnej, z izbami gościnnymi po obu stronach sieni i ulokowanej na wprost niej stajni). Najbliżej miasta położona była jednak karczma przed zamkiem (granica między tym rejonem a miastem <i>extra muros</i> wydaje się dość płynna!), a zajazdy wyrastały wzdłuż każdego z wybiegających z bram traktów i ich rozgałęzień. Obiekty te, dość monumentalne, nie powinny przysłaniać mniejszych karczm i szynków, gęsto rozsianych po rozmaitych dobrach. Bywali w nich okoliczni chłopi, ale również podróżni i szemranej sławy przybysze z pobliskich miast, z których pochodziło niekiedy piwo oferowane w karczmie. Niekiedy, bo w czasach nowożytnych z respektowaniem przywilejów propinacyjnych bywało różnie. Literaci przedstawiali karczmy jako przybytek wszelkiego zła i występku, co częściowo potwierdzają akta sądowe. W karczmach kwitł hazard, alkohol przyćmiewał umysły, a wszelkiej maści cwaniactwo chętnie wykorzystywało naiwność podpitych podróżnych. Z jednej strony przepijano tam ciężko zarobione pieniądze, z drugiej - rozwijano strategie taniego upijania. Zbigniew Kuchowicz przytacza patenty chłopów ziem sieradzkiej i łęczyckiej, którzy popijali wódkę grzanym piwem, aby szybciej (a tym samym - taniej) znaleźć się w upragnionym stanie upojenia. Tak wyglądała rzeczywistość zajazdów przy traktach.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W miastach źródła wzmiankują nieraz kilkadziesiąt <i>gospód</i>. Gospodą był każdy dom mieszczański uprawniony do wyszynku piwa oraz gorzałki, przeważnie produkowanej we własnym zakresie. W miastach istniały formy zorganizowanej produkcji alkoholi, o której przygotowywany jest osobny wpis, ale były to zwyczajne produkty wytwarzane w wielu domostwach, a od ich produkcji odprowadzano specjalny podatek. Piwo serwowano na ulicy, w piwnicach domów browarniczych i prosto z drzwi lub okna. W XVII wieku liczba domów produkujących piwo mocno spadała, co musiało przełożyć się też na ilość <i>domów - gospód</i>.<br />
<br />
Poza domowymi spotkaniami przy alkoholu, zbierano się oczywiście i w klasycznych karczmach. Istniały one w obrębie osiedli, przyjmując różne formy. Były to zarówno karczmy-szynki należące do rady miasta (w Sieradzu takowa funkcjonowała na parterze ratusza), jak i przedsiębiorstwa całkiem prywatne. Lokalizacja takich obiektów bywała rozmaita - prestiżowy szynk w ratuszu, serwujący drogie piwa z importu, znajdował się oczywiście w centrum, podczas gdy podrzędne speluny nie wymagały tak eksponowanego umiejscowienia. W XV wieku karczma znajdowała się np. przy jednym z sieradzkich zaułków - ul. Gołębiej. Prowadził ją syn wiejskiego żebraka.<br />
<br />
Poza zwykłymi obostrzeniami dotyczącymi domowej produkcji i wyszynku alkoholu a także zobowiązaniami płynącymi z królewskich przywilejów, mieszczańskie zawodowe karczmarstwo na ziemi sieradzkiej zaczynał regulować system cechowy. W 1597 r., w Piotrkowie, powstał cech "szynkowy", do którego, poza szynkarzami, należeli również przedstawiciele innych zawodów - niezbyt liczni, by tworzyć dla nich odrębne organizacje. Większość gospodarzy przyjmowało na co dzień głównie bliskich znajomych. Gospody ożywały podczas wielkich wydarzeń, na które do miasta ściągała tłumnie ludność z bliższych i dalszych okolic: trybunałów, sejmów, sądów itd.<br />
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8avnuF4xVvvsy6avXlPj6k00UrbvJ-xtIMiXQKtRYbhYhWf-Wlcbm7ifmmtb9aa6-IzbFHim6hOJ-sSLRJ2bYmv4RDNxLu8d2S8NYy-bdNtblO6cvzEAI-NtxQONmGafXC1uGM3O0P7g/s1600/z%C5%82oczew+karczma.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8avnuF4xVvvsy6avXlPj6k00UrbvJ-xtIMiXQKtRYbhYhWf-Wlcbm7ifmmtb9aa6-IzbFHim6hOJ-sSLRJ2bYmv4RDNxLu8d2S8NYy-bdNtblO6cvzEAI-NtxQONmGafXC1uGM3O0P7g/s1600/z%C5%82oczew+karczma.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Złoczew, drewniana karczma z XVIII-XIX w. Przykład skromnego obiektu w dobrach prywatnych tego okresu,<br />
a bardzo możliwe że podobnie prezentowały się typowe karczmy również i w dawniejszych czasach.<br />
Obiekty tej wielkości odnajdywane są przez archeologów w miastach,<br />
a zewnętrzne cechy stylistyczne dają się odnieść już do epoki renesansu.<br />
Stylowość sprowadza się tylko do łukowego nadproża, wprowadzonego do drewnianego budownictwa właśnie w renesansie; generalnie budynek pozwala sobie wyobrazić dosyć ponadczasowy model mniejszej karczmy. <br />
Piętnastowieczna karczma z ul. Gołębiej w Sieradzu mogła wyglądać bardzo podobnie.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak przebiegały spotkania mieszczan "po gospodach" domowych, barwnie informują siedemnastowieczne księgi miejskie. Dla naszego regionu w ciekawy sposób omówione zostały, przez p. Zbigniewa Głąba, dane z Lutomierska - liczącego ok. 1000 mieszkańców miasta prywatnego, podzielonego między kilku właścicieli.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przykładowo, w domu malarza Stanisława, przyjaciele raczyli się z gospodarzem piwem i grali w karty. W tym samym roku, z którego pochodzi ta informacja (1635), trzech lutomierskich mieszczan było "na gorzałce" u niejakiego Wojciecha Szota. Mieszkańcy tysięcznego miasteczka doskonale się znali, a w dodatku mieszkali niedaleko siebie. Jak bywa w takich okolicznościach, impreza w pewnym momencie przeniosła się do kolejnego przyjaciela - Wędzonczyny, gdzie biesiadujący przywitali wieczór, a jeden z nich przysypiał "podle pieca". Drzemiącemu uczestnikowi spotkania ktoś wsunął w ręce siekierę, a kolejny kompanion, Piotr Byczek, dokuczał mu budząc co chwila. Panowie wypili więc niemało, a obyczaje znacząco się rozluźniły.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Alkoholowa peregrynacja wypełniła również ostatni dzień Augustyna
Kraskowicza, który w 1640 r. opijał udaną transakcję sprzedaży sukna. Fatalna
dla niego pijatyka zaczęła się u nabywcy (Macieja Podymnego), a
kontynuowała "na inszej gospodzie", w domu niejakiego Wyrobka. Tam spotkała go żona,
którą zwyzywał za uwagi jakie zgłosiła co do jego zachowania. Pod wieczór
przechadzał się jeszcze z piwem po rynku, gdzie zbił go na śmierć
oburzony szwagier.<br />
Augustyn Kraskowicz pił w dzień, podobnie jak inni z wymienionych mieszczan Lutomierska. Dla szanujących pracę obywateli miejskich nie do pomyślenia było zarywanie nocy, często zarzucane szlachcie w moralizatorskich wierszach; po zmroku gospody należało zamykać, a pilnowała tego straż miejska. Jego żona do domu Wyrobka mogła zatem zajść z różnych względów, załatwiając sprawunki na mieście lub celowo odszukując męża, o którego upojeniu zdążyła się już z pewnością nasłuchać. Na spotkania przy alkoholu chętnie jednak wybierano się z
żonami, integrując się np. na spotkaniach cechowych. Nietrudno się domyślić, że żony pod wpływem alkoholu wszczynały czasem awantury.
Jak zawsze, same wychodziły na tym najgorzej. Patologiczne zachowania, którymi zakończyły się wszystkie wymienione przyjęcia, nie należały do codzienności, ale to dzięki nim możemy dziś zajrzeć w realia dnia powszedniego naszych przodków. Pamięć o imprezie bywa przelotna, lecz akta sądowe długo przechowują przyjęte zeznania.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTdHEdcTm9i2ixm5D1hpJygndJFEjogBkh1O5FTD3qui7i-hscnU3hhevaZuepzPbhZF3q1cV_11jsyIbTfn3Q4kNUrtgTfX6lyHfZ0VsmP1AhROCRG-Ar4j5UdmVgbTOdfTBGd1kEdnA/s1600/damski+baseball.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTdHEdcTm9i2ixm5D1hpJygndJFEjogBkh1O5FTD3qui7i-hscnU3hhevaZuepzPbhZF3q1cV_11jsyIbTfn3Q4kNUrtgTfX6lyHfZ0VsmP1AhROCRG-Ar4j5UdmVgbTOdfTBGd1kEdnA/s1600/damski+baseball.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Angielska grafika z XVII w.</td></tr>
</tbody></table>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-12949984640259003852014-09-30T13:34:00.000+02:002016-12-13T22:45:00.624+01:00Przygródek zamku w Sieradzu<div style="text-align: justify;">
Jak twierdzą badacze średniowiecznego Sieradza, w XV wieku bardzo prestiżową ulicą tego lokacyjnego miasta była <i>platea Castrensis</i> - dzisiejsza Zamkowa. Wiodła ona od północno-wschodniego naroża Rynku prosto na zamek, biegnąc mostem ponad nurtem płynącej wówczas tamtędy rzeki Warty (por. <a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/2014/04/zauki-starego-sieradza-cz-1-ulica-wodna.html" target="_blank">mój wpis o ulicy Wodnej</a>). Dobrze łączyła ona miasto z siedzibą starosty; prawdopodobnie, dzięki uwarunkowaniom geomorfologicznym, nie zaistniała nigdy konieczność przecięcia jej bramą z prawdziwego zdarzenia. W strefie bliższej miastu gęstniała zabudowa należąca do zamożnych mieszczan, ale też zatrudnionych na zamku urzędników. Mieszkający tu mieszczanie parali się często rzemiosłami luksusowymi, znajdując nabywców wśród zamkowej klienteli oraz personelu - byli to najwybitniejsi w Sieradzu szewcy, siodlarze i kuśnierze. Im dalej od Rynku, tym posesje stawały się obszerniejsze. Nad rzeką ulokowała się łaźnia miejska, młyny i folwarki, a także kolegiata pw. Świętej Trójcy. Jeszcze na przełomie XV i XVI wieku, być może w pierwszych latach po 1500 r. (tuż przed pożarem z 1509 roku), właściciel jednej z pierwszych parcel tej ulicy mógł sobie pozwolić na luksusową, importowaną kamionkę i najmodniejsze w owym czasie ostrogi. A jednak historyk Sieradza, Urszula Sowina, dostrzega już w I połowie XVI wieku wyraźny spadek prestiżu ul. Zamkowej. Ceny parcel zaczęły bardzo mocno spadać, wynieśli się stąd bogaci mistrzowie rzemiosła. U. Sowina wiąże to zjawisko z "ogólnym upadkiem mieszczaństwa w nowożytnej Polsce". Mniej więcej w tym samym czasie pojawiają się pierwsze informacje o przygródku sieradzkiego zamku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
O przygródkach, za sprawą badaczki z PAN - Marii Żemigały, panuje pogląd, że zaczęły powstawać za panowania Władysława Jagiełły, jako niezbędne zaplecze dla jego objazdowego, iście wczesnośredniowiecznego sposobu sprawowania władzy, i niedługo potem zaniechano ich użytkowania. Rzeczywiście - znane w źródłach pisanych od połowy XV wieku przygródki, a więc zespoły zabudowań gospodarczych umieszczanych w pobliżu zamków królewskich, zawierały m.in. bardzo duże stajnie, które mogły służyć niezbędnej przy takim modelu rządzenia wymianie koni. Liczący ponad 100 osób orszak króla Jogaiły z pewnością mógłby zaspokoić w nich swoje potrzeby. Król ten częściej niż w Sieradzu bywał jednak w Brodni, o wiele skromniejszej królewszczyźnie, nie posiadającej tak wielkich stajni. Może trzymane w sieradzkim przygródku konie służyły również urzędnikom, np. przyspieszając przepływ informacji między siedzibą administracyjno-sądowniczą a całym powiatem i ziemią sieradzką.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidzCzkAjT-M9xChatoyeBqN87BbknEmFE-rRALJgbgNClYOG5Y7fTZFWj76O1CSXnSfpbd_nljRR-DX3_okXpk3a4U4uyd6st1fAaI14nk1odiFi1MYxO_Iz2d5mEMXoN0rgO1T_Sbpsk/s1600/DURER-trefilerie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidzCzkAjT-M9xChatoyeBqN87BbknEmFE-rRALJgbgNClYOG5Y7fTZFWj76O1CSXnSfpbd_nljRR-DX3_okXpk3a4U4uyd6st1fAaI14nk1odiFi1MYxO_Iz2d5mEMXoN0rgO1T_Sbpsk/s1600/DURER-trefilerie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zabudowania folwarczne ze zbliżonego okresu:<br />
Albrecht Dürer, <i>La Tréfillerie sur la Pegnitz</i> (1489-1490)<br />
O ile charakter zabudowy daje do myślenia, to formy budynków nie nadają się do prostego przenoszenia na realia Polski Centralnej przez wzgląd na stan badań, oraz fakt imponującej już w XV/XVI w. historii rozwoju konstrukcji szkieletowych w Szwajcarii.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Nie mniej jednak, pierwsze informacje o przygródku sieradzkiego zamku pochodzą z początku XVI wieku, choć zapewne niektóre z wymienianych wówczas budynków istniały co najmniej w końcu XV stulecia. Materiał pozyskany z badań archeologicznych w rejonie przygródka wykazuje cechy nowożytne. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszy pełny opis tego zespołu zabudowy pochodzi z 1533 r. - znajduje się w inwentarzu zamku, spisanym po śmierci zasłużonego starosty sieradzkiego Krzysztofa Szydłowieckiego. Wymienianych jest kilka budynków: pod wspólnym dachem znajdował się browar, piekarnia, chlewik i mała stajenka dla 5 koni. Obiekty te były dobrze wyposażone.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejnym, samodzielnym budynkiem, była stajnia "nowa" na 16 koni, obok której znajdowała się kolejna, na koni 80 - przy niej dostawiono komórkę z belek. Mniejszą wybudowano rok wcześniej, a dużą w poprzednim roku pokryto nowym dachem. Obok stajni umieszczono dom masztalerzy i woźniców.</div>
<div style="text-align: justify;">
Za piekarnią rozciągała się fosa, "aż do stajni wielkiej", pożytkowana jako rybnik. Po jej drugiej stronie stał budynek do sporządzania saletry, dobrze wyposażona łaźnia, a także </div>
<div style="text-align: justify;">
niewielki budynek służący poborowi cła mostowego, ściąganemu przez zamek.</div>
<div style="text-align: justify;">
Budowle
te posiadały już dość rozbudowaną dyspozycję wnętrz. Składały się z
izby i sieni, do której od drugiej strony przylegały inne pomieszczenia. Na wyposażenie izb składały się ławy, stoły, żelazne kandelabry, a w okna wstawione były szklane błony. Dachy wszystkich obiektów pokryto gontem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dla obsługi browaru i łaźni zainstalowano na przygródku nowoczesną infrastrukturę wodociągową. W zachodniej jego części (od strony miasta, ale i rzeki) mogła, zdaniem T. Olszackiego, znajdować się znana z przekazów wieża rurmusowa, tłocząca wodę w prawdopodobnie drewniane (T. Olszacki przypuszcza jednak skórzane) rury, do złączenia których zamówiono u kowala 16 żelaznych obręczy. W owym czasie w Sieradzu funkcjonowali już specjaliści od wodociągów, istniała więc możliwość bieżących interwencji.</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczne prace na przygródku przeprowadzono w roku 1542. Wówczas to pobudowano chlew, izbę przed browarem oraz izdebkę wrotnego przy jednej z bram wiodących na zamek. Prawdopodobnie obiekty te wzniesiono na podmurówkach. Zadbano o bezpieczeństwo inwentarza, instalując w chlewie wielkie zawiasy i zasuwę. Ściany izby przed browarem i izdebki wrotnego otynkowano; lokalności te wyposażono w piece, jak sugeruje T. Olszacki, wykonane z prostych kafli naczyniowych. Izdebka w bramie wrotnego posiadała wyposażone w antabę i zasuwę drzwi na zawiasach, miała też oszklone okna. W tym roku pokryto gontem i obie izby, i chlew, i łaźnię, i inne budynki, nieokreślone oraz remontowane (a więc starsze, zapewne znane z inwentarza z 1533 r.). Gwoździ użyto również do odremontowania parkanu przygródka - a więc już jakiś czas przed 1542 r. był on otoczony parkanem.</div>
<div style="text-align: justify;">
W 1543 wybudowano "wielką stajnię" na 60 koni (widocznie stara, kryta dachem w 1532, została już rozebrana). Rok 1546 przyniósł budowę browaru, remont łaźni i małej komory w stajni wielkiej. Browar miał otynkowane ściany (ukończono ten zabieg w 1547) i gliniany komin, tam wstawiono piec - znowu zapewne z kafli naczyniowych; w okna wprawiono gomółki, do wnętrza wstawiono ławy. W łaźni "polepiono" komin, zakupiono blachy i kocioł, postawiono prosty piec, wstawiono w drzwi 3 pary zawiasów i zamek; tam również umieszczono stół sosnowy i ławy. Wszystkie budynki pokryto gontem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Informacja o tym browarze pochodzi jeszcze z 1564 r. - jako stojące obok niego wymieniono łaźnię oraz, od strony miasta, ozd do ożdżenia słodów/ozdownię. Po drugiej stronie przygródka: stajnia wielka na koni 60, druga mała na koni 20" - przy stajniej są 3 komórki, a przed stajniami masztalnia. </div>
<div style="text-align: justify;">
W 1568 r. przygródek był jeszcze w dobrym stanie. W inwentarzu z tego roku sformułowano pierwszy opis umocnień przygródka: "wokół którego parkan z dylów, aż do drugich wrót". W przygródku, opodal wrót, znajdowała się słodownia; przy niej była sadzawka, długa na staję, przy końcu której stał browar, a obok <i>łazienka</i>. Po drugiej stronie przygródka były znów wymieniono dwie stajnie obok siebie, lecz zmniejszyły one swoje możliwości - jak zapisano, obie mogły pomieścić już tylko 60 koni. Stojąca przy stajniach masztalnia była już w bardzo złym stanie. Dalej znajdował się już przekop, na nim most z poręczami i wrota do zamku....</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatni opis przygródka pochodzi z 1588 r. - lustrator narzekał, że wszystko w nim <i>pognieło</i>. Nie było już łaźni, został tylko jeden stary i upadły browar; w jednej ze stajni brakowało podstawowego wyposażenia, a nad chlewem i resztą budynków były już dachy niedobre. W tym samym roku doszło do pożaru zamku, który byc może strawił i zabudowania stojące obok. W 1628 r. przygródek nie został już opisany.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTL41CZbtIlvkTFGbW7r8IqC4804ItJ_bMbMjO7Dm-qDVm5tcJMI9Vt0XMhldCHtkW1H906FaQH9OFz5RFiCoNlffvSynsbOc0eJAu_aAzYaPV_keilQ6KdgIDcDT2cgbF7uvoBbx-e5I/s1600/rejon+zamku.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="233" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTL41CZbtIlvkTFGbW7r8IqC4804ItJ_bMbMjO7Dm-qDVm5tcJMI9Vt0XMhldCHtkW1H906FaQH9OFz5RFiCoNlffvSynsbOc0eJAu_aAzYaPV_keilQ6KdgIDcDT2cgbF7uvoBbx-e5I/s1600/rejon+zamku.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rejon wzgórza zamkowego w Sieradzu na niemieckiej fotomapie z 1943 r. - na północ od wzgórza,<br />
w połowie odległości do znacznej wielkości starorzecza, widoczna jest podłużna "sadzawka". Widoczne na zachodzie koryto Żegliny, a dawniej Warty, oddzielające zabudowę "Pragi" od śródmieścia, prawdopodobnie było w XV-XVI w. jeszcze bardziej wysunięte na zachód. Poza tym korytem funkcjonowały jednak jeszcze różnego typu sztuczne kanały lub mniejsze strużki, odrywające się od głównego nurtu tej odnogi Warty i, zgodnie z przekazami z tego okresu, napędzały młyńskie koła oraz zasilały fosę zamkową.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Z przytoczonych danych wyłania się kilka zależności. Przestrzeń przygródka była podzielona na jak gdyby dwie strefy: usługowo-produkcyjną, reprezentowaną przez browar, ozdownię, piękarnię i łaźnię, znajdującą się od strony miasta i rzeki, oraz inwentarsko-przewoźniczą - były to stajnie i masztalnia. Poza fosą, czy raczej sadzawką "na staję długą", umieszczono chatę celnika i "wytwórnię saletry", a może również czarnego prochu. Po stronie zachodniej ("miejskiej) znajdowała się też wieża rurmusowa oraz wrota, z izdebką dla wrotnego, posiadającego zapewne na wyposażeniu jedną lub dwie glewie. Wszystko to musiało być zlokalizowane na północ od zamku (brama zamkowa wychodziła na północ, a według opisów z zamku wychodziło się wprost na przygródek), być może opierając się o czytelną jeszcze na wyżej prezentowanej fotomapie z 1943 r. "sadzawkę", obecnie mokradło wśród nasadzonego za czasów Pierwszych Sekretarzy lasu, i ją właśnie wykorzystując jako rybnik. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tomasz Olszacki uznaje przygródki za przedłużenie przestrzeni zamków, wcale nie zaniechane po odejściu Jagiełły (jak twierdzi M. Żemigała), czego dowodzi XVI-wieczna historia przygródka sieradzkiego, kilkakrotnie przebudowywanego i restaurowanego; w czasie rozkwitu tej części sieradzkiej zabudowy zamkowej ani razu do Sieradza nie zawitał monarcha. Charakter istniejących tam zabudowań wskazuje na główny cel przygródka: zaspokojenie podstawowych potrzeb starościńskiego dworu, ale również usprawnienie komunikacji między zamkiem, a resztą prowincji, czemu służyć miały stajnie i wozownie. Przez pewien czas, poza głównym kompleksem zabudowy gospodarczej, funkcjonował "dom dla sporządzania ługu alias saletry". Zaspokajała więc zarówno zapotrzebowania płynące z użytkowania łaźni (ług - produkcja mydła, ale też środek do prania), jak i z zagrożenia tureckiego, tak silnie odczuwanego w naszej części Europy po bitwie pod Mohaczem (sporządzanie saletry wydaje się mało precyzyjnym sformułowaniem).</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozwój przygródka nie tłumaczy jednak upadku rangi ulicy Zamkowej. Wyroby rzemieślnicze: siodła, buty, sukna, kożuchy (kupowane co roku dla poszczególnych urzędników i czeladzi) zamek musiał i tak nabywać w mieście. </div>
<div style="text-align: justify;">
Lokalizacja przygródka po północnej stronie wzgórza zamkowego była dość bezpieczna - nieco dalej znajdowały się obszerne rozlewiska Warty, utrudniające dostęp. W ten sposób powstał również dość łatwy do kontroli celnej "przesmyk" wiodący ku Bramie Grodzkiej miasta Sieradza. Sam przygródek był natomiast "podworcem", przez który należało przejść, aby dostać się do właściwego zamku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obszar zajęty przez sieradzki przygródek nie jest zbyt wdzięcznym terenem do badań archeologicznych. Zachodnia jego część została rozryta w latach 60., podczas regulacji koryta Żegliny, natomiast wschodnią obsadzono lasem. Grunty te są silnie podmokłe. A szkoda - z opisów pozostawionych przez szesnastowiecznych lustratorów wyłania się obraz w pełni nowożytnej zabudowy, prezentującej dość wysoki standard (podmurówki, otynkowane ściany, dachy kryte gontem) i posiadającej stosunkowo rozbudowany układ wnętrz, w pewnej mierze odpowiadający cechom drewnianej zabudowy miejskiej Sieradza w XIV i XV wieku, znacznie jednak je rozwijający. Pojawia się m.in. osiowa dyspozycja z sienią, choć chyba czasem jeszcze jako efekt rozbudowywania poszczególnych obiektów. Budynki te, w miarę niszczenia, były usuwane i zastępowane nowymi, co tłumaczyłoby informacje o wznoszeniu obiektów, znanych z poprzednich lat. Nie wszystkie okazywały się jednak równie przydatne, a ich ślady urywały się dość szybko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Literatura</u></div>
<div style="text-align: justify;">
Przedstawione dane oraz interpretacje dotyczące przygródka sieradzkiego zamku zostały zebrane przez T. Olszackiego w jego książce: Tomasz Olszacki, <i>Zamek królewski w Sieradzu. Dzieje - Badania - Architektura</i>, Sieradz 2013. Dzieło to jest tym cenniejsze, że większość przytaczanych inwentarzy nie została dotychczas opublikowana, zaś autor dodatkowo przetłumaczył najstarsze z nich na język polski. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nieco informacji na temat domniemanych "śladów archeologicznych" sieradzkiego przygródka przybliża w/w autor wraz z A. Andrzejewskim:</div>
<div style="text-align: justify;">
Aleksander Andrzejewski, Tomasz Olszacki, <i>Sieradz poniżej "skarpy miejskiej" - wstęp do charakterystyki archeologicznej. Monografia archeologiczna</i>, Łódź 2008</div>
<div style="text-align: justify;">
Istotną pozycję w poszukiwaniach na temat państwowych zamków i ich funkcjonowania stanowi rozprawa doktorska J. Pietrzaka - Janusz Pietrzak, <span class="st"><span class="f"> </span><i>Zamki i dwory obronne w dobrach państwowych prowincji wielkopolskiej</i>, Łódź 2003; w ostatnim czasie autor ten wydał również książkę w całości poświęconą interpretacji inwentarzy zabudowy gospodarczej: tenże, <i>Nowożytne budownictwo przemysłowe w dobrach biskupich na Mazowszu</i>, Łódź 2013.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Dane o przygródkach zamków królewskich zebrała wstępnie M. Żemigała:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="st">Maria Żemigała, </span><i>Przygródki zamków królewskich w Wielkopolsce
i<span lang="en"> </span>na Kujawach w<span lang="en"> </span>latach 1564-1565</i>, "Rocznik Łódzki" t. 57 (2010)</div>
<div style="text-align: justify;">
A o ulicy Zamkowej/Grodzkiej tradycyjnie: </div>
<div style="text-align: justify;">
Urszula Sowina, <i>Sieradz. Układ przestrzenny i społeczeństwo miasta w XV-XVI w.</i>, Warszawa-Sieradz 1991</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-16863379733440663672014-09-11T18:05:00.002+02:002014-09-11T18:05:15.729+02:00Nadrabianie zaległości...Po raz kolejny doszło do karygodnego zaniedbania z mojej strony.<br />
Kwiecień dobrze rokował - zaczynałem powoli dążyć do systematycznego publikowania wpisów co dwa tygodnie.<br />
<br />
Niestety, archeologia jest nieubłagana. W maju wylądowałem na wykopaliskach, a kolejne miesiące przyniosły jeszcze większą zawieruchę, której ostateczny finał przypadł na ostatnie dni.<br />
<br />
Krótko mówiąc, licencjat pt. "Budownictwo drewniane w późnośredniowiecznym Sieradzu" został obroniony :)<br />
<br />
W najbliższym czasie planuję go w jakiś sposób udostępnić - myślę, że jest to dość ważny moment w archeologicznych badaniach mieszczańskiego budownictwa drewnianego średniowiecznej Polski. Polska Centralna pozostaje pod tym względem białą plamą, a badania nad Sieradzem przyniosły wiele materiału, który czeka na specjalistyczne analizy. Przyczynkiem do jednej z nich jest moja skromna praca.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizpdWDd6vVnPclvmREjfFU9udkglAO35UYkCYvWbreKDo9jQpBv3A4JbSGjkZrV65tvGFhpsGy1fOfi0GKTeV01JSJwgmk7MLy07hbVQCy9V8QjdMvA_AwH8AMt9dy6VGAd5temf4aDA8/s1600/z006469_std.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizpdWDd6vVnPclvmREjfFU9udkglAO35UYkCYvWbreKDo9jQpBv3A4JbSGjkZrV65tvGFhpsGy1fOfi0GKTeV01JSJwgmk7MLy07hbVQCy9V8QjdMvA_AwH8AMt9dy6VGAd5temf4aDA8/s1600/z006469_std.jpg" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Na najbliższe miesiące przewiduję znaczną intensyfikację prac na tym blogu. Przygotowywanych jest kilkanaście artykułów na szereg tematów, które znacznie poszerzą dość monotonny na tą chwilę zakres bloga. W tym roku wyprowadzę Czytelników poza mury lokacyjnego Sieradza, aby wrócić na trakty i bezdroża ziemi sieradzkiej, zatrzymując się w co poniektórych miastach i majątkach; powrócimy też na wojenną ścieżkę konfliktów zbrojnych, razem z królem Jagiełłą przyłączając do województwa sieradzkiego ziemię wieluńską. <br />
Zanim jednak zajrzymy na kamieniste południe, przyjdzie nam przekroczyć bramę wychodzącą na wschód; przejść przez most na Warcie/Żeglinie i przez chwilę zamarudzić na przygródku sieradzkiego zamku.<br />
<br />
Sprawy miasta Sieradza na pewien czas odkładam, m.in. ze względu na nieuchronnie zbliżający się termin wydania jego monografii - <a href="http://www.nasze.fm/~naszefm/news,16445" target="_blank">artykuł na ten temat na stronie lokalnego Naszego Radia</a> - która powinna dostarczyć wielu nowych danych do rozważań na blogu.<br />
<br />
<br />*<br />
<br />
Ponadto, w ostatnim czasie założyłem drugiego bloga, przybliżającego inną moją inicjatywę - "archeologię alchemii". Zapraszam: <a href="http://pracownia-alchemika.blogspot.com/" target="_blank">http://pracownia-alchemika.blogspot.com</a> :)<br />
<br />
Oba blogi w niektórych przypadkach będą się zazębiać, gdyż również o ziemię sieradzką otarli się przedstawiciele rozmaitych nauk tajemnych.Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-17960167492860188822014-04-20T16:54:00.001+02:002016-12-13T22:45:49.491+01:00Zaułki Starego Sieradza, cz. 1 - Ulica Wodna<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Układ ulic sieradzkiej starówki, jak uważają historycy, pozostaje niezmienny od czasów lokacyjnych. W perspektywie archeologicznej sprawa ta nie przedstawia się w sposób równie oczywisty i bardzo możliwe, że taki pogląd ulegnie weryfikacji. Mało które miasto powstawało jednorazowo, niejednokrotnie układ lokacyjny nachodził na istniejące już osadnictwo, a poza tym częste pożary sprzyjały wprowadzaniu do przestrzeni miejskiej rozmaitych modyfikacji. O ile dokładny przebieg np. ulicy Wszystkich Świętych w XVI wieku mógł być trochę inny niż obecnej Kolegiackiej, biegła ona przez tą samą okolicę, łącząc Bramę Krakowską z Rynkiem oraz mijając ufundowaną w XIV wieku Farę. Była to jedna z dróg tranzytowych, powielających w obrębie miejskich murów szlaki handlowe, na styku których powstał Sieradz. Szlaki te łączyły Północ z Południem i Zachód ze Wschodem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKwSWkzCVr-Cd2tUj7oniGmt9fTlnKvfXPN9Rl2C_YwtFFt2MRjyeN7jtFEa2-MQOicoRDasF9OJnHO3sH2LlJgRX32YqVrvTUoAeqEIF_aTQq6DrkxARDYulBOgdF6_iFimGAyqKyrjo/s1600/ul.+Wodna+w+roku+1823.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKwSWkzCVr-Cd2tUj7oniGmt9fTlnKvfXPN9Rl2C_YwtFFt2MRjyeN7jtFEa2-MQOicoRDasF9OJnHO3sH2LlJgRX32YqVrvTUoAeqEIF_aTQq6DrkxARDYulBOgdF6_iFimGAyqKyrjo/s1600/ul.+Wodna+w+roku+1823.jpg" width="306" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wschodnia część miasta (patrz: strzałka N w prawym górnym rogu!)<br />
Plan miasta Sieradza w Guberni Warszawskiej w Powiecie Sieradzkim położonego,<br />
zdziałany w r. 1823. W. Ziółkowski Mier. Przys. </td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a>Ulica Wodna drogą tranzytową nigdy nie była. Zawsze stanowiła podrzędny zaułek o funkcjach gospodarczych, choć można się nią przedostać od ul. Wszystkich Świętych (dzis. Kolegiacka) do ul. Tkaczy (dzis. Sukiennicza), a następnie - powielającej odcinek innego szlaku ul. Grodzkiej, wiodącej na Wschód (chodzi o dzisiejszą Zamkową - dla wygody historycznej narracji będę dalej używał w tekście starych nazw). Taki charakter ul. Wodnej wciąż ma swoje odbicie w architekturze oraz socjotopografii. Najważniejszym, a po prawdzie jedynym zabytkiem, jaki ostał się przy niej (niestety, budynek ucierpiał w wyniku niedawnego <a href="http://www.nasze.fm/news,15331" target="_blank">pożaru</a>), jest XIX-wieczna synagoga - świadectwo masowego napływu ludności żydowskiej do miast w okresie zaborów. Takie obiekty starano się budować w mało prestiżowych częściach miasta. Sieradz "poniżej skarpy" był wówczas silnie zaludniony przez Żydów, nic więc dziwnego, że dolna część ulicy Wodnej została podczas hitlerowskiej okupacji włączona do getta. Burzliwe dzieje późnej nowożytności oraz czasów najnowszych odłożymy jednak na bok, zgodnie z programem bloga sięgając do historii przedrozbiorowej.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJC4FxwcZwMPpVCmhLYQ8Cd_rgIxZpk8iK1QGTHgvRp0mYk4upwZFNNSvORIG_aeSZ4sFGFt8ETrthCmJy51BR4-t4CPBt030f5cvLUppXfDooMxekmfdXppLU2skYsrGXGwvklX4Ic0I/s1600/Clipboard019.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJC4FxwcZwMPpVCmhLYQ8Cd_rgIxZpk8iK1QGTHgvRp0mYk4upwZFNNSvORIG_aeSZ4sFGFt8ETrthCmJy51BR4-t4CPBt030f5cvLUppXfDooMxekmfdXppLU2skYsrGXGwvklX4Ic0I/s1600/Clipboard019.jpg" width="273" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na gospodarczym zapleczu średniowiecznego miasta pojazdy tego rodzaju musiały być częstym widokiem. <br />
Konie traciły na nierównych nawierzchniach podkowy, dorzucając nieco dodatkowych świadectw swojej bytności...<br />
<i>Hausbuch</i> z 1425 (tzw. Mendel I)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wprzód geografia. Lokacyjny Sieradz położony jest nad Wartą, na wyciętej w glinie morenowej terasie erozyjnej osiągającej wysokość od 7 do 9 metrów, której stromy stok był jeszcze do niedawna podmywany przez lewobrzeżny dopływ Warty – Żeglinę. Wlała się ona w koryto pozostawione przez Wartę, płynącą tędy do początku XIX wieku, kiedy wielka powódź mocno wpłynęła na stosunki wodne regionu. Ze wschodnich naroży staromiejskiego rynku, stokiem terasy biegną ku dawnej rzece dwie ulice – Zamkowa (w średniowieczu Grodzka), łącząca miasto z położonym za rzeką zamkiem i pełniąca wobec niego funkcje usługowe oraz właśnie Wodna. Najbardziej stromy odcinek tej uliczki zaczyna się za skrzyżowaniem z ulicą Sukienniczą (biegnącą na tyłach wschodniej pierzei rynku), spadek terenu jest jednak widoczny już w niewielkiej odległości od Rynku. Na wyżej zamieszczonym planie z początku XIX wieku koryto rzeki znajduje się w podobnym miejscu co i obecnie "rewitalizowane" starorzecze Żegliny, wydaje się jednak, że jeszcze niewiele wcześniej woda sięgała dużo dalej, poza skrzyżowanie z ul. Podwale. Również skarpa mogła być pierwotnie o wiele bardziej stroma, ale zagadnienie to wymaga badań geomorfologicznych. I to podjętych jak najszybciej, bo roboty ziemne oraz budowlane w tej części miasta nabrały ostatnio przyspieszonego tempa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pierwsze osadnictwo w Sieradzu rozlokowało się na niewielkich, piaszczystych wyniesieniach w dolinie rzeki, poniżej terasy. W XIII wieku upadło potężne podgrodzie, leżące nieopodal ówczesnego grodu kasztelańskiego (dziś miejsce tego i następujących po nim założeń obronnych, rezydencjonalnych itd. zwane jest przez mieszkańców Wzgórzem Zamkowym). Połowa tego stulecia przyniosła lokację miasta na prawie średzkim. Osadnictwo zostało przeniesione na przybliżoną wyżej terasę, ale ośrodek o miejskim charakterze powstał tam już wcześniej. Świadczy o tym fundacja zgromadzenia mendykanckiego, jakim są dominikanie, obecni wówczas w Sieradzu - taki zabieg był często spotykany w miastach przedlokacyjnych. Bardzo wymowne są również źródła archeologiczne. Podczas fazy uważanej przez badaczy za przedlokacyjną zdążono już wyprodukować co najmniej kilkunastocentymetrową warstwę odpadków. W tym okresie zabudowania wznoszono w sposób w ogóle nie odnoszący się do wykształconego później planu miasta. Badania tej fazy istnienia miasta są więc z jednej strony bardzo istotne, ale z drugiej niezwykle trudne. Dobrze by było, aby podejmujący rozmaite działania inwestorzy zdawali sobie z tego sprawę, nie utrudniając pracy archeologom.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggT7lDra06gGy47D2lu5-Xvc0-TinR0Y1QaGbYzI4bzp8mg3DIjSovCXrikecEEJWMqgNgqt0_5TiCsCxcHPX9JVfR7ROM-FB6_A56GPNujcIcRha_GsrmWzwivuvMe0GGai-ZH_TNjXA/s1600/starorzecze+%C5%BBegliny.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="400" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fotografia Łukasza Piotrowskiego z marca 2013, przedstawiająca widok ulicy Wodnej<br />
od starorzecza Żegliny. Zdjęcie ma już w tym momencie charakter archiwalny,<br />
ponieważ rewitalizacja tego obszaru całkowicie go przekształciła.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Z tych właśnie względów trudno powiedzieć, jakie funkcje pełnił obszar ulicy Wodnej w czasach przed-, lub wczesnolokacyjnych. Najwięcej tzw. śladów osadnictwa przyniosły badania odcinka bliższego Rynkowi. Jeśli powyżej sklepu "Mix osiedlowy" znajdują się jeszcze nienaruszone struktury archeologiczne, to kto wie, czy najdawniejsza przeszłość tej ulicy wciąż nie czeka na swojego odkrywcę. </div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
W pewnym momencie, zapewne około lokacji (połowa XIII w.), warstwę mierzwy pokryła warstwa faszyny. To najstarsza nawierzchnia odkryta na ulicy Wodnej. Gałęzie, przeważnie drzew iglastych, grube na 1-5 cm, leżały równolegle, mniej więcej zgodnie z obecną osią tej ulicy. Taki układ dyli budzi wątpliwości, czy nawierzchnia nie stanowi śladu po
zupełnie innym, prostopadłym do naszego zaułka trakcie - gałęzie
składające się na nawierzchnie tego typu układano bowiem raczej w poprzek osi
ulicy. W niektórych miejscach konstrukcję stabilizowały mocno wbite w ziemię paliki. Potrzeba takiej stabilizacji wynikała z grząskości terenu - na gliniastym podłożu odkładały się organiczne nieczystości, a cały ten obszar był dość podmokły. W podobny sposób umacniano nawierzchnie dróg w obrębie wcześniejszych osad "poniżej skarpy", gdzie występowała również podobna, wczesnośredniowieczna / "przedlokacyjna" ceramika. <br />
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6NmUKCo5vRUN-iBXRwSfxyssjPFGiTbrKlxBsg31HW4iRUcFkNXrZt10bo3-ZNhWs2BVEjyH1U8yI8mGBEq2hQ0UktEg922iH_oYYhL9jKdwd4EEbH07UT0VCv4U5o1qprgqnNugQkVk/s1600/Clipboard01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="292" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6NmUKCo5vRUN-iBXRwSfxyssjPFGiTbrKlxBsg31HW4iRUcFkNXrZt10bo3-ZNhWs2BVEjyH1U8yI8mGBEq2hQ0UktEg922iH_oYYhL9jKdwd4EEbH07UT0VCv4U5o1qprgqnNugQkVk/s1600/Clipboard01.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Faszyna na ul. Wodnej.<br />
Fot. J. Śliwiński (prace ratownicze firmy Altamira prowadzone w 2013 r.)</td></tr>
</tbody></table>
Bez wątpienia jednak średniowieczny, lokacyjny Sieradz posiadał już
ulicę Wodną wychodzącą z południowo-wschodniego narożnika rynku w stronę
koryta rzeki. W XV wieku odcinek między rynkiem a skrzyżowaniem z ul.
Tkaczy (obecnie Sukiennicza) zwano małą uliczką (<i>parva platea</i>). Uliczka ciągnęła się dalej w dół, ku rzece, jako <i>zauuek eundens ad fluvium deplatea textorum</i>.
Przy tym skrzyżowaniu, na ulicy Tkaczy, skupiały się działki należące
do tkaczy i kuśnierzy. Obecność zaułka wodnego, zapewniającego dostęp do
rzeki, może wydawać się atrakcyjna dla rzemieślników ze względu na
ograniczoną przepustowość miejskich wodociągów, młodszych zresztą od
przebiegu tej uliczki, inaczej jednak spojrzymy na tę kwestię, jeśli
weźmiemy pod uwagę bliskość cmentarza i związany z tym brak możliwości
wykopania studni na części z przylegających do ul. Wodnej parcel. Mimo
łatwego dostępu do Rynku i głównych szlaków komunikacyjnych,
skrzyżowanie Wodnej z ul. Tkaczy znajdowało się w pobocznej części
miasta. Jego mieszkańcy określani są przez U. Sowinę jako „popadający w
biedę” – często zaciągali pożyczki, których nie mogli spłacić, by w
końcu sprzedać tanią nieruchomość i na dobre zniknąć z kart ksiąg
miejskich.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV17_PQ9LCjCnnv9ZNVyvOp-XApiCwzeqQ7_o-t00DcO6DNBSnCRTpdCtPTii78SPMhV9suNPvvZo7RVMQleu_HfWatiMb45CISaomPZWM-Q6bvHDl5fGwHvPJuVlE2r2iaTf4BjhdEGA/s1600/IMG_0086.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjV17_PQ9LCjCnnv9ZNVyvOp-XApiCwzeqQ7_o-t00DcO6DNBSnCRTpdCtPTii78SPMhV9suNPvvZo7RVMQleu_HfWatiMb45CISaomPZWM-Q6bvHDl5fGwHvPJuVlE2r2iaTf4BjhdEGA/s1600/IMG_0086.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mierzwa wśród gałązek - codzienność średniowiecznej ul. Wodnej.<br />
Fot. M. Szymański (prace ratownicze firmy Altamira prowadzone w 2013 r.)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Użytkowanie ulicy w średniowiecznym mieście wiązało się z silnym narastaniem warstw odpadków. Pomimo srogich kar, gnój powstały w wyniku domowego chowu zwierząt, głównie świń, ale również koni i bydła, wyrzucano przed dom. To samo dotyczyło innych śmieci, np. odpadów produkcyjnych oraz kuchennych. Przykładowo, pozostałością po pracowniach skórniczych, funkcjonujących w pobliżu skrzyżowania z ul. Tkaczy, są liczne ścinki skóry, odnajdywane w tej części ulicy, natomiast fragmenty naczyń glinianych oraz kości zwierzęcych występują masowo - co jest zresztą typowe dla archeologii czasów historycznych. W efekcie kolejne nawierzchnie niknęły pod kilkudziesięcioma centymetrami mierzwy. Mieszczanie starali się przeciwdziałać trudnościom komunikacyjnym, przerzucając nad kałużami dranice oraz wysypując rozmaite odpadki drewniane. Wreszcie, koniecznym okazywało się położenie nowej nawierzchni. W "późniejszym" późnym średniowieczu pozom użytkowy małej uliczki Wodnej wyłożono solidniejszą konstrukcją z ułożonych równolegle dranic, być może spoczywających na solidnych belkach, tzw. legarach. Obecność legarów udało się potwierdzić w nawarstwieniach nowożytnych, datowanych na XVI i XVII wiek (wyższe poziomy uległy zniszczeniu wskutek wyrównywania terenu pod późniejszy bruk kamienny - tzw. kocie łby). Również i ta nawierzchnia zniknęła pod kolejnymi poziomami odpadków. Zanieczyszczenie ulicy sprawiało, że nawierzchnia traciła uznanie mieszkańców miasta i była stopniowo rozbierana. Po opłukaniu z gnoju, solidniejsze dranice znajdowały z pewnością bardziej godne zastosowanie. Mniej stabilne elementy konstrukcyjne butwiały pod wpływem wilgoci oraz ulegały rozkładowi. Tak powstawały dziury, utrudniające ruch, łatane poprzez zapełnianie odpadami drewnianymi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLLULfufJNXcLnuf7VCu3yuujQvXmgG33MHUlxRxDhu-qnq8r3PQ_DaxeZm8r_GvdS3APABbYNzV_3BQClclZpIFnPoLz_ny0FT4gTFW-SL3EsunombfYopIXl1U4KpFU1YDAjzDlQkHs/s1600/Clipboard010.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="308" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLLULfufJNXcLnuf7VCu3yuujQvXmgG33MHUlxRxDhu-qnq8r3PQ_DaxeZm8r_GvdS3APABbYNzV_3BQClclZpIFnPoLz_ny0FT4gTFW-SL3EsunombfYopIXl1U4KpFU1YDAjzDlQkHs/s1600/Clipboard010.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nowożytna nawierzchnia ul. Wodnej złożona z dranic zalegających na legarach.<br />
Fot. J. Śliwiński (prace ratownicze firmy Altamira prowadzone w 2013 r.)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Liczne nierówności ulicy, podobnie jak dzisiaj, prowadziły do uszkodzeń obuwia oraz środków transportu. Potykając się, nietrudno o zgubę - być może w ten właśnie sposób zgubiony został gdzieś na przełomie średniowiecza i nowożytności duży, żelazny klucz. Ciężki przedmiot szybko zapadł się w grząskiej, śmierdzącej mierzwie i nie został już odnaleziony przez właściciela. Świadectwem utrudnień komunikacyjnych są zaś niektóre z fragmentów obuwia oraz końskie podkowy. Pojazdy ciągnięte przez zwierzęta ulicą Wodną dostawały się na tyły przyrynkowych posesji oraz do warsztatów i domków stojących przy ul. Tkaczy, z pewnością korzystano również z przytoczonego już skrótu łączącego ul. Wszystkich Świętych z ul. Grodzką. Analizując komunikację ul. Wodną w dawnych czasach, nie można stracić z oczu funkcji, która znalazła odbicie w jej nazwie. Wodociągi zostały w Sieradzu zainstalowane na przełomie XV i XVI wieku, lecz tak jak w innych miastach nie były w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb rozwijającego się rzemiosła. W czasach nowożytnych, gdy woda drewnianymi rurami bywała dostarczana nawet do poszczególnych budynków, wciąż ogromne znaczenie miały studnie oraz dostęp do cieku wodnego. Ulica Wodna nie była jedynym zaułkiem, służącym zaopatrzeniu w wodę - we wschodniej części miasta było ich kilka, jeden np. biegł między domami stojącymi przy ul. Tkaczy, a nie brakowało ich również między domami stojącymi przy ul. Grodzkiej. Dostęp do wody umożliwiał również inne niezbędne w życiu codziennym działania, np. pranie. Ciekawym przykładem wykorzystywania ul. Wodnej jest ołowiany ciężarek rybacki, jaki pozyskano z nawarstwień wczesnonowożytnych. Warto zwrócić uwagę, że w 1558 roku Sieradz otrzymał prawo połowu ryb „we wszystkich rzekach i strugach, znajdujących się w obrębie granic miasta”, wcześniej zastrzeżone dla królewskich urzędników, czerpiących zysk z udzielania możliwości połowów konkretnym osobom. Kto wie czy to nie wtedy któryś z mieszczan, zapalony wędkarz, wykazał się nadmiernym entuzjazmem i stracił w mierzwie ul. Wodnej swój ciężarek?</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH3LLi73xXgWh0GxC9lCvm4pqcId9T6D21Y1p-siKRrbPCKYca84bDTMTBpivbbr4hF6fHx0y2AXwL6LOuH1Qx-6rbEiPmd1nMKErR04NmeS_PgY6TjOeRDj9LCwUIyPvLpsi04uIMZcc/s1600/zabytki+metalowe+KU.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH3LLi73xXgWh0GxC9lCvm4pqcId9T6D21Y1p-siKRrbPCKYca84bDTMTBpivbbr4hF6fHx0y2AXwL6LOuH1Qx-6rbEiPmd1nMKErR04NmeS_PgY6TjOeRDj9LCwUIyPvLpsi04uIMZcc/s1600/zabytki+metalowe+KU.jpg" width="296" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przykłady znalezisk zabytków metalowych z ul. Wodnej (stan przed konserwacją).<br />
Fot. M. Szymański (prace ratownicze firmy Altamira prowadzone w 2013 r.)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Stromy stok skarpy, nad którą stoi lokacyjny Sieradz, zapewniał wraz z potężną rzeką, jaką była wówczas Warta, dostateczną ochronę - wznoszenie tu solidnych fortyfikacji mijało się z celem, dzięki czemu zaułki wodne mogły powstawać dość swobodnie. Niektóre z nich przechodziły przez "przejścia w murze", mające tu raczej charakter furtki w płocie. Znaczna stromizna utrudniała dostęp do wody, a także wpływała na charakter nawierzchni. Niestety, nie wiadomo nic o ulicy Wodnej poniżej ul. Tkaczy. Prawdopodobnie do wody prowadziło wygodne zejście - mógł znajdować się tam pomost. Niedogodności stromizny starano się niekiedy zmniejszać poprzez formowanie zbocza w schody - powszechnie znanym przykładem będą warszawskie Kamienne Schodki. O tego rodzaju udogodnieniach pisze Urszula Sowina w książce, do której poniżej odsyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
W tym miejscu opowieść się urywa. O tym, w którym miejscu urwie się historia innych fragmentów Starego Sieradza, zadecydują mieszkańcy, ale przede wszystkim inwestorzy. W wielu miejscach już zadecydowali i niejedna opowieść nigdy nie zostanie już opowiedziana...</div>
<br />
<br />
<b><u>Literatura</u></b><br />
<br />
Tekst opracowałem na bazie mojego wystąpienia na konferencji "A milszą mi rozkoszą podróż niż przybycie", zorganizowanej przez Studenckie Koło Naukowe Historyków UŁ 15-17 listopada 2013. <br />
<br />
<b>Informacje archeologiczne udostępnił mi Jakub Śliwiński, właściciel firmy Altamira, który przeprowadził na ul. Wodnej badania ratownicze w sierpniu i wrześniu 2013 roku.</b><br />
<br />
Informacje historyczne o ul. Wodnej w późnym średniowieczu: <br />
U. Sowina, <i>Sieradz. Układ przestrzenny i społeczeństwo miasta w XV-XVI w.</i>, Warszawa-Sieradz 1991<br />
<br />
O zaopatrzeniu miast w wodę można poczytać w:<br />
U. Sowina, <i>Woda i ludzie w mieście późnośredniowiecznym i wczesnonowożytnym. Ziemie polskie z Europą w tle</i>, Warszawa 2009 <br />
<br />
Natomiast informacje dotyczące późniejszych dziejów Sieradza, oraz fotografie ulicy Wodnej z XX wieku, można znaleźć <a href="http://sieradz-praga.pl/" target="_blank">na bardzo interesującej stronie Łukasza Piotrowskiego.</a>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F4.bp.blogspot.com%2F-fVCqILvij_M%2FU1LYAX23i3I%2FAAAAAAAAATg%2FMS7g7czyS5Y%2Fs1600%2FClipboard01.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6NmUKCo5vRUN-iBXRwSfxyssjPFGiTbrKlxBsg31HW4iRUcFkNXrZt10bo3-ZNhWs2BVEjyH1U8yI8mGBEq2hQ0UktEg922iH_oYYhL9jKdwd4EEbH07UT0VCv4U5o1qprgqnNugQkVk/s1600/Clipboard01.jpg" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F1.bp.blogspot.com%2F-7j1Ttu8WM54%2FU1LZFXa0TKI%2FAAAAAAAAATo%2FA-SDK44yIVo%2Fs1600%2FClipboard010.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLLULfufJNXcLnuf7VCu3yuujQvXmgG33MHUlxRxDhu-qnq8r3PQ_DaxeZm8r_GvdS3APABbYNzV_3BQClclZpIFnPoLz_ny0FT4gTFW-SL3EsunombfYopIXl1U4KpFU1YDAjzDlQkHs/s1600/Clipboard010.jpg" -->Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-91059613945603515092014-04-07T12:29:00.004+02:002016-12-13T22:45:19.156+01:00Militia Siradiensis, cz. 4 - Broń mieszczan sieradzkich (przegląd)<div style="text-align: justify;">
Człowiek wolny to człowiek zbrojny. Indywidualne posiadanie broni
daje możliwość zapewnienia bezpieczeństwa własnej rodzinie i dobytkowi, a
powszechność zjawiska pozwala całemu społeczeństwu obronę swoich praw
przed zakusami tych, którzy na nie dybią - nawet, jeśli stanowią oni
rządzącą w kraju bądź regionie elitę. W średniowieczu doskonale zdawano
sobie z tego sprawę, a zagrożeń nie brakowało. Na własnym orężu
poddanych opierała się zbrojna potęga państw feudalnych. To samo
dotyczyło miast, struktur dużo mniejszych, ale zorganizowanych w
najwyższym stopniu. Posiadanie broni było obowiązkiem każdego obywatela,
swoje arsenały utrzymywać zobowiązane były również cechy. Na konkretne
jej typy zapotrzebowanie generowały ogólne przemiany wojskowości, ale także działające bractwa strzeleckie oraz
trendy panujące w szkołach fechtunku. Spośród ludności miejskiej
rekrutowała się znaczna część wojsk zaciężnych i najemnych, zwłaszcza
piechoty, znanej nam dobrze z książki T. Grabarczyka. Ponadto niektórzy
mieszczanie, w związku z posiadanymi gruntami lub pełnioną funkcją, byli
zobowiązani do służby rycerskiej, wymagającej posiadania stosownego
rynsztunku. Zmilitaryzowanie ludności owych czasów pogłębiała
wielofunkcyjność rozmaitych narzędzi, w razie potrzeby łatwo znajdujących
bojowe zastosowanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBwqbM_iQFk7dsHdQlDW4Yx4hQ1nIpohknKLwRUYxcIcvbPGyFiqmBjmDhIBg1eaUKZR2iXhHfRp6gOlgDsCIcXwk5O4aLDqm5C1cbD4xJk9lY7FvEB8M8dk977kqDW6b2cGPeiY2E2v8/s1600/Clipboard01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="246" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBwqbM_iQFk7dsHdQlDW4Yx4hQ1nIpohknKLwRUYxcIcvbPGyFiqmBjmDhIBg1eaUKZR2iXhHfRp6gOlgDsCIcXwk5O4aLDqm5C1cbD4xJk9lY7FvEB8M8dk977kqDW6b2cGPeiY2E2v8/s1600/Clipboard01.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mieszczanie broniący miasta przed Tatarami.<br />
Legenda św. Jadwigi Śląskiej</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a>Wśród setek zdolnych do noszenia
broni i noszących ją w istocie mieszkańców ośrodka miejskiego, jakim był
Sieradz w późnym średniowieczu, znajdowała się grupa kilku-kilkunastu
osób, należących do straży miejskiej. O ich uzbrojeniu wiadomo tyle samo
co o nich samych - brak bezpośrednich źródeł (a może tylko brak
obecności w literaturze) każe korzystać z poszlak i analogii. Ocalałe do
dzisiejszych czasów spisy broni przechowywanych w arsenałach i
ratuszach co poniektórych miast rzucają pewne światło na możliwości
wykorzystania poszczególnych jej typów przez interesujące nas jednostki
(dla Sieradza dokument taki znamy dopiero z roku 1577). Informacje o późnośredniowiecznym uzbrojeniu w Sieradzu, jakimi dysponujemy, nie pozwalają określić, czy dany przedmiot należał akurat do strażnika. Własną broń, zgodnie z przepisami obowiązującymi w ówczesnych miastach, musiał posiadać w domu każdy obywatel.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Klasyczny", zbrojny mieszczanin, czy to jako obrońca murów miejskich, czy jako przedstawiciel służb porządkowych, czy jako żołnierz zaciężny, był piechurem. Stąd za broń typową dla mieszczan - i w ogóle stanu trzeciego - zwykło się uznawać w pierwszej kolejności jednosieczną broń białą (również krótką), broń drzewcową służącą do walki pieszej a także - przede wszystkim - kusze, obecne chyba w każdym gospodarstwie domowym i bardzo przydatne w razie oblężenia. Liczne wzmianki wskazują na powszechne wykorzystywanie pałek, maczug, cepów bojowych, toporów i innej broni obuchowej. Definitywne określenie, "czym jest broń mieszczańska", jest tak naprawdę niemożliwe. Często w mieszczańskiej dłoni gościły również miecze, a więc "broń rycerska". Przypadki zobowiązywania niektórych mieszczan do konnej służby rycerskiej, a także zdarzający się wcale nierzadko najemni kawalerzyści pochodzący z miasta, dodatkowo poszerzają zasób oręża, z którego rzeczony stan korzystał. Najpowszechniej jednak korzystał z oręża tańszego niż broń rycerska, a zazwyczaj czynił to pieszo. Stąd również uzbrojenie ochronne przedstawiało często piechotne standardy. Głowy chroniono hełmami otwartymi, kapalinami, ale również, i to chyba częściej niż się przyjmuje, łebkami. Wśród osłon korpusu dłużej niż u rycerstwa przeżywają się płaty, choć nie brak i nowocześniejszych napierśników oraz kirysów, nieraz uzupełnianych przez kolczugę. O ile było to potrzebne, inwestowano w naręczaki i rękawice; kompletne osłony nóg były zbyteczne. Tarcze piechoty to przede wszystkim duże pawęże, których kształt wciąż sprawdza się w rękach policji pacyfikującej (z mniejszym lub większym powodzeniem) manifestacje; miłośnicy bardziej żywiołowej lub wyrafinowanej walki chętnie korzystali z puklerzy. Nie ma potrzeby rozpisywać się o charakterze tego uzbrojenia i jego przemianach przez całe późne średniowiecze, temat to rozległy i dobrze znany Czytelnikom tego bloga. Warto natomiast zwrócić uwagę na <b><a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/2013/10/militia-siradiensis-cz-3-atrybuty.html" target="_blank">sygnalizowane już</a></b> niekompletności, jakie dostrzegamy w spisach arsenałów oraz stanu wyposażenia straży miejskich. Być może niedobory własnego sprzętu uzupełniano w razie potrzeby o uzbrojenie znajdujące się w miejskiej zbrojowni. W razie napaści mieszczanie mogli się szybko dozbroić. Strażnicy tym sposobem mogli zakładać na siebie tyle żelaza, ile wymagała specyfika danego działania - rutynowy patrol po mieście, proste asystowanie przy egzekucji lub prace porządkowe, a także obława na niebezpiecznego przestępcę.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO-oe4OK-IHlNCRxND8_oHPK3bqscw4UesF0p0B5wnqe1QnohpiDTGVRHN_702FbMGXdSKO7snPJRIsKbMWIwISmqGClZxeshRj-Fn0om4Ydva29MQq-M35ZyrQF2sWaEwsWONS-Nfy5U/s1600/IMG_0008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO-oe4OK-IHlNCRxND8_oHPK3bqscw4UesF0p0B5wnqe1QnohpiDTGVRHN_702FbMGXdSKO7snPJRIsKbMWIwISmqGClZxeshRj-Fn0om4Ydva29MQq-M35ZyrQF2sWaEwsWONS-Nfy5U/s1600/IMG_0008.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Puginał nożowy odkryty na podwórku parceli Rynek 2 w Sieradzu, znajdujący się <br />
w zbiorach Muzeum Okręgowego tegoż miasta.<br />
Rekonstrukcję wykonał Adam Pietrzak z Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej,<br />
natomiast rysunek stanowi dzieło p. Karoliny Rembek z Muzeum Okręgowego w Sieradzu.<br />
Ilustracja do użytku wewnętrznego, powielanie jest niedopuszczalne. </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Zdając
sobie sprawę z obostrzeń dotyczących dystrybucji wyrobów kowalskich,
można założyć, że w Sieradzu kupowano głównie broń miejscowej
produkcji, o ile była na miejscu produkowana. Bez wątpienia produkowane były kordy: w 1432 nożownik Maciej z
Sieradza sprzedawał je po 8 groszy. Środowisko sieradzkich nożowników
słynie również z pierwszej w Polsce wzmianki o wartości szabli, w 1464
zapłacono tu za egzemplarz tej broni 1 florena. Rzemieślnicy ci specjalizowali się w produkowaniu narzędzi, przyborów stołowych oraz broni o oprawie nożowej, nie mieli natomiast uprawnień do produkcji i sprzedaży mieczy oraz tasaków, wyrobów właściwych dla mieczowników. Byc może to jeden z nich wyprodukował puginał nożowy, odkryty w późnośredniowiecznych nawarstwieniach podwórka Rynek 2 w Sieradzu podczas badań Anny Kufel-Dzierzgowskiej w 1995 r. Okaz ten ma nieco ponad 35 cm długości całkowitej i posiada ścięty przy sztychu grzbiet głowni. Trudno powiedzieć, czy dla jego średniowiecznych użytkowników był to nóż, czy kord; dzisiejsi bronioznawcy kordem nie nazwą go przez kilka centymetrów, których brakuje mu do spełnienia kryterium wielkościowego. Bez wątpienia jest to natomiast broń mieszczańska. Noże bojowe noszono do stroju codziennego i często po nie sięgano w nagłych sytuacjach, skąd często władze miejskie zakazywały chodzenia z nimi po mieście. W jednym z drewnianych budynków znajdujących się na Rynku (przed reformami Królestwa Kongresowego rynki miejskie pokryte były zabudową, mieszcząc zarówno budynki użytku publicznego, jak i całe parcele mieszczańskie), datowanym na XVI wiek i na wyrost uznanym niegdyś za ratusz, ta sama Anna Kufel-Dzierzgowska w 1962 r. odkryła długi miecz. Egzemplarz ten, mieszczący się datowaniem w szerokim przedziale XIV-XVI w., miał 118 cm długości całkowitej, posiadał lekko wygięty jelec, gruszkowatą, kanelowaną głowicę i głownię o podwójnym zbroczu. W chwili wydobycia posiadał zachowane relikty okładziny rękojeści z drewna i skóry, z nachodzącymi na głownię skórzanymi taszkami. Te zaokrąglone elementy pokrycia rękojeści chroniły znajdującą się w pochwie głownię przed wilgocią. </div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3xtzydP0NAV1VNH57bIrwK_jA2_1mRxF4JBHGa8cK-ALdkiXaDF110qsgdxiHc21WLbSo-QtYxkbH77mN-MtGB7buhfRcysqhoE0BVx1HhRajS7U8w6CPEKlnS7gTSGa0r8hcwFRs8cc/s1600/miecz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="187" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3xtzydP0NAV1VNH57bIrwK_jA2_1mRxF4JBHGa8cK-ALdkiXaDF110qsgdxiHc21WLbSo-QtYxkbH77mN-MtGB7buhfRcysqhoE0BVx1HhRajS7U8w6CPEKlnS7gTSGa0r8hcwFRs8cc/s1600/miecz.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Miecz z XVI-wiecznego budynku stojącego na rynku w Sieradzu.<br />
Rys. Anna Kufel Dzierzgowska, <i>Ratusz sieradzki w świetle wykopalisk...</i><br />
Na fragmencie kwatery Legendy św. Jadwigi Śląskiej zaznaczona strzałką skórzana taszka.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Bardziej skomplikowany, a więc nie wszędzie opłacalny wyrób mieczy, w XIV wieku nie znalazł dobrej koniunktury w Sieradzu, skoro w 1375 mieczownik Benik z Szadku musiał przenieść się do Kazimierza. To miasto korzystało oczywiście ze znaczenia Krakowa, ośrodka zapewniającego wytwórcom uzbrojenia najlepsze warunki rozwijania interesów i skupiającego najlepszych fachowców tej dziedziny. Tam pracowali najlepsi płatnerze i hełmiarze (ci ostatni posiadali cechy jedynie w Krakowie, Kazimierzu i we Lwowie). . Na prowincji prawdopodobnie wyrobami tego typu, choć dużo mniej doskonałymi, zajmowano się dodatkowo, bez wydzielania odrębnego cechu. W Sieradzu istniał w XV wieku cech kowalski, na kartach historii zapisało się 16-tu jego członków - byli to ludzie stosunkowo zamożni, posiadający domy, zasiadający w ławie i radzie miejskiej. W ich pracowniach mogły powstawać rozmaite elementy zbroi oraz broni. Nie wiadomo, gdzie powstała łebka o wartości 60 groszy, przedmiot rozprawy, jaka odbyła się przed sieradzkim sądem w 1464 roku. Biorąc pod uwagę rok tej sprawy, mogło chodzić już o saladę. Z końca XV wieku pochodzi ołtarz znajdujący się w podominikańskim kościele św. Stanisława w Sieradzu, przedstawiający zdjęcie Chrystusa z krzyża. Czynność tę wykonuje mężczyzna, <a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/2013/04/militia-siradiensis-cz-2-funkcjonowanie.html" target="_blank"><b>zapewne strażnik miejski</b>,</a> w typowym dla tego okresu odzieniu, mający na głowie prawdopodobnie hełm - perspektywa, w jakiej został ukazany, utrudnia niestety identyfikację tego elementu, może być to np. kapalin o płytkiej kryzie. Stanisław Muszyński, namiestnik Bractwa Rycerskiego Ziemi Sieradzkiej, jako analogię do rozważenia proponuje <b><a href="https://www.flickr.com/photos/thoog/3523318239/in/set-72157607963343849" target="_blank">włoski kapalin z II poł. XV wieku (LINK)</a></b>, znajdujący się w zbiorach Cleveland Museum Of Art. Hełm ten posiada z jednej strony kryzę podniesioną, a z drugiej silnie wyodrębnioną w nakarczek, co zdaje się odpowiadać poniższemu przedstawieniu. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht4gAqr1Hwjb43PY64TkUAg5AFeZsACglk7Vz5N4sya56Z-hOVcJz961ZVpzBmwEEUi8d5Q8OsgTwP2wqbSOUaBXtPSXtGeRTF2Ywp78US50Pj7hD3Bq2MgaDDvcouFsDpcjJAmFAoO1A/s1600/Clipboard01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht4gAqr1Hwjb43PY64TkUAg5AFeZsACglk7Vz5N4sya56Z-hOVcJz961ZVpzBmwEEUi8d5Q8OsgTwP2wqbSOUaBXtPSXtGeRTF2Ywp78US50Pj7hD3Bq2MgaDDvcouFsDpcjJAmFAoO1A/s1600/Clipboard01.jpg" width="233" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chrystus zdjęty z krzyża. Ołtarz z przełomu XV i XVI w., autorstwa ucznia Wita Stwosza,<br />
znajdujący się w podominikańskim kościele pw. św. Stanisława w Sieradzu.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Kowale często zajmowali się również wyrobem i renowacją kusz, owej broni szczególnie u polskich mieszczan poważanej. Na początku XVI wieku kuszę do naprawy kowalowi oddał mieszczanin sieradzki Stanisław; również w pobliskiej Warcie producenci broni strzeleckiej przynależeli do cechu kowalskiego. W 1415 w Sieradzu kusze wykonywał Henryk <i>balistator</i>, w 1444 Mathias<i> arcufex de Siradia.</i> Wykonanie kuszy wymagało zastosowania kilku kategorii surowców - żelaza, poroża i ścięgien zwierzęcych, różnych gatunków drewna. Same łęczyska składały się ze wszystkich tych surowców. Rzadki cis zastępowano w warsztatach jesionem, wiązem i klonem. Łoża wykonywano z jabłoni i gruszy, do produkcji strzał i bełtów zaopatrywano się w drewno świerku i dębu; lotki bełtów produkowano z kolei z drewna lipowego. Kolejne badania archeologiczne w Sieradzu przynoszą znaleziska poszczególnych fragmentów kusz - znamy już żelazną dźwignię spustową i trzy orzechy z poroża, wśród których wyróżnia się egzemplarz o średnicy 4,5 cm, pozyskany przez Marka Urbańskiego podczas prac na Rynku w 2010 r. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w roku 1426 w Sieradzu dokonana została wycena kuszy na 60 groszy, co stawia ją wśród droższych samostrzałów. Ceny kusz w Polsce oscylowały między 30. a 64 groszami; zdaniem Jana Szymczaka o kosztowności tego egzemplarza mógł decydować szczególnie silny naciąg. Na przełomie XIV i XV w. upowszechniło się stosowanie w ciężkich kuszach lewaru/koźlej nóżki, a w ciągu XV wieku wprowadzona została na większą skalę korba - wpierw typu angielskiego, w II poł. tego stulecia typu niemieckiego. Chyba potwierdza taką interpretację późniejsza informacja z Krakowa, gdzie w 1515 r. kusza "duża" kosztowała 60 groszy, a "mała" - 48. W 1476 inna kusza warta była w Sieradzu 1,5 grzywny, a więc należała do tańszych narzędzi mordu. Do napinania mniejszych kusz powszechnie używano w średniowieczu troczonych do pasa haków, znanych m.in. z pobliskiego gródka rycerskiego w Siedlątkowie. Groty bełtów są odnajdywane na terenie miasta, lecz pomijam je w tym zestawieniu przez wygodnictwo oraz duże prawdopodobieństwo, że to nie Sieradzanie miotali te pociski. Tak wyrywkowe informacje stanowią zasób "sieradzkich" źródeł o kuszach w późnym średniowieczu, którego odniesienie do ogólnej wiedzy na temat tej broni pozostawiam Czytelnikowi. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilxBOQ22V02C4hEJVAnJf65aR0IaPX5dSIVK69c1CGz6sqISUnn92oDrTcUVpeWzOZwtCX1hgAwd2VjYmG3qBRGwET79UU0Re0R6RCO-gEEwIboBx-4zGRdIbSTGQQQhcj44Fy_cGuvVc/s1600/IMG_0175.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilxBOQ22V02C4hEJVAnJf65aR0IaPX5dSIVK69c1CGz6sqISUnn92oDrTcUVpeWzOZwtCX1hgAwd2VjYmG3qBRGwET79UU0Re0R6RCO-gEEwIboBx-4zGRdIbSTGQQQhcj44Fy_cGuvVc/s1600/IMG_0175.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Orzech kuszy na stałej wystawie Muzeum Okręgowego w Sieradzu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Do wielofunkcyjnych narzędzi, które można było wykorzystać w walce, należą topory, takie jak np. ostatnie znalezisko z Rynku, dokonane przez M. Urbańskiego w 2010 (żeleziec topora typu IX wg typologii M. Głoska). Nie wszystkie kategorie uzbrojenia oraz sprzętów towarzyszących znamy z Sieradza w formie materialnej. Przedmioty te były jednak w powszechnym użyciu i mieszczanie sieradzcy z pewnością nie tylko dobrze je znali, ale również wytwarzali, nabywali i używali. Wyrobem tarcz zajmowali się m.in. siodlarze, bednarze, malarze, szklarze - takie rzemiosła w Sieradzu jak najbardziej funkcjonowały. Rymarzom z kolei polecić można było wykonanie pokrowców, pochew, kołczanów. Siodlarze, kowale i wytwarzający ostrogi ślusarze zaspokajali również potrzeby tych, którzy do boju stawali konno. Te elementy trudno jednak uznać za broń "mieszczańską", a prawdopodobieństwo posiadania znanych z badań archeologicznych zabytków przez rycerzy jest niemałe. Wszak do zamożnych posiadaczy miejskich nieruchomości należała również szlachta, zaś warsztaty sieradzkich rzemieślników pracowały nie tylko na rynek miejski. Ważny w tej części województwa ośrodek zaspokajał również potrzeby prowincji, produkując i naprawiając rozmaite wyroby. Nie bez znaczenia była bliskość zamku - siedziby starostwa, ważnego ośrodka administracyjnego skupiającego grono szlachetnie urodzonych urzędników oraz przyciągającego na rozprawy sądowe znaczne rzesze okolicznego rycerstwa. Lokalizacja pewnych rzemiosł przy wiodącej w stronę zamku ulicy Grodzkiej (dzisiejszej Zamkowej) wskazuje ich głównych nabywców.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Literatura</u><br />
<br />
T. Grabarczyk, <i>Piechota zaciężna Królestwa Polskiego w XV wieku</i>, Łódź 2000 <br />
A. Kufel-Dzierzgowska, <i>Ratusz sieradzki w świetle wykopalisk,</i> "Sieradzki Rocznik Muzealny", t. 12, s. 123-144<br />
J. Szymczak, <i>Rzemiosło zbrojeniowe w Łęczyckiem, Sieradzkiem i Wieluńskiem w średniowieczu</i>, "Rocznik Łódzki", t. 40, s. 149-178</div>
<div style="text-align: justify;">
M. Urbański, <i>Sprawozdanie z prac archeologicznych prowadzonych podczas robót ziemnych na Rynku w Sieradzu, st. 6, w trakcie rewitalizacji Starego Miasta w 2010 r.</i>, "Sieradzki Rocznik Muzealny", t. 14, s. 35-50<br />
Z. Wawrzonowska, <i>Broń strzelcza</i>, [w:] A. Nadolski (red.), <i>Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1450-1500</i>, Toruń 1998, s. 52-60</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-57597261359679124172014-01-10T21:43:00.000+01:002016-12-13T22:45:31.962+01:00Późnośredniowieczny gródek w Jeziorsku i jego użytkownicy<div style="text-align: justify;">
Jeziorsko, zbiornik zaporowy na Warcie, rozlewa się na pograniczu powiatów sieradzkiego, poddębickiego i tureckiego. Jego otwarcie, które nastąpiło w 1986 roku, poprzedziły wieloletnie prace ziemne związane z przygotowaniem odpowiedniej formy terenowej, co z kolei dało okazję (i konieczność) przeprowadzenia prac archeologicznych. Odkryto wiele stanowisk z różnych okresów, a wśród nich, na terenie wsi Jeziorsko, od której zbiornik wziął nazwę, pozostałości po późnośredniowiecznej, prywatnej warowni. Nie był to jedyny obiekt tego typu, jaki zrównać z ziemią nakazywała racja stanu. Tereny okupowane przez zbiornik Jeziorsko zawierają w sobie również grunty wsi Siedlątków, na których położone było najsłynniejsze w Polsce grodzisko stożkowate (relikt drewnianej wieży na sztucznie usypanym kopcu) - rycerska siedziba z II poł. XIV wieku, przebadana w latach 60-tych przez J. Kamińską. W niewielkiej odległości od zbiornika zarejestrowano jeszcze obecność trzech innych fortalicji tego typu - znajdowały się w odległych o kilka kilometrów Popowie, Pęczniewie i Brodni.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNa0VfsvbKKPewEGhY1PFSYbx_EXg9TnC6ceMvSY4yJH8fTv2q_ij5FtWgP5KGPaUTtAm8zsU4qc595y6KTAOy772ZVnUZxNHPBq3Q8qV96UKTflSvOp3yRC_5n5IMWRAySdmztwcgDLk/s1600/jeziorsko+gr%C3%B3deczek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="288" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNa0VfsvbKKPewEGhY1PFSYbx_EXg9TnC6ceMvSY4yJH8fTv2q_ij5FtWgP5KGPaUTtAm8zsU4qc595y6KTAOy772ZVnUZxNHPBq3Q8qV96UKTflSvOp3yRC_5n5IMWRAySdmztwcgDLk/s1600/jeziorsko+gr%C3%B3deczek.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zaznaczona lokalizacja gródka.<br />
Niemiecka fotomapa z 1939 r. - Arkusz 4127/4.<br />
źródło: http://igrek.amzp.pl/</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a>Badania, z ramienia Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej P.P. PKZ Oddział w Poznaniu, przeprowadził w latach 1971-1972 Edward Krause. Obiekt położony był w zalewowej dolinie Warty, po wschodniej stronie starorzecza i w bliskim
otoczeniu innych zbiorników wodnych oraz mokradeł. Przepływająca tuż obok
rzeka i ogólna podmokłość terenu podnosiły obronne walory tej warowni w
czasach jej świetności. Na powierzchni ziemi czytelny był nasyp ziemny, mieszczący w sobie relikty fortalicji, mocno przeryty współczesnymi wkopami. Miejscowa ludność wykorzystywała go jako źródło piasku, wypasający bydło pasterze kopali w nim jamy chroniące przed wiatrem i zimnem. Tak zdewastowany fakt terenowy w toku badań okazał się pozostałością osuniętego kopca średnicy 30-35 m, wysokiego na ok. 4 m. Usypano go z piasku rzecznego bez zastosowania drewnianych konstrukcji wzmacniających, za to pokryty został glinianym płaszczem i, być może, zwieńczony na szczycie parkanem. Zewnętrzna średnica okręgu, jaki tworzył, wynosiła ok. 30-35 m, w jego obrębie pozostawał zatem okrągły majdan o średnicy 10-15 m. Obszar ten pokryto izolacyjną warstwą surowej gliny. Mniej więcej po środku wydzielonej przestrzeni znajdowały się relikty budynku - zapewne drewnianej wieży mieszkalnej, zbudowanej na rzucie kwadratu o wymiarach 6,5 x 6,5 m. Tego typu obiekty interpretuje się zazwyczaj jako trzykondygnacyjne, wysokie na kilkanaście metrów. Jej dolne belki położone były na izolacyjnej warstwie gliny, ściany zachowały się do wysokości ok. 2m. Zachowana wysokość budynku odpowiada zagłębieniu piwnicy, niezniszczonej podczas pożogi. Pewien fragment przebadanej konstrukcji wystawała jednak ponad nasyp; zapewne w bliższych podłożu partiach drewno utrzymywało poziom wilgotności pozwalający, w zwęglonej postaci, przetrwać pożar. W jej ścianach, od zewnętrznej strony, tkwiły bowiem groty bełtów. Budynek, wzniesiony prawdopodobnie w konstrukcji zrębowej, zbudowano z belek sosnowych o szerokości dochodzącej do połowy metra. Pomieszczenie przyziemne posiadało podłogę z szerokich na kilkanaście centymetrów dranic, ułożonych równolegle na warstwie gliny. Przyziemie, pozbawione wejścia od zewnątrz oraz pieca, pełniło zapewne funkcje częściowo zagłębionej w podłożu piwnicy, pomieszczenia gospodarczego. Drzwi wejściowe znajdować się musiały wyżej, być może na drugiej kondygnacji/"pierwszym piętrze", co zresztą byłoby rozwiązaniem typowym dla tego rodzaju budowli, znanym np. z wież murowanych. Dostać do nich można się było po dostawionych od zewnątrz drewnianych schodach, łatwych do usunięcia w razie ataku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Wysokość wieży, nie odstającej od analogicznych obiektów, musiała osiągać ponad 10 metrów. Wyższe, zapewne jednoprzestrzenne kondygnacje mieściły przestrzeń mieszkalno-reprezentacyjną, ogrzewaną piecem kaflowym (dwa [sic!] fragmenty kafli garnkowych w zasypisku), oraz obronną. Podczas gdy drugą kondygnację osłaniał przypuszczalny parkan, trzecia go przewyższała, dając możliwość obserwacji szerokiej, podmokłej doliny rzecznej a także prowadzenia ostrzału. Tak ufortyfikowany gródek nie zdołał jednak obronić się przed najazdem. Wieża spłonęła, zawalając się do środka, a świadectwem dramatycznych wypadków pozostały groty bełtów, podczas badań wciąż tkwiące w reliktach drewnianych ścian. Grodzisko, jak sądzi jego badacz, nie było wtórnie wykorzystywane.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1IFbKktJnpE0F_6bphBfJ7pZhNPSnlr8SDQaH1oJyRTIvS3Z-Enb-PvLz_xj2lag1ZKRVh89RIWuJEgMF0Z2_e7X-gooz-MWfbMUPMUJn5zdBhDANeWa_SLY4SOzXOP4JfbGeE_EguYk/s1600/reko.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1IFbKktJnpE0F_6bphBfJ7pZhNPSnlr8SDQaH1oJyRTIvS3Z-Enb-PvLz_xj2lag1ZKRVh89RIWuJEgMF0Z2_e7X-gooz-MWfbMUPMUJn5zdBhDANeWa_SLY4SOzXOP4JfbGeE_EguYk/s1600/reko.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szkic orientacyjny - bazgroł własny</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Edward Krause, analizując materiał ceramiczny, zwrócił uwagę na przytłaczającą dominację egzemplarzy wypalonych z dostępem powietrza (98,6% materiału) i w oparciu o ten argument wydatował stanowisko na koniec XIII wieku / początek XIV, a zatem pierwszy etap wznoszenia warownych siedzib rycerskich w Polsce, kojarzonych z tzw. gródkami stożkowatymi, a więc obronnymi domami wieżowymi na sztucznie usypanych kopcach, analogicznymi do znanych z Europy Zachodniej siedzib typu <i>motte</i>. Przeglądając literaturę przedmiotu odnieść można wrażenie, że w tym okresie częstym zjawiskiem było stawianie głównego akcentu na sypanie nie kopca, lecz wału. Budynek, owszem, wznoszono na terenie podniesionym, acz nieznacznie, tak, jakby podstawowym celem tego zabiegu było zabezpieczenie się przed wilgocią, jakże uciążliwą na naturalnie obronnych, bagiennych terenach, chętnie obieranych na miejsce wznoszenia fortalicji. Na problem ten zwrócił uwagę m.in. zasłużony dla problematyki dsiedzib obronnych L. Kajzer, opisując pierwszą fazę dworu w Orłowie nad Bzurą. Według dotychczasowych ustaleń pojawienie się tego typu siedzib w Polsce stanowi materialne, "terenowe" odbicie przemian społecznych, przejścia od systemu prawa książęcego do systemu feudalnego. Możnowładztwo, trzymające się dotychczas grodów książęcych, w XIII wieku przeniosło się do swoich posiadłości ziemskich, gdzie zaczęło wznosić stosowne do swoich potrzeb odpowiedniki "zamków", takie jak gródek w Jeziorsku. Wraz z kolejnymi przemianami późnego średniowiecza, wzorzec obronnej siedziby na sztucznym nasypie przyjmował się już wśród szerszych grup rycerstwa.<br />
<br />
Tak przyjęte datowanie gródka w Jeziorsku pozwoliło E. Krausemu dokonać kwerendy archiwalnej, owocującej ciekawą próbą powiązania odkrycia z rzeczywistością wyłaniającą się ze źródeł pisanych. Najstarsza wzmianka o Jeziorsku pochodzi z 1324 r. Z wsi tej pisał się wówczas <i>comes Wolimir heres de Gezersco</i>, zapewne posiadający wieś wraz z warownym dworem. W kolejnych latach Jeziorsko w źródłach pisanych nie występuje i pojawia się "dopiero" w 1360 r., a w międzyczasie zostało zniszczone przez Krzyżaków, których oddział przechodził tędy w pamiętnym roku 1331. Ta data przyniosłaby również upadek gródka, zapewne nie bronionego zbyt aktywnie w związku z powszechnym udziałem rycerstwa w kampanii Władysława Łokietka. Czy jednak rzeczywiście dworski nasyp nie był wtórnie użytkowany?<br />
<br />
Wśród zwęglonych belek odkrytego przez E. Krausego budynku wystąpiły materiały z pewnością młodsze. Jest to specyficzna pokrywka od dzbana, której poświęcono osobny artykuł, oraz fragmenty odpowiadającego jej wylewu. Specyficzność pokrywki wyraża się w istnieniu specjalnego mechanizmu zabezpieczającego przed spadnięciem z naczynia (guzkowaty występ przy krawędzi, wpuszczany w odpowiadającą mu szczelinę zawiniętego do środka wylewu dzbana), ale przede wszystkim w kształcie uchwytu. Stanowi go figurka kobieca ze schematycznie, choć dość wyraźnie oddanym ubiorem - w moim odczuciu - fałdzistą suknią (<i>houppelande</i>?) z wysoką, może podszytą futrem stójką. Stroje tego typu pojawiają się dobre pół wieku po 1331 r. i w żadnej mierze nie przystają
do mody pierwszej połowy XIV stulecia, zbliżonej wciąż jeszcze do
kanonu <i>Codex Manesse</i>. Zabytek ten jest wciąż problematyczny przez brak bezpośrednich analogii. Gliniane figurki świętych (ale również przedstawienia świeckie) masowo produkowano w I połowie XV wieku, np. we Wrocławiu; ich konstrukcja często pozwalała na postawienie w pozycji pionowej, np. na półce. Wykonywano je z tłustej gliny, z rzadka schudzanej domieszką drobnoziarnistego piasku, a wypalano w atmosferze utleniającej. Egzemplarze z domieszką gruboziarnistą występują rzadko i prawdopodobnie stanowią błąd rzemieślnika, znajdowane są bowiem jako odpady produkcyjne, zniszczone podczas wypału (pęknięcia w miejscach ziaren domieszki). Na tym tle figurka z Jeziorska, pozbawiona uszkodzeń produkcyjnych, a wykonana przy użyciu właśnie domieszki gruboziarnistej, prezentuje się tym bardziej zagadkowo. Nie negując jednym zabytkiem całego datowania stanowiska, można chyba dopuścić na nim możliwość późniejszej, wtórnej obecności przedstawicieli kultury dworskiej. Może dwór został nawet odbudowany, lecz ślady tego zabiegu zniszczono w przeddzień badań?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-6Bam0InvHL0Frt45Yc6psqw5p7S-Z8bSKj6OjFDQtOdlBW5swL3NwtbKwhmOaKJyfpykLdOQoAQY74KoKx-DBkFrfMdvANhe3EUFenGtEIGHUHzk6sTCoGjCE6DXpebWlHgvQ_4Zghw/s1600/2014-01-10_211521.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-6Bam0InvHL0Frt45Yc6psqw5p7S-Z8bSKj6OjFDQtOdlBW5swL3NwtbKwhmOaKJyfpykLdOQoAQY74KoKx-DBkFrfMdvANhe3EUFenGtEIGHUHzk6sTCoGjCE6DXpebWlHgvQ_4Zghw/s1600/2014-01-10_211521.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rycina - cyt. za: Krause E., <i>Średniowieczna figurka kobieca z Jeziorska, pow. Turek</i>, "Wiadomości Archeologiczne" t. XL nr 1, s. 122</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaintrygowany możliwością odmłodzenia lub rozciągnięcia w czasie gródka w Jeziorsku, sięgnąłem do literatury po informacje o późniejszych właścicielach wsi. Wolimira, znanego z 1324 r., L. Kajzer identyfikuje jako Jastrzębca. W 1360 r. występuje Świętosław z Jeziorska, w roku 1392 Andrzej, w 1393 chorąży mniejszy sieradzki Stanisław (zm. 1424), w 1405-1437 Jakub, a w 1420 Przedwój. Z kolejnych lat wstępna kwerenda w literaturze przyniosła znajomość chłopa i plebana, prawdopodobnie nie aspirujących do grona fundatorów warownych siedzib. Najwięcej informacji dotyczy Jakuba z Jeziorska, pełniącego szereg godności kościelnych, znamy go m.in. jako kanonika łęczyckiego i gnieźnieńskiego oraz prepozyta uniejowskiego (funkcja sprawowana dożywotnio od 1408), starającego się o kanonię krakowską. Jak chcą historycy miejscowego duchowieństwa (A. Jabłońska oraz M. Czyżak), był on synem Świętosława. Jakub, Świętosław oraz Stanisław znani są jako przedstawiciele rodu Kamionów. Kamiona jest to w istocie proklamacja (zawołanie) popularnego herbu Jastrzębiec, czego potwierdzeniem jest protoekslibris Świętosława z Jeziorska, na którym widnieje właśnie Jastrzębiec. Proklamacji często używano zamiast nazwy herbu, co doprowadziło do spowicia prawdziwych nazw rzadziej spotykanych znaków mgłą niepamięci. Przykładem herbu znanego tylko z zawołania jest „Biją w łeb”, posiadający nielicznych nosicieli i zanikły w XVI wieku. Istnieje ponadto znaczna ilość często spotykanych herbów, posiadających oficjalną nazwę-zawołanie, jak np. Do-łęga, Do-liwa. Ponieważ w Polsce do jednego herbu przypisanych było wiele rodzin, zawołania stawały się identyfikatorami struktur mniejszych niż ród heraldyczny. W świetle powyższych ustaleń pozwoliłem sobie przyjąć, że Wolimir z Jeziorska h. Jastrzębiec był protoplastą Jeziorskich Kamionów i od 1324 r. do przynajmniej 1437 można mówić o ciągłości posiadania wsi przez tą rodzinę. Być może Wolimir, Świętosław, Stanisław i Jakub, a także Andrzej i Przedwój reprezentują trzy kolejno po sobie następujące generacje członków rodu, który zaliczał się do XVwiecznej elity ziemi sieradzkiej, posiadając wśród swoich przedstawicieli wysoko postawionych urzędników a także rycerzy pasowanych. Kamionowie z Jeziorska byli prawdopodobnie tożsami z rodziną Milejowskich (A. Szymczakowa w cytowanej przy poprzednich wpisach pracy <i>Nobiles Siradienses...</i> powiada, że Jakub był stryjem Barbary z Milejowa). Najwyżej plasujący się w sporządzonym przez Szymczakową (Szymczakowa A., <i>Szlachta sieradzka w XV wieku. Magnifici et generosi</i>, Łódź 1998) rankingu rodów ziemi sieradzkiej Kamionowie, Wilamowscy, posiadali w swoim gnieździe rodowym warowną siedzibę, spaloną podczas swarów z rodem Lubów. Strzeżek z Wilamowa pozywał o to w 1398 Tomka z Jarochowa. Może również Milejowscy-Jeziorscy posiadali swoje fortalicjum?<br />
<br />
<u><b>Literatura</b></u></div>
Przy poprzednich artykułach zamieszczałem bardziej ogólnikowe pozycje, w przypadku tego miałem dylemat spowodowany bardziej twórczym charakterem wpisu, wymagającym może umieszczenia w tekście przypisów. Ponieważ mimo wszystko zależy mi na umiarkowanie popularnym charakterze bloga, przypisów nie zamieszczam, a bibliografię, liczącą kilkanaście pozycji, redukuję do pozycji szczególnie istotnych. Pominąłem przy tym bazę "kwerendy historycznej", którą z chęcią udostępnię wszelkim zainteresowanym.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Borkowski T., <i>Produkcja figurek ceramicznych w późnośredniowiecznym Wrocławiu</i>, "Wratislavia Antiqua" t. 6, s. 207-244</div>
<div style="text-align: justify;">
Kajzer L., <i>Średniowieczny drewniany dwór obronny w Orłowie nad Bzurą</i>, "Slavia Antiqua" t. 32, s. 241-290</div>
<div style="text-align: justify;">
Kajzer L., <i>Zamki i dwory obronne w Polsce Centralnej</i>, Warszawa 2004<br />
Krause E., <i>Średniowieczny gródek rycerski w Jeziorsku koło Turku</i>, "Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi", nr 23, 293 – 313</div>
<div style="text-align: justify;">
Krause E., <i>Średniowieczna figurka kobieca z Jeziorska, pow. Turek</i>, "Wiadomości Archeologiczne" t. XL nr 1, s. 122-123</div>
<div style="text-align: justify;">
Marciniak-Kajzer A., <i>Średniowieczny dwór rycerski w Polsce. Wizerunek archeologiczny</i>, Łódź 2011 (tamój omówienie a podsumowanie zagadnienia wraz z całą literaturą)</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-33772785990413171712013-12-02T22:06:00.001+01:002016-12-13T22:46:08.765+01:00Kopce graniczne, czyli jak swą własność oznaczano<div style="text-align: justify;">
Jesienią 1448 roku Maciej Świenicki h. Pomian, wziąwszy z sobą dwudziestu szlachty i trzy dziesiątki służby, dokonał zajazdu na
swym bracie Janie. Straty, jakie wyrządził, wycenione zostały na 1000 grzywien: podczas szybkiej zapewne akcji Maciej dokonał grabieży, a także zniszczeń, które dotknęły 80 kopców granicznych. Przekaz ten niesie z sobą kilka interesujących informacji. Domyślić możemy się swoistej strategii, jaką zastosował Świenicki, biorąc ze sobą dwie zróżnicowane kategorie ludzi: rycerzy oraz chłopstwa; znając dwie kategorie plag, jakie zgotował swemu bratu, spodziewać się należy, że do grabieży przystąpili <i>nobiles</i>, podczas gdy rozplantowanie znaków granicznych przypadło w udziale przywiedzionej czeladzi. O narzędziach, jakimi dysponowała, nie wiemy; wiemy natomiast, że lud ten zdołał zniwelować, a przynajmniej uszkodzić, 80 nasypów ziemnych, co każe upatrywać w nich kopce o raczej niewielkich rozmiarach. Kolejną, pośrednio przekazaną nam informacją, jest sam fakt istnienia w połowie XV wieku znacznej ilości takich kopczyków na rubieży jednej z sieradzkich włości rycerskich.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W latach 20-tych XV wieku, jak wiadomo skądinąd, na terenie woj. łęczyckiego i na Mazowszu wiele majątków prywatnych nie posiadało jeszcze oznakowanych granic. Być może punktami orientacyjnymi były, podobnie jak za dawniejszych czasów, elementy naturalnej rzeźby terenu. Zdarzały się jednak dziedziny nierozgraniczone, wtedy np. pastwiska sąsiedzi użytkowali wspólnie. XV stulecie stanowi wiek, w którym, w związku z rozwojem gospodarczym, w świadomości szlacheckiej dokonała się przemiana podnosząca znaczenie dokładnych linii przebiegu granic posiadłości. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3C0OV4O3duO26vl0e5Z5GgRvfobg_FqAFatzzkyzp7eJsiN_HA8qUoRBibr__Kw-9PMGUo9fo2RyynIfUGqxOli_HIopTnWPhMSdWmjHlDWEnzHyLLe6dMaylUrCNXBMts95h3cjRMXQ/s1600/Bez+nazwy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="273" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3C0OV4O3duO26vl0e5Z5GgRvfobg_FqAFatzzkyzp7eJsiN_HA8qUoRBibr__Kw-9PMGUo9fo2RyynIfUGqxOli_HIopTnWPhMSdWmjHlDWEnzHyLLe6dMaylUrCNXBMts95h3cjRMXQ/s320/Bez+nazwy.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Że tak zażartuję - prace ziemne.<br />
Dzieje Aleksandra, Francja, lata 20. XV w.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W przywileju czerwińskim (1422) i jedlneńsko-krakowskim (1430-1433)
świadomość ta daje o sobie znać, Władysław Jagiełło zgodził się bowiem
rozpatrywać wnioski rycerstwa o rozgraniczanie się od dóbr królewskich
(prawdopodobnie rozwój gospodarczy ograniczył wyraźność rubieży, co
mogło wpływać na uciążliwą konieczność nieustannego pilnowania, czy aby
królewszczyzna nie wkracza w nieswoje niwy). W 1454 statut cerekwicki
sprecyzował zasady prowadzenia sporów granicznych między dobrami
szlacheckimi a królewskimi, określając ilość i charakter urzędników
biorących w nich udział; w 1496 przepis rozwija Jan Olbracht,
wprowadzając m.in. zastrzeżenie o obecności dwóch urzędników osiadłych w
ziemi na której toczy się spór oraz o utrzymaniu komisji przez starostę
lub dzierżawcę królewszczyzny. Bojkotom, jakich dokonywali ci ostatni,
przeciwdziałano z czasem (pocz. XVI w.), wprowadzając kary pieniężne. Sprawy
graniczne odbywały się oczywiście, i to licznie, między szlachtą.
Wnoszono je do sądu królewskiego, a w przypadku spraw o wartości nie
przekraczających 30 grzywien, rozstrzygano na roczkach powiatowych.
Każdy miał prawo żądać rozgraniczenia się z sąsiadem oraz odnowienia
dawnych, uszkodzonych znaków; powoływano się na dokumenty urzędowe oraz zeznania świadków,
znaczenie miało też pierwszeństwo zgłoszenia. Podczas spraw precyzowano przebieg linii granicy zgodnie z sugestiami stron, o wadze których decydowało pierwszeństwo zgłoszenia, ważność okazanych dokumentów, możliwość powołania się na istniejące i nienaruszone znaki graniczne. Zgodnie z regulacjami Jagiełły, w razie sprzedaży posiadłości,
sąsiadów wzywano również do asysty przy zwyczajowym oprowadzeniu nowego
właściciela po polach i granicach. Ponadto, jeśli w ciągu 3 lat i 3
miesięcy od sprzedaży zauważyli nieprawidłowości w prowadzeniu granic,
mieli prawo zwrócić się z tym do stosownych organów. Sama znajomość pojęcia granicy sięgała oczywiście czasów dawniejszych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Granice w średniowieczu starano się początkowo wytyczać w zgodzie z naturalnymi znacznikami - rzekami, jeziorami, lasami itp. Z czasem zaczęto "uniezależniać się od przyrody", stosując obiekty pochodzenia antropogenicznego, rowy, wały miedzowe, młyny, widoczne w terenie relikty dawnego osadnictwa itd. Rozgraniczające "obiekty gospodarcze" to również łowiska, drzewa bartne, etc. Odchodzenie od stosowania w charakterze punktów orientacyjnych "ciągłych" elementów topograficznych, takich jak rzeki, zmieniało charakter przebiegu granic, które na wielu odcinkach zaczynały przybierać postać fikcyjnych linii prowadzonych od punktu do punktu. Dokładność takiej granicy zależała od zagęszczenia punktów, a jej przebiegiem między poszczególnymi znacznikami był zapewne szlak, którym istotnie można się było między nimi przemieszczać. Bardziej jeszcze sformalizowaną formą granicy była linia łamana, złożona z odcinków prostych. W tym przypadku trzeba było opierać się na punktach rozmieszczonych w odległości odpowiadającej zasięgowi ludzkiego wzroku. Ponieważ nie zawsze można było polegać na obiektach istniejących (np. specjalnie oznakowanych, samotnie rosnących drzewach), koniecznym okazywało się ich tworzenie - najprostszym z konstrukcyjnego punktu widzenia, (o ile nie można było np. ustawić głazu), był oczywiście nasyp ziemny, kopiec*. Granice takie zawierały przeto proste odcinki biegnące wzdłuż linii wyznaczanej przez niewielkie kopce "ościenne" i punkty ich załamań, na których sypano większe nasypy. Takie właśnie punkty, jeśli bywały miejscami styku granic trzech jednostek terytorialnych/posiadłości ziemskich, stawały się miejscem wznoszenia specjalnych, dużych kopców, znanych w XV wieku jako narożnice i węgielniki. Kopce, znane od drugiej połowy XIII stulecia, stanowiły zatem rozwiniętą formę sztucznych punktów granicznych, czasem pokrywającą się z dawnymi oznaczeniami.**</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnw2iBg7LHQLN4FdQxNWOKg4-kOudqfVYCqHizXs19Yl-ADiIYzF88IoNR1NjZWvzL5Dct0GCD66eetsoDoCqrY19hweQGYeUrUeaPrGjCeSknR8y53gF1KB4yoa-jE13HkEBHS-JUd6k/s1600/char%C5%82upia+wielka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnw2iBg7LHQLN4FdQxNWOKg4-kOudqfVYCqHizXs19Yl-ADiIYzF88IoNR1NjZWvzL5Dct0GCD66eetsoDoCqrY19hweQGYeUrUeaPrGjCeSknR8y53gF1KB4yoa-jE13HkEBHS-JUd6k/s320/char%C5%82upia+wielka.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zespół dworsko-parkowy w Charłupii Wielkiej.<br />
Niemiecka fotomapa z 1942 - arkusz 4477. Ponieważ od powstania <br />
tego zdjęcia topografia tego terenu uległa znacznym zmianom, <br />
dobrym punktem orientacyjnym pozostaje skrzyżowanie; droga idąca <br />
z zachodu i dochodząca do zespołu dworskiego istnieje również <br />
współcześnie (wychodzi z funkcjonującego na zachodzie <br />
siedliska Charłupii W.)<br />
źródło: http://igrek.amzp.pl/</td></tr>
</tbody></table>
O technicznych aspektach kopców granicznych informują kolejne prawne regulacje. Znany jest sposób prowadzenia spraw o granicę. Podkomorzy, po przybyciu na
miejsce, oglądał wskazany przez strony kopiec narożny u zejścia trzech
lub więcej dziedzin. Dobry stan kopca oznaczał jego prawomocność. Ponieważ jednak zdarzały się fałszerstwa, należało go przynajmniej częściowo rozkopać - cytując za Glogerem, "Aby właśnie zaznaczyć, że kopiec był dziełem rąk ludzkich a nie
przyrody, kładziono weń naspód kamienie, skorupy z polewy, cegły, węgle,
żużle i szkło potłuczone, a jak Czacki powiada, i metale." W procesach takich sięgano więc, na swój sposób, po metody archeologii sądowej. Następnie, na nie budzącym kontrowersji węgielniku, podkomorzy zasiadał i, przez woźnego, ogłaszał otwarcie sądów. Powód i
pozwany zabierali głos dwukrotnie, przy czym obecni byli również zainteresowani
sąsiedzi; po uznaniu naczelnego kopca za węgielnik proszono o odnowienie
i podniesienie tegoż, co następnie dopełniano (sypanie kopców powierzano woźnemu) i ruszano ku kolejnemu węgielnikowi, po drodze stawiając mniejsze znaki. Sąsiedzi czuwali, aby
przy okazji nie naruszono ich granic. Na koniec podkomorzy zdawał sprawę
do akt grodzkich, w ciągu 4 tygodni zapadał wyrok w sądzie ziemskim i
przez woźnego ogłaszał oznaczone granice za ważne i wieczyste. Oznaczenie granicy
było wiążące od jej oficjalnego objechania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Dla zilustrowania powyższych ustaleń historyków posłużę się przykładem z archeologii Ziemi Sieradzkiej. Jako znacznych rozmiarów kopiec graniczny, usypany już w czasach nowożytnych (prawdopodobnie XVII wiek), określony został ostatecznie, po kilku podejściach różnych badaczy, nasyp w Kłocku pod Sieradzem. Położony ok. 500 m na wschód od dworsko-parkowego zespołu w Charłupi Wielkiej kopiec wyniesiony był ponad powierzchnię terenu o 3,5 metra, a jego owalne, górne plateau, miało wymiary 15x17 m. Jak się okazało, powstał w dwóch fazach: najpierw, w połowie XIV wieku, był to dźwigający skromny dwór obronny kopczyk wysokością sięgający niecałych dwóch metrów, a następnie, w XVII lub XVIII wieku, został nadsypany do rozmiarów zastanych przez badaczy i aż po XIX wiek stanowił znak rozgraniczający Kłocko oraz Charłupię Wielką. Na tym przykładzie można zaobserwować niezbyt co prawda jasne przemiany struktur własnościowych, można mieć bowiem wątpliwości, czy obronną siedzibę właściciela majątku umieszczono by dokładnie na linii jego granicy. </div>
<div style="text-align: justify;">
W każdym razie, w świetle powyższych ustaleń dotyczących spraw granicznych, po kilkuset latach od opuszczenia obronnego obiektu w Kłocku, przed podkomorzym dowiedziono, że nasyp stanowi odwieczny znak graniczny (a więc prawdopodobnie po latach kopiec podworski faktycznie przejął taką funkcję), a następnie, pod kierownictwem, a może i szpadlem któregoś z woźnych sieradzkich nadsypano go do rozmiarów, które należałoby chyba określić jako całkiem znaczne. Być może był to właśnie kopiec narożny?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQBhh1VflLnWUrWfJDJKXl3RGY9TvwK_vJstbVMRLzVeMgK2eZp7fZVROQZ7Qjo9s8sdpEqpKE-TDqHIHI63k1iK59kG-t4lZLQ-7qkUv92II1CCeh9iVaQHqX8oOPgRSIwoZ9TR0Cvzw/s1600/klocko.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="352" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQBhh1VflLnWUrWfJDJKXl3RGY9TvwK_vJstbVMRLzVeMgK2eZp7fZVROQZ7Qjo9s8sdpEqpKE-TDqHIHI63k1iK59kG-t4lZLQ-7qkUv92II1CCeh9iVaQHqX8oOPgRSIwoZ9TR0Cvzw/s640/klocko.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kopczyk w Charłupi Wielkiej na terenie dawnego zespołu dworsko-parkowego (patrz niżej!). </td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec ciekawostka. Niedawno zostałem oprowadzony po wspomnianym zespole dworsko-parkowym w Charłupii Wielkiej przez dobrze znającą okoliczne tereny młodą damę; w zachodniej jego części pokazany mi został m.in. niewielki, znajdujący się w pobliżu stawów kopczyk. Ponieważ zespół ten, jak widać na przedstawionym powyżej zdjęciu lotniczym z czasów II wojny światowej, funkcjonował jeszcze w XX wieku, a obronną siedzibę średniowiecznych właścicieli Charłupii zidentyfikowano ostatnio w bezpośrednim jego sąsiedztwie, można chyba wątpić, aby nasyp ten był rzeczywiście w którymś momencie historii "ościennym" kopczykiem granicznym. Z drugiej strony, w XVI wieku w Charłupii Wielkiej doszło do działów, których przebieg chyba pozostaje nieznany, a być może został w jakiś sposób oznaczony. Z trzeciej strony, bez dokładnego zaznaczenia tego punktu na mapie niewiele można o nim powiedzieć, a nie znamy również przebiegu całej granicy, której oznaczeniem był bardzo bliski przecież kopiec w Kłocku. Funkcja i chronologia kopczyka, porośniętego dziś młododrzewiem, pozostaje więc nieznana. Rozmiar i kształt zdają się jednak wskazywać, że to właśnie tego rodzaju obiekty rozkopali w 1448 poddani Macieja Świenickiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
* Oczywiście, nie zawsze dało się go usypać. Na bagnach punktami granicznymi były wbijane w ziemię pale, którymi oznaczano również podziały wód. </div>
<div style="text-align: justify;">
** W XII-XIII wieku znane są np. ciosna - znaki wyciosywane na drzewach; w
XIV wieku bardziej już skomplikowane godła wypalano. Nierzadko drzewo
oznaczone ciosnem dodatkowo obsypywano później kopcem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Literatura</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Głowacka-Fronckiewicz B., Horbacz T. J., <i>Późnośredniowieczne grodzisko stożkowate w Kłocku pod Sieradzem</i>, "Sieradzki Rocznik Muzealny" t. VIII (1992), s. 133-148</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiersnowski R., <i>Znaki graniczne w Polsce średniowiecznej</i>, "Archeologia Polski", t. V, nr 2 (1960), s. 257-287 </div>
<div style="text-align: justify;">
Łaguna S., <i>O prawie granicznem polskim</i>, Warszawa 1875</div>
<div style="text-align: justify;">
Szymczak A., <i>Nobiles Siradienses. Rody Porajow, Pomianów, Gryfów, Kopaczów i Pobogów</i>. Warszawa 2011</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-34688016540916406332013-11-09T15:18:00.001+01:002013-11-10T23:48:51.302+01:00Militia Siradiensis, cz. 3 (SUPLEMENT)<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7_gqk_NVsPrmK6YntZicJqRQJfsG2UKojaDyvWXGJ2FIRY1OVlqfwXGIhRUZN9Sp_eVC15xI9hVrduwen251U_g8qbg57vZzarKUf4nPhsXiQkKIJ31ldTCrzvB30A6tJ104DPBzHSas/s1600/straznik.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7_gqk_NVsPrmK6YntZicJqRQJfsG2UKojaDyvWXGJ2FIRY1OVlqfwXGIhRUZN9Sp_eVC15xI9hVrduwen251U_g8qbg57vZzarKUf4nPhsXiQkKIJ31ldTCrzvB30A6tJ104DPBzHSas/s200/straznik.jpg" width="167" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejne źródło ikonograficzne powszechnie traktowane jako przedstawienie strażnika miejskiego, tym razem z przełomu XIV i XV wieku. Warto zwrócić uwagę na strój i silnie symbolicznie nacechowane atrybuty, jakimi obdarzona jest uwieczniona na nim postać. Ubrana jest w niewątpliwie kosztowną, fałdzistą szatę ("robe") z workowymi rękawami, w rękach trzymając klucz i kijek, bardzo podobny do tych z XV/XVI-wiecznych przedstawień, na jakie powoływałem się pisząc trzecią część cyklu milicyjnego. Takie zestawienie stroju i przedmiotów wskazuje na słuszność tezy, jaką na temat tych kijków postawiłem - była to oznaka osoby odpowiadającej za bezpieczeństwo i miejskie służby policyjne. W tym przypadku przedstawiony osobnik nie towarzyszy innym strażnikom, a jego ubioru zdecydowanie nie można uznać za "polowy". Moim zdaniem mamy do czynienia z wójtem sądowym (burmistrzem nocnym?), urzędnikiem, o którym pisałem w 1 i 2 części, a który według historyków występował w piętnastowiecznym Sieradzu. Byc może działający "w terenie", razem z szeregowymi strażnikami użytkownicy tego rodzaju tyki posiadali ją jako insygnium, oznakę prerogatyw i obowiązków przekazanych im, jako dowódcom, przez wójta sądowego?</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-18585573841085952762013-10-24T02:40:00.001+02:002016-12-13T22:46:25.372+01:00Militia Siradiensis, cz. 3 - Atrybuty strażnika<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCvoP5ks3wSz24OOvHwMdyV5PZbaZgoe5N1MyQpSM50mDAxXjyeluSciJ8qLdf05_Ev0rKE_xzQvSxKrD87BV3zq01jvNCPnuSbA86gyGDOsE0ELBIA9xR4MRfQfsmPDibNiH5R_3NIOI/s1600/luzerna+1513.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="233" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCvoP5ks3wSz24OOvHwMdyV5PZbaZgoe5N1MyQpSM50mDAxXjyeluSciJ8qLdf05_Ev0rKE_xzQvSxKrD87BV3zq01jvNCPnuSbA86gyGDOsE0ELBIA9xR4MRfQfsmPDibNiH5R_3NIOI/s320/luzerna+1513.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 1 - Luzerner Schilling (1511-1513): areszt Hansa Spiessa</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
O wyposażeniu straży miejskich wspomina się przy okazji prac dotyczących uzbrojenia mieszczan, plebsu i/lub piechoty w średniowieczu. Przytaczane są spisy broni zgromadzonej w miejskich arsenałach, poszukuje się odpowiedników wyszczególnionych tam egzemplarzy wśród znanych zabytków archeologicznych i w ikonografii. Z szeroko pojętym uzbrojeniem, ale również innymi elementami wyposażenia miejskich policji/milicji, wiąże się jednak cały szereg zagadnień, o których się nie mówi. Można uznać że nie mówi się o nich, bo ich nie ma, i w pewnym sensie będzie to prawdą. W dzisiejszym wpisie chciałbym jednak zająć się częścią tych kwestii. Refleksje swoje wyprowadzę z części znanych mi pozycji mówiących cokolwiek na ten temat oraz kilku przykładów źródeł ikonograficznych. Będą to więc luźne rozważania, które, mam nadzieję, wywołają burzę w komentarzach, zmieszanie mnie z błotem, rozprawę z mitami i w efekcie zbliżą nas do prawdy...</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIpfplztyFeSfx4hRQnbIdouVHFP5Br8c_catbX3mQcuAvnbLN1z3PTOL8c3Vk5unD-n1XsiVcV_Ue3cD85gk92IkOfLKDpWzIsMsE0dmq8ytnOzBxlY-GI1GW1WJoBrN69hK-CnKEXBs/s1600/gandawa.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIpfplztyFeSfx4hRQnbIdouVHFP5Br8c_catbX3mQcuAvnbLN1z3PTOL8c3Vk5unD-n1XsiVcV_Ue3cD85gk92IkOfLKDpWzIsMsE0dmq8ytnOzBxlY-GI1GW1WJoBrN69hK-CnKEXBs/s200/gandawa.jpg" width="186" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 2 - piechurzy gandawscy</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b><br />
<a name='more'></a><b>Oznaczenia milicyjne</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszą z frapujących mnie kwestii, o jakich chciałbym tu wspomnieć, jest oznaczenie straży miejskiej. Grupa zbrojnych osób, pilnująca porządku w mieście i zapewne w najbliższym jego otoczeniu, jakby się wydawało, powinna być jakoś oznakowana - choćby z tego powodu, by przyjezdny (miejscowy prawdopodobnie dobrze swoich ceklarzy znał) na pierwszy rzut oka mógł ocenić, czy jego dobytek jest rekwirowany zgodnie z prawem, czy też staje się łupem pospolitych złoczyńców. Średniowiecze oczywiście mundurów nie znało, ale potrzebę oznaczenia policji chyba <span id="goog_1852949284"></span><span id="goog_1852949285"></span>czuło. S. Firszt w artykule o uzbrojeniu średniowiecznych oddziałów miejskich na Śląsku z formą oznakowania identyfikuje zauważony na szeregu przedstawień ikonograficznych zwyczaj umieszczania w kapeluszach strażników wbitego na przestrzał bełtu kuszy, jako powszechnie kojarzonego z tą profesją. Faktycznie, kusze w spisach miejskich arsenałów zajmują miejsce przodujące. Więcej przesłanek, choć i tak nikłych, dotyczy oznakowań oddziałów miejskich wysyłanych na wojnę. W spisach arsenałów występują tarcze, często określane jako "pawęże typu litewskiego", występujące obecnie w zbiorach muzealnych. Jak wiadomo dzięki np. pawężom wrocławskim, często umieszczano na nich herby miejskie. Pytanie, czy pawęże służyły jedynie na polu bitwy, czy może wykorzystywano je również w mieście, tak jak tarcze o podobnej formie używane przez dzisiejszą policję pacyfikująca uliczne zamieszki? Oddziały wystawiane przez miasto mogły być wyposażane w proporników, w literaturze wzmiankuje się też o banderiach cechowych (Świętosławski 1998, s. 118). Na czternastowiecznej miniaturze przedstawiającej oddział mieszczan Gandawy odnajdujemy piechurów faktycznie prowadzonych przez propornika, przyodzianych w nakładane na pancerz <i>cotte </i>w barwach miasta [ryc. 2]. Ilustracja z końca tego stulecia [ryc. 3] pozwala
zobaczyć tarczki (herbowe?), przypięte </div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5YnvvTIlmiGcaenYphMjyu2innv-fl9a8UPlexZW0GSaDqyLcTtsw8v4bGmH6-1yrJfK-11R-CX4pTBo24MTWvWo1JdKeBeo14cR_FahHUCKGTB5F04DuWuaomyMT_uyWvX_YNSQvOEQ/s1600/8736f.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5YnvvTIlmiGcaenYphMjyu2innv-fl9a8UPlexZW0GSaDqyLcTtsw8v4bGmH6-1yrJfK-11R-CX4pTBo24MTWvWo1JdKeBeo14cR_FahHUCKGTB5F04DuWuaomyMT_uyWvX_YNSQvOEQ/s200/8736f.jpg" width="190" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc.3</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
rozpaczliwie broniącym bramy
miejskiej zbrojnym (prawdopodobnie mieszczanom - patrz cz. 2) do czepców kolczych. Czy strażnik miejski zawsze,
podczas każdego dnia służby miał na sobie czepiec kolczy?</div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając z pól bitewnych na ulice średniowiecznego miasta, warto zwrócić uwagę na przedstawienia z kroniki Diebolda Schillinga (1513) [ryc. 1]. Lucerneńscy strażnicy miejscy, aresztujący Hansa Spiessa, ubrani są dosłownie w barwy miasta. Zarówno kapelusze, wierzchnie okrycie i nogawice są dwubarwne, zgodnie z herbem Lucerny. Asystując przy paleniu kobiety na stosie są już odziani z większą swobodą, choć wciąż mają na sobie błękitno-białe kurty [ryc.4]. Pytanie, na ile takie ubieranie straży miejskich było rozpowszechnione w średniowiecznej Europie. Przełom XV i XVI wieku to ostateczny schyłek późnego średniowiecza, przedstawień straży z tego okresu nie ma wiele, a w okresach wcześniejszych dosłownej "straży miejskiej", nie stanowiącej metafory ciemiężycieli Chrystusa, jak na lekarstwo. Analogie w postaci ubierania straży w określone kolory odnajdziemy w czasach późniejszych. Z drugiej strony, z czasów nowożytnych pochodzą też informacje na pierwszy rzut oka przeczące naszym domniemaniom: w 1591 królewscy hajducy, wysłani dla wsparcia krakowskiej straży nocnej próbującej uspokoić tumult, uderzyli właśnie na strażników, "nie wiedząc, coby zacz byli". Nie mamy jednak wiadomości, czy była to nocna "straż obywatelska", czy strażnicy opłacani przez miasto (z którą raczej byśmy wiązali formy oznakowania). Za etatowym charakterem tego oddziału optuje J. Suproniuk, przytaczając wspomnianą historię w podrozdziale traktującym o statusie społecznym członków straży.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNut6Lk0qLUBP6Qd7wL6GWSGzj_6yb-ksGk_OJQ5fNtxOYyGC1_8vwcz8tYkllNSOLzzkXebmsZ687gbN4-j3r6Qbc0ptXw5AN_pKXov8Yu20-TEhg64xBfV_Dw1pA_GbiMmzluWwNy1o/s1600/bym.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNut6Lk0qLUBP6Qd7wL6GWSGzj_6yb-ksGk_OJQ5fNtxOYyGC1_8vwcz8tYkllNSOLzzkXebmsZ687gbN4-j3r6Qbc0ptXw5AN_pKXov8Yu20-TEhg64xBfV_Dw1pA_GbiMmzluWwNy1o/s320/bym.jpg" width="208" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 4 - Luzerner Schilling (1511-1513)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<b>Miejskie arsenały i wydawanie sprzętu</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Całe rozważania na temat broni miejskiej piechoty opierają się na spisach miejskich arsenałów. Broń trzymano zazwyczaj w ratuszu, specjalnym arsenale lub np. w wieży bramnej; zbrojownie cechowe znajdowały się, do pewnego momentu, w osobnych miejscach. Artykuły napisane na podstawie tych źródeł zajmują się ilością, jakością i ceną militariów, przemianami w ich składzie, ew. stopniem uzbrojenia poszczególnych osób, jeśli są wyszczególnione. Zostawiając rozważania nad tym, czy i kiedy kapaliny przeważały nad łebkami, skupmy się na ostatnim zagadnieniu. J. Szymczak (1990), przytacza dwa spisy krakowskie: z 1397 roku oraz z roku 1398, zbierając zawarte w nich dane w zestawieniach tabelarycznych. Spis z roku 1397, jak chce autor, traktuje broń miejską i broń będącą w wyposażeniu straży osobno. Byłyby więc w arsenale osobne zasoby przeznaczone na rozmaite potrzeby militarne (w tą broń miałyby być np. wyposażane oddziały wystawiane na wojnę) oraz na użytek straży. Założenia tego rozwiązania były zapewne takie, aby niezależnie od sytuacji, <i>policja </i>zawsze miała dostęp do całego potrzebnego jej sprzętu. Czy zawsze z całego tego sprzętu korzystała? W obydwu spisach strażnicy wymienieni są imiennie wraz z przypisanym im uzbrojeniem. Jest ono niekompletne, np. Lubard miał tylko hełm, Trybka rękawice i kuszę, Łękosz rękawice i tarczę a Trinkusz hełm, napierśnik i rękawice. Trudno spodziewać się, aby Trinkusz zaprowadzał na ulicach porządek pięściami, Trybka wybierał bełt z kołczanu w płytowych rękawicach a Łękosz służył bezpieczeństwu publicznemu trzymaniem tarczy. Być może w 1397 roku istniejące osobno wyposażenie milicji zostało po prostu poszerzone o wymienione egzemplarze broni, znajdujące się dotychczas w arsenale? W spisie tym uderza kompletny brak broni drzewcowej i siecznej. Biorąc pod uwagę powszechność noży i kordów oraz niską cenę drzewcowych, czy można założyć, że strażnik mógł na służbie korzystać z własnego sprzętu? Kolejne pytanie dotyczy codziennego przechowywania tego oręża. Skoro w 1397 został odebrany, to czy przez cały ten rok leżał w osobnym arsenale milicyjnym, czy też był tak naprawdę odbierany i oddawany do głównego arsenału każdego dnia, a jeśli przyjęlibyśmy drugą możliwość, to czy nie dobierano codziennie sprzętu wedle potrzeb, tworząc być może każdorazowo osobny spis, spośród których do naszych czasów przetrwały jedynie ochłapy? Spotykane w literaturze stwierdzenie, że "broń wydawano z ratusza/arsenału", nie jest zatem jednoznaczne. Inna możliwość to np. przechowywanie przez strażników </div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtC_0aj4NiKG_VLJm5OL-BeE_bnQ7Jt0iaBRbTiAVOCy9f1VM8lXUPIZoewczuasT3J0fPyF6BUuGxYb8TQEGl9wH8xdf8pJSAGAKrtkCj0XCUfIM8PCDE7t6uOGUyCg46k7ayhjg22wI/s1600/98Diebold_Schilling_Hinrichtungsarten+1513.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtC_0aj4NiKG_VLJm5OL-BeE_bnQ7Jt0iaBRbTiAVOCy9f1VM8lXUPIZoewczuasT3J0fPyF6BUuGxYb8TQEGl9wH8xdf8pJSAGAKrtkCj0XCUfIM8PCDE7t6uOGUyCg46k7ayhjg22wI/s200/98Diebold_Schilling_Hinrichtungsarten+1513.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 5 - Luzerner Schilling (1511-1513)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
służbowej broni, razem z własną, we własnym domu lub mieszkaniu. Z kolejnych lat znane są inne spisy: w 1398 prawie wszyscy mieli hełmy i kolczugi, wciąż nie wyszczególnia się broni bocznej i drzewcowej (dopiero w strzępach spisu z 1410 wzmiankowany jest 1 dziryt), a ciekawostką jest wzięcie przez dowódcę sześciu tarcz. Być może przechowywał je następnie u siebie, by w razie potrzeby rozdzielić między swoich ludzi, a może wynikało to z jeszcze innych, niejasnych powodów. Wszystko to są oczywiście dywagacje niepoparte dowodami - próby zinterpretowania sytuacji, która być może wynika jedynie z fragmentaryczności źródeł i ogólności opracowań.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W opozycji do krakowskich spisów z XIV/XV wieku, obciążających strażników pancerzami i elementami zbroi, stoi ikonografia o sto lat młodsza. Wspominani już strażnicy z kroniki Schillinga ubrani są całkowicie cywilnie: to po prostu mieszczanie z bronią, stanowiącą właściwie atrybut. Nieopancerzeni strażnicy chwytają złoczyńców i uczestniczą w egzekucjach. Czy w szczególnej sytuacji, tak jak starsi koledzy z Krakowa, uzupełniliby swe wyposażenie o hełmy, napierśniki i rękawice?</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYkuZZsUWIAi3nntAqb9tdNh5da_Kg45tOHmqKD-232tTx4LfsNJ3lRx8y2G4MDwCxmoqpcMZn5GVmkbV-2bLKmRPNRlb4h5l_vPSBTHJ1S74X35UDuLfCmYdI0Y9kPcvJ-kx8_sNRDqk/s1600/poliptyk+stargardzki+1450+1460.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYkuZZsUWIAi3nntAqb9tdNh5da_Kg45tOHmqKD-232tTx4LfsNJ3lRx8y2G4MDwCxmoqpcMZn5GVmkbV-2bLKmRPNRlb4h5l_vPSBTHJ1S74X35UDuLfCmYdI0Y9kPcvJ-kx8_sNRDqk/s200/poliptyk+stargardzki+1450+1460.jpg" width="165" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 6, Poliptyk stargardzki, 1450-1460</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jak wspominałem, "dosłowna" straż miejska w ikonografii pojawia się nielicznie i późno. Strażnicy w średniowiecznej sztuce to przede wszystkim żołnierze towarzyszący scenom pasyjnym. I tutaj pojawia się wreszcie źródło sieradzkie - na znajdującym
się u św. Stanisława ołtarzu "Chrystus zdjęty z krzyża" (pokażę go dopiero w następnym wpisie z serii, teraz spoiler), uważanym za
dzieło ucznia Wita Stwosza, odnajdujemy mężczyznę wspinającego się po
przystawionej do krzyża drabinie. Na głowie ma kapalin, poza tym ubrany
jest całkiem "po cywilnemu", zgodnie z modą ostatnich lat XV wieku.
Pamiętając, że w średniowiecznej sztuce panowała maniera przenoszenia
dawnych wydarzeń we współczesne realia, można założyć, że postać w
kapalinie jest strażnikiem miejskim spełniającym jeden ze swoich
obowiązków - asystę przy egzekucji. Czynność ta, jako związana raczej z
rutyną, w przykry sposób sprowadzającą strażnika do roli pomocnika kata
nie wymaga od niego pełnego opancerzenia. W opozycji do takiego zestawu
stoi cała czereda niemal po rycersku opancerzonych piechurów biorących
udział w pojmaniu Chrystusa (tożsamym z obławą na groźnego przywódcę
spiskowców) i pilnujących Jego Grobu (zagrożonego ewentualną próbą
odbicia zwłok przez uczniów), znanych z licznych średniowiecznych rzeźb i
malowideł. O regule trudno jednak mówić, bowiem bardzo często i zbrojni towarzyszący Zbawicielowi w Drodze Krzyżowej dalecy są od schillingowej "niepancerności" [ryc. 6]. Jak więc widać, źródła ikonograficzne sytuacji szczególnie nie rozjaśniają.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtPIqIawJWNS6fhdG5MawkZaPlXM1edHsXvTFlBuEcQjhhxKIieW4Xkicu_UsbsQwMLxFmw1aOHdEw1atxC5IvgLDkS0Sz0NcynfsGFx5krli99BWiGZ-j1hMcjuhzkwFSypXCuwuog94/s1600/psa%C5%82terz+z+lubi%C4%85%C5%BCa+1495.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="171" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtPIqIawJWNS6fhdG5MawkZaPlXM1edHsXvTFlBuEcQjhhxKIieW4Xkicu_UsbsQwMLxFmw1aOHdEw1atxC5IvgLDkS0Sz0NcynfsGFx5krli99BWiGZ-j1hMcjuhzkwFSypXCuwuog94/s200/psa%C5%82terz+z+lubi%C4%85%C5%BCa+1495.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 7, Psałterz z Lubiąża 1495</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wokół pały</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na stanie miejskich arsenałów, choć nielicznie, znajdowały się cepy. Trudno może wyobrazić
sobie strażnika miejskiego przechadzającego się po mieście z rozkołysanym, okutym, najeżonym kolcami lub guzami bijakiem tej śmiercionośnej
broni; zapewne lepiej wykorzystałoby się ją np. przy obronie murów, albo w ogóle w polu - jak wiadomo, cep bojowy w XV wieku okazał się zabójczo skuteczny. A jednak, np. w Lublinie i we Lwowie, strażników zwano cepakami. We wczesnonowożytnej Warszawie byli to drążnicy. Pamiętając, że cepak = parobek, a milicja to pachołkowie miejscy, warto zastanowić się, czy ten "cep" nie wnika głębiej w strukturę pojmowania interesujących nas jednostek, choć wydaje się, że czyni to w czasach nieco wykraczających poza zakrojone na potrzeby cyklu ramy chronologiczne. Prestiż
szeregowych funkcjonariuszy i fakt, że w średniowieczu urzędowo
wykorzystywano pejoratywne i obraźliwe przezwiska (przykładem ekstremalnym wydaje się być przytaczany przez
U. Sowinę mieszczanin sieradzki, Świętosław Gówno - badaczka ta
utrzymuje, że chodzi tu właśnie o obraźliwe przezwisko i trzeba
przyznać, że byłoby takie nawet gdyby wiązało się z zawodem wykonywanym
przez tego niewątpliwie zacnego człowieka), pozwala wysunąć
przypuszczenie, że takie sformułowanie ma wiele wspólnego ze współczesnymi
"pałami". Żeby mogło w takiej formie powstać, "cepy" musiały się kojarzyć ze strażą, choć nie
wskazywałyby na to funkcjonujące w literaturze spisy. Cepakiem bywa nazywany bijak cepa, co można by przeciągnąć po prostu na pałę, drąg. "Pały milicyjne" nie figurują w spisach,
co dałoby się tłumaczyć prostotą wykonania i tym samym symboliczną ceną, gdyby nie ich absencja w
ikonografii. Na policyjne "pałowania" w późnym średniowieczu nie ma dowodów. "Pałką" można natomiast określić prostą maczugę,
przyjmującą zwykle postać rozszerzającego się z jednej strony drąga,
czasem zwieńczonego wyprofilowaną kulą. Nabicie głowicy takiej maczugi
kolcami tworzyło wekierę, morgensterna, nasiek. Maczugi / pałki
powszechnie wykorzystywano w tumultach, była to broń pospolitych
łajdaków [ryc. 7], w źródłach - wilkierzach zakazujących noszenia danych typów
oręża wymieniana w jednym rzędzie z siekierami i tasakami, a może uchodziła nawet za szczególnie łotrowską. Stanowiła
wręcz symboliczny atrybut uczestnika rozboju. Jeśli uznać (a dokonać tego można tylko na bardzo płynnych podstawach), że broń taką, lub podobną, nazywano potocznie cepem - "cepak" byłby hultajem, w tym konkretnym przypadku na
usługach miasta, który wcale żadnego "cepu" czy "wekiery" nie musi
używać, by z nimi się kojarzyć. Taka właśnie opinia panowała o straży miejskiej w końcowych fazach późnego średniowiecza
i we wczesnej nowożytności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLrAGzhIvFSnsKoWIEyyWN6oMEZdFTMcS2_yT_w_WHwNkA0PD1kL_p9LIsuoJfTBIgUvjADekYnCfLcDVitnee5mboxtuKhN227HwVf06hGE-2T2IThMeFz6M9Tjeu-HuMrKvSQEDF9yg/s1600/wlochy+1490.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLrAGzhIvFSnsKoWIEyyWN6oMEZdFTMcS2_yT_w_WHwNkA0PD1kL_p9LIsuoJfTBIgUvjADekYnCfLcDVitnee5mboxtuKhN227HwVf06hGE-2T2IThMeFz6M9Tjeu-HuMrKvSQEDF9yg/s200/wlochy+1490.jpg" width="178" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 8</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W przedstawieniach straży spotyka się jednak inny typ "drąga", z pewnością nie pełniący funkcji broni. Zwykły, prosty kij trzyma w ręku wyróżniający się spośród grupki zbrojnych, między którymi stoi, młody mężczyzna na włoskim przedstawieniu z końca XV wieku [ryc. 8]. Podobną, choć chyba masywniejszą i mniej obrobioną tykę trzyma strażnik widoczny na kolejnym przedstawieniu egzekucji z kroniki lucerneńskiej D. Schillinga [ryc. 9]. Postać ta nie uczestniczy w kaźni biernie; gestykulując, wypowiada jakieś słowa. Wot, ciekawostka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Inne przedmioty </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oznaczenia i militaria to nie jedyne elementy wyposażenia straży miejskiej. Podczas nocnych patroli konieczne było zapewnienie sobie oświetlenia. Spotykane na scenach pasyjnych lampiony ze świeczkami wydają się mało prawdopodobne, bowiem świece woskowe stanowiły towar luksusowy. Bardziej przekonujące są lampki łojowe, trzymane w ręku lub zatknięte na drzewcu. Pochodnie, również występujące w rękach ciżby dybiącej na życie Zbawiciela, zapewne wykorzystywano w nagłych wypadkach, a na dobrze przygotowaną akcję starano się wziąć dłużej świecące urządzenia. [ryc. 10]</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5an-G9S8rQ9W-11bki04kOeFKVw_HKLknRfA13YnBOXpO-YlolMrJ6rdGY0mgagTp0KKWBwcUT7E1VzmAc9Eafzs6vvFWc7_FLc-PFDh6KW5NVjoeysvQjgq0_3Rp2D55z4Ym8FSOnrI/s1600/R%25C3%25A4dern_des_Hans_Spiess+1513.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5an-G9S8rQ9W-11bki04kOeFKVw_HKLknRfA13YnBOXpO-YlolMrJ6rdGY0mgagTp0KKWBwcUT7E1VzmAc9Eafzs6vvFWc7_FLc-PFDh6KW5NVjoeysvQjgq0_3Rp2D55z4Ym8FSOnrI/s320/R%25C3%25A4dern_des_Hans_Spiess+1513.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 9, Luzerner Schilling (1511-1513)</td></tr>
</tbody></table>
Kolejne elementy wyposażenia wynikają z funkcji pełnionych przez danego
strażnika. Jeden z milicjantów aresztujących Spiessa, wyróżniający się
czerwoną czapką, trzyma w ręku pęk kluczy [ryc. 11]. W poprzednim wpisie
z serii milicyjnej wspominałem o klucznikach, wrotnych i odźwiernych,
którym powierzano właśnie klucze. Rozważania nad ewentualnym dzieleniem
tych kluczy między osoby o poszczególnych zadaniach (klucze do aresztu,
znajdującego się zapewne w ratuszu, mógł trzymać strażnik oddelegowany
do strzeżenia tego budynku) wydają się bezcelowe, natomiast zdawać sobie
musimy sprawę z ich obecności wśród przedmiotów związanych ze służbą
policyjną w średniowiecznym mieście. Odrębną kwestię stanowią trębacze,
również wspominani w poprzednim wpisie, a których funkcja wiąże się z
kolejnymi przedmiotami jej właściwymi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Podsumowując</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uzbrojenie "typowe dla miejskiej piechoty" to jedno, a realne jego wykorzystanie - drugie. Nie wiadomo, jak dokładnie zorganizowane było wydawanie strażnikom broni z arsenału i dlaczego wydawano niekompletne zestawy. Być może wpływała na to powszechność posiadania broni, zapewne dotycząca również strażników. Biorąc pod uwagę różnorodność przedstawień ikonograficznych oraz realne potrzeby danych sytuacji, podtrzymuję swój pogląd dotyczący zbrojeniu się straży w takim stopniu, jakiego wymaga przewidziane zadanie. Prawdopodobnie w niektórych arsenałach, np. krakowskim, istniały zbiory uzbrojenia zarezerwowanego dla sił policyjnych, aby wymiar sprawiedliwości funkcjonował równie sprawnie w czas niepokojów jak i na codzień.</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUpxdHG9EfS3bkBWPa7JhH3gc7gba1z6AhVFpJMbxdsQPIwinSJvckj4bEyiAfgtYXPXB_7g301ikw6xRVLT1vCO74h0zj1bkNvpt8nUEcMcdJAI_8nDBvt01IBhBiCXmPStyeXZk95oU/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUpxdHG9EfS3bkBWPa7JhH3gc7gba1z6AhVFpJMbxdsQPIwinSJvckj4bEyiAfgtYXPXB_7g301ikw6xRVLT1vCO74h0zj1bkNvpt8nUEcMcdJAI_8nDBvt01IBhBiCXmPStyeXZk95oU/s200/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.jpg" width="200" /> </a></td><td style="text-align: center;"><br /></td><td style="text-align: center;"><br /></td><td style="text-align: center;"><br /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 10 - wybór wydajnych źródeł światła</td></tr>
</tbody></table>
Uzbrojenie "i inne przedmioty" wykorzystywane przez milicję stanowią jak najbardziej materialny aspekt ich służby, lecz zarazem, jak to w średniowieczu, dotykają sfery symbolicznej, stanowiąc nie tyle narzędzia pracy, co atrybuty, nośniki pewnych treści ideowych, a z biegiem czasu wyznaczniki znienawidzonej grupy społecznej. Do rangi symbolu urasta bełt tkwiący w czapce miejskiego kusznika, a kijek trzymany przez dowódcę straży staje się jego insygnium wzbudzającym powszechny szacunek. Za nieopancerzonym, lecz ubranym zgodnie z kolorystyką herbu miejskiego strażnikiem, aresztującym złoczyńcę, staje majestat prawa, uosabianego przez Szlachetnych Panów Radę Miasta, wydzielającego społeczeństwo mieszczańskie z nękanego szlachecką samowolą państwa. Z drugiej strony, znienawidzeni pachołkowie miejscy nie muszą dopuszczać się świętokradztwa, by co niedzielę oglądać swe podobizny na pasyjnych przedstawieniach, wśród gąb żydowskich, saraceńskich turbanów i karykaturalnie wyobrażonych szubrawców. Ci, którzy dla słusznej sprawy oddają własną twarz, szybko trafiają w kunę przygotowaną dla tych, którzy nadużyli społecznego zaufania. Zwłaszcza, jeśli mają swoje na sumieniu. Zwłaszcza, jeśli są słabo opłacani. Zwłaszcza, jeśli są warci swojej ceny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD6RC8mBkT6fJzmFkkVylWkC6Li9q1Owc9HMIG5_ryu7KMgP8IYBiIeQooIabRzBXk3Dw-riCXAaY89t-SPf8G9P-Fdy9RHtdKTsJ7gUA-9-RkQtIFw-WecaFAB0-bHigVxVQeTf5baf0/s1600/klucz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD6RC8mBkT6fJzmFkkVylWkC6Li9q1Owc9HMIG5_ryu7KMgP8IYBiIeQooIabRzBXk3Dw-riCXAaY89t-SPf8G9P-Fdy9RHtdKTsJ7gUA-9-RkQtIFw-WecaFAB0-bHigVxVQeTf5baf0/s200/klucz.jpg" style="cursor: move;" width="188" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryc. 11, Luzerner Schilling (1511-1513)</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Literatura</u></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Firszt S., <i>Uzbrojenie oddziałów miejskich w średniowieczu na przykładzie miast śląskich</i>, "Archaeologia Historica Polona", t. VII, 1998, s. 181-196<br />
Marek L., <i>Broń Biała na Śląsku. XIV-XVI</i> w., Wratislavia Antiqua, t. 10, Wrocław 2008</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Sowina U., <i>Sieradz - Układ przestrzenny i społeczeństwo miasta w XV-XVI w.</i>, Warszawa-Sieradz 1991</span></div>
<div style="text-align: justify;">
Suproniuk J., <i>Policja miejska i przepisy policyjne w Polsce XIII-XVI w</i>., "Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych", t. LXVI, 2006, s. 25-88</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Szymczak J., <i>Zasoby uzbrojenia. Arsenały miejskie</i>, w: Nadolski A. [red.], <i>Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1350-1450</i>, Łódź 1990, s. 389-296<br />
Świętosławski W., Znaki i sygnały dowodzenia, łączności i identyfikacji, w: Nowakowski A., [red.] <i>Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1450-1500</i>, Toruń 1998, s. 117-122</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-6024567033550479062013-10-02T02:58:00.001+02:002017-10-07T19:05:45.272+02:00Konflikty zbrojne, cz. 2 - Wojna domowa 1382-1385 (I)<div style="text-align: justify;">
Do niniejszego wpisu zbierałem się długo, nie do końca wiedząc, jaką
nadać mu formę. Znaczenie i skala wypadków mających miejsce w latach
pierwszego polskiego Interregnum nie ominęły terenu stanowiącego
przedmiot naszych zainteresowań, w związku z czym omówienie ich
sieradzkich epizodów w serii poświęconej konfliktom, choć, jak dalej się
okaże, kontrowersyjne, było konieczne. Ponadregionalny charakter owych
wydarzeń, przybierających różną formę na poszczególnych ziemiach
Królestwa i wzajemnie się przenikających, nie pozwala na rozpatrywanie
ich w obrębie pojedynczej jednostki terytorialnej, pozbawione ciągłych
odniesień do innych terenów. Nawet specjalistyczne artykuły,
skupiające się na konkretnym obszarze, jak wykorzystana przeze mnie
praca A. Szymczakowej (<i>Łęczyckie i Sieradzkie wobec zabiegów Siemowita IV o koronę polską, Rocznik Łódzki</i>
t. 20 (23) 1975, s. 331-346), odnoszą się do działań prowadzonych np. w
Wielkopolsce, tłumacząc kroki podejmowane na obszarach określonych w
tytule. Przedstawiany przeze mnie wpis oczywiście znamion
specjalistycznego artykułu nie posiada, gdyż nie ma do tego ani
potrzeby, ani warsztatu autora. Charakter bloga decyduje o formule
możliwie popularnej, a ta z kolei wymusza możliwie pełne przedstawienie
ogólnokrajowego kontekstu przebiegających na ziemi sieradzkiej
incydentów. Z konieczności wynika zaś obszerność, kontekst bowiem jest
zawiły. By obszerność nie szkodziła przejrzystości, rozwinąć trzeba
jeszcze liczebność - wpis zostaje zatem podzielony na odcinki. W
początkowych jego partiach streszczę dzieje wojny domowej akcentując jej
sieradzkie epizody, w dalszych natomiast skupię się na nielicznych
aspektach czysto sieradzkich, wydarzeniach o ewidentnie lokalnym
charakterze, przedstawieniu postaci oraz interpretacjach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Takie
zatem motywy zadecydowały o skreśleniu poniższych zdań i ich formie.
Przynależność niniejszego wpisu do serii "Konflikty zbrojne..." może być
myląca, ziemia sieradzka jawi się bowiem jako oaza spokoju na mapie
ogarniętego wojną domową Królestwa. Z niezwykle skromnej bazy źródłowej
przebijają się co prawda obrazy przemocy, w żadnej mierze nie da się ich
jednak odnieść do sytuacji panującej chociażby w zrewoltowanej
Wielkopolsce. Wydarzenia, do jakich doszło na interesującym nas
obszarze, miały charakter nadzwyczaj doniosły, lecz politycznie: to
tutaj dochodziło do najważniejszych zjazdów rycerstwa. Pierwszy z nich
odbył się w Radomsku...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Śmierć Ludwika Andegaweńskiego w
nocy z 10 na 11 września 1382 roku uwolniła dążenia, które starano się
dotąd trzymać na uwięzi. Co prawda za prowadzonych zza Karpat rządów
tego monarchy panowało znaczne rozprzężenie, a nawet dochodziło do
lokalnych wojen domowych, zdarzenia te jednak nie przerodziły się w
powszechną zawieruchę, jaka wkrótce miała nastąpić. Na niepokoje,
stanowiące jeden z elementów codzienności Korony Polskiej za czasów, w
których zdobiła ona skroń Andegawena, choć nieprzesądzające o ogólnej
ich ocenie, składały się m.in. rozboje rycerskie, którymi, <a href="http://terra-siradiensis.blogspot.com/2013/02/konflikty-zbrojne-w-sieradzkiem-cz-1.html" target="_blank">jak wcześniej starałem się wykazać,</a>
parali się również szacowni urzędnicy. Jednym z nich był starosta kujawski, Bartosz z Odolanowa h. Tur, którego na krótko
przed śmiercią Ludwik postanowił ukarać za dokonany na burgundzkich
rycerzach rozbój odebraniem odolanowskiego zamku. Bartosz bez wątpienia
stanowił osobę niewygodną, jego niechęć dla Andegawenów była dobrze
znana, dał się poza tym poznać jako stronnik manipulującego właśnie w
Łęczyckiem księcia mazowieckiego i zawzięty wróg królewskiego faworyta,
Władysława Opolczyka, z którym prowadził nawet prywatną wojnę. W tym
celu latem 1382 roku wysłane zostały wojska pod dowództwem
przeznaczonego na tron polski Zygmunta Luksemburskiego, podówczas
margrabiego brandenburskiego, który, zbierając po drodze hołdy, we
wrześniu tegoż roku zajął pomniejsze warownie Bartosza i stanął pod
Odolanowem, gdzie zaskoczyła go śmierć króla. Oblężenie zakończył więc
rozejm, a Zygmunt powrócił na Węgry (?), by wnet, bo jeszcze w
październiku tego roku, ponownie zawitać do Wielkopolski - tym razem
jako hołdujący swoje prowincje "pan Królestwa Polskiego". Rycerstwo
wielkopolskie hołdu nie złożyło, nie otrzymawszy gwarancji spełnienia
swoich postulatów - zamieszkania pary królewskiej w Polsce oraz zdjęcia z
funkcji starosty generalnego Domarata z Iwna, Grzymality, Małopolanina,
oskarżanego o nepotyzm, nadużywanie władzy i gnębienie wielkopolskiego
ludu oraz rycerstwa. Domarat uosabiał cały system polityczny, który od
lat bódł Wielkopolan, podporządkowanych przez ostatnich Piastów
małopolskiej administracji, a w okresie panowania Ludwika Węgierskiego
polityce kreowanej przez Małopolan. To oni w XIV wieku dążyli do podboju
i utrzymania Rusi przy zapewnieniu sobie największych korzyści oraz
ścisłego związania gospodarczego z krajami południowymi, podczas gdy
rycerstwo wielkopolskie szansę dla siebie widziało w handlu północnym i
parciu w kierunku zgoła przeciwnym. Na Małopolanach oparła się władza Ludwika Węgierskiego, z nich rekrutowali się jego namiestnicy (starostowie) i wielkorządcy, oskarżani przez Wielkopolan o szereg nadużyć. Nie wpływało to korzystnie na
procesy integracyjne we wciąż jednoczącym się po rozbiciu dzielnicowym
kraju, trzeba jednak przyznać, że wśród Małopolan nie brakowało ludzi potrafiących perspektywicznie patrzeć na sprawy państwa, a wręcz mogących pretendować do miana wybitnych polityków.
Sprawując prominentne urzędy w państwie ostatnich Piastów, a zwłaszcza
Ludwika Andegaweńskiego, odebrali oni szkołę, która w niedalekiej
przyszłości okaże się bardzo przydatna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie
złożywszy hołdu Zygmuntowi, Wielkopolanie ogłosili na dzień 17 listopada
walny zjazd rycerstwa wszystkich ziem Królestwa Polskiego w Radomsku.
Wybór miejsca leżącego w pobliżu ziemi krakowskiej, a przy tym
neutralnego i nie tak dalekiego od Wielkopolski, stanowił dyplomatyczny
ukłon w stronę Małopolan, a zarazem wyraz własnych ambicji
organizatorów. Małopolanie, powiadomieni przez posłów, stawili się
jedynie w osobach najważniejszych urzędników: biskupa krakowskiego,
wojewodów krakowskiego i sandomierskiego, takichże kasztelanów oraz
kasztelana wojnickiego. Stronę wielkopolską reprezentowała natomiast
większość tamtejszych dostojników oraz grupa rycerstwa. Zjazd
doprowadził do zawiązania konfederacji i potwierdzenia wzajemnej
przyjaźni oraz wierności złożonemu na mocy układu koszyckiego z 1374 r.
hołdowi obu córkom króla Ludwika z zastrzeżeniem, że ta z nich, której
przypadnie Królestwo Polskie, będzie zobowiązana wraz z mężem w nim
zamieszkać. Ważnym aspektem tego wydarzenia było również zawiązanie się
na nim stronnictwa tzw. ziemiańskiego, grupującego wielkopolskie
rycerstwo, z którego politycznym programem mieliśmy wyżej okazję się
zapoznać. Kolejny zjazd, tym razem Małopolan, odbył się 6 grudnia w
Wiślicy przy udziale przedstawicieli Wielkopolan a także posłów królowej
Węgier, przez których przekazywała ona słowa uznania dla wierności jej
córkom oraz, co ważniejsze, zwolnienie od przysięgi wierności dla
kogokolwiek innego niż one - nawet margrabiemu. Deklaracja ta zmusiła
Zygmunta do wyjazdu na Węgry oraz osłabiła obóz luksemburski, zgrupowany
wokół Domarata z Iwna, który zaproponował oczyszczenie się z zarzutów.
Wielkopolanie o jego pozostaniu na urzędzie nie chcieli jednak słyszeć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wówczas
uaktywniło się kolejne stronnictwo, któremu przewodził Bartosz z
Odolanowa. Zwolennicy pretendującego do tronu polskiego Siemowita IV,
wspierani przez jego wojsko, rozpoczęli energiczną kampanię, usiłując
zająć Kalisz, zdobywając kilka mniejszych ośrodków i ścierając się z
siłami zgromadzonymi przez Domarata. W akcję chętnie zaangażowali się
ziemianie, którymi dowodził wojewoda poznański Wincenty Doliwa z Kępy.
Rozpoczęła się rzeczywista wojna, w obliczu której konieczny okazał się
kolejny zjazd, tym razem na wskroś "wielkopolski" - 18 stycznia 1383 r. w
Pyzdrach Wielkopolanie potwierdzili wierność starszej królewnie Marii
Andegaweńskiej, żądając przy tym jej przybycia do Polski. Stronnictwo
ziemian uległo wówczas konsolidacji. W następnych dniach starało się ono
opanować najważniejsze miasta Wielkopolski oraz pustoszyło posiadłości
Domarata i jego sojuszników, obejmując rozbojem również włości
kościelne. Podobnie poczynali sobie i stronnicy starosty, który będąc na
gorszej pozycji ściągnął posiłki z Pomorza i Brandenburgii. Zostały one
pobite przez połączone siły ziemian i Bartosza z Odolanowa pod
Piotrkowicami 15 lutego, co wcale nie pomogło przeciwnikom Luksemburgów,
gdyż wnet rozbiły ich kolejne posiłki Domarata. Starosta uzyskał
przewagę, która pozwoliła mu przejąc inicjatywę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem, na 26 lutego, zwołano
kolejny zjazd rycerstwa, tym razem do Sieradza. Podobnie jak w Wiślicy,
pojawili się na nim posłańcy Elżbiety Bośniaczki. Królowa węgierska,
zaniepokojona rozwojem sytuacji, zdecydowała się pójść o krok dalej w
stosunku do okazanego poprzednio zrozumienia obiekcji w stosunku do
Zygmunta Luksemburskiego, zwalniając wszystkich mieszkańców Korony z
hołdów składanych Marii i przenosząc polskie dziedzictwo na młodszą
córkę - Jadwigę, będącą wprawdzie narzeczoną Wilhelma Habsburga, oraz
zapewniając sobie trzy lata na jej wychowanie przed zamieszkaniem w
Polsce. Ostatni warunek rozpatrzonym miał zostać na kolejnym zjeździe. W
tej sytuacji, z legitymistycznego punktu widzenia, program stronnictwa
Domarata stracił rację bytu, a jego walka, okrojona z głębszych pobudek
politycznych, pozostała już tylko walką o urząd. Po zakończeniu zjazdu
dostojnicy małopolscy wraz z wojewodą kaliskim Sędziwojem Pałuką udali
się pod wciąż oblegany zamek w Kaliszu, który, na poparte wolą królowej
żądanie, został im wydany. Małopolanie 8 marca doprowadzili do rozejmu
mającego trwać do 24 czerwca, a Domarat zachował
starostwo.<br />
<br />
cdn. </div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-64993336638425463202013-04-08T16:38:00.005+02:002016-12-13T22:46:55.825+01:00Militia Siradiensis, cz. 2 - Funkcjonowanie policyj<div style="text-align: justify;">
Poprzedni wpis traktował o przestrzeni prawnej, w jakiej miejskie siły porządkowe musiały funkcjonować. Teraz zajmę się już samą milicją - kto za porządek w mieście odpowiadał i jak był zorganizowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
Brak opracowań tego zagadnienia dla Sieradza sprawia, że bazować trzeba na opracowaniach bardziej globalnych, rejestrujących zjawisko straży miejskiej w innych miastach Korony, przenosząc je na znane skądinąd stosunki panujące w Sieradzu. Czyli właśnie na środowisko opisane w części pierwszej, ale również dane demograficzne.</div>
<div style="text-align: justify;">
Prerogatywy, jakimi cieszyło się mieszczaństwo, nakładały na ten stan pewne obowiązki. Jednym z nich była konieczność samodzielnego dbania o przestrzeganie obowiązujących w danym ośrodku praw - największej jego chluby. Prawa miejskie obowiązywały w wydzielonej przestrzeni miejskiej, symbolizowanej przez mury. Fortyfikacje, nawet zredukowane do porządkowego płotu, symbolizowały ład i porządek, panujące w ich obrębie. Były swego rodzaju sacrum, przekraczane jedynie przez specjalne bramy i przejścia, zamykane na noc.<br />
<a name='more'></a></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXZDomFlEoWw_yjiDkVuEkbEBFvOiYMgfsFjSPTC-xakNDpiFVOG7jSqD0IJb_TzQRqMro0yXUu1DMBZXfXE2_VzHM1c6lJQSIV5eLDhy-Uto60UrATIxjuwvWQwuIciwox548ckFtmPA/s1600/kodex.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXZDomFlEoWw_yjiDkVuEkbEBFvOiYMgfsFjSPTC-xakNDpiFVOG7jSqD0IJb_TzQRqMro0yXUu1DMBZXfXE2_VzHM1c6lJQSIV5eLDhy-Uto60UrATIxjuwvWQwuIciwox548ckFtmPA/s200/kodex.jpg" width="136" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Mieszczanie ćwiczą strzelanie z kuszy<br />Kodeks Behema (dziewiętnastowieczny<br />przerys ilustracji z 1505)</i></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Próba przejścia "przez płot" oznaczała kpinę z praw miejskich, na straży których stali urzędnicy nie dla hecy zwący się szlachetnymi; była to napaść na każdego z obywateli, jego środowisko życia, małą ojczyznę. Takie przestępstwa były karane surowo, nawet śmiercią. Kto mógł chcieć nielegalnie dostać się w miejską przestrzeń? Rzezimieszek, złodziej, hultaj, może niecierpliwy podróżny, który nie zdążył przed zamknięciem bram, ale również autentycznie groźni nieprzyjaciele, dzika swołocz, wraże zagony. Zewnętrzne zagrożenie w postaci najazdu mobilizowało mieszczan. Podstawę sił zbrojnych każdego miasta stanowili właśnie oni - obywatele. Wilkierze miejskie często nakazywały, aby każdy z nich posiadał broń - np. chełmiński z 1590 (a więc silnie wykraczający chronologicznie poza ogólnie przyjęte górne granice średniowiecza, lecz wart przytoczenia przez zgodność z dawniejszą sytuacją przy zgrabności ujęcia) nakazywał, by każdy kto "ma swą wolność" miał w domu miecz, zbroję i przynależności, zaś ci, co nie mają własnego domostwa, posiadali broń drzewcową lub palną. Prócz tego, miasta posiadały własne arsenały - broń trzymaną w ratuszach oraz zbrojowniach cechów. Do obrony powoływano wszystkich obywateli - rajców, kupców, rzemieślników, pospólstwo. W dużych miastach funkcjonowały kwartały, w obrębie których istniała cała hierarchia z kapitanami, dziesiętnikami, a w XVI wieku - również hetmanami vel rotmistrzami. Sieradz dużym miastem nigdy nie był, lecz bez badań źródłowych nie można nie wziąć pod uwagę i takiego rozwiązania. Niezależnie od takich "odgórnych" metod organizacji obrony, swoją, coraz większą rolę odgrywały w niej stowarzyszenia mieszczan - bractwa i cechy. Każdy cech rzemieślniczy zobowiązany był do zapewnienia swym członkom przeszkolenia wojskowego, utrzymywania arsenału oraz konserwacji i obsadzania przydzielonego mu odcinka umocnień. Ogromne znaczenie dla jakości służby wojskowej miały bractwa strzeleckie, szkolące mieszczan w obsłudze kuszy. Bractwo takie istniało w Sieradzu i być może, wobec kształtującego się dopiero systemu cechów, pełniło w późnym średniowieczu rolę wiodącą. Prócz szkoleń, organizowano również motywujące do ćwiczeń turnieje strzeleckie - najlepszym na koszt miasta fundowano uzbrojenie oraz zwalniano ich od uciążliwej stróży nocnej. Inną okazję do zaprezentowania sprawności oraz kondycji broni stanowiły doroczne popisy. Dodatkowym elementem składającym się na miejską obronność Sieradza była ludność z innych ośrodków, zobowiązana do obsady i konserwacji tutejszych umocnień </div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVZ47FxBup1dGGBRplF-irvGsieu0pSSH2QKxKb0yqdZdp7VilCBuruWE-ZSo-mc_0CWQUL3ZvU84JnrQb4MbYfIliC7KJ08Ys0YWrb2eFD9vAV4pzFO2V79vjiH5iGpPWfLHf1yEzE0Y/s1600/Schilling_konstanz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVZ47FxBup1dGGBRplF-irvGsieu0pSSH2QKxKb0yqdZdp7VilCBuruWE-ZSo-mc_0CWQUL3ZvU84JnrQb4MbYfIliC7KJ08Ys0YWrb2eFD9vAV4pzFO2V79vjiH5iGpPWfLHf1yEzE0Y/s200/Schilling_konstanz.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Turniej kuszniczy<br />Luzerner Schilling (1511-1513).<br />Warto zwrócić uwagę na wykorzystane mechanizmy:<br />strzelcy znajdują się na wózku umożliwiającym zmianę <br />dystansu oraz wyposażonym w daszek chroniący od deszczu<br /> i promieni słonecznych, a cel do którego strzelają<br />jest poruszany przez ukrytego za osłoną człowieka.</i></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
- w świetle źródeł z XVII wieku, za obsadę i konserwację sieradzkich umocnień miejskich odpowiadali również mieszczanie Warty, Szadka i Szczercowa (jako że własnych fortyfikacji nie posiadali) a także mieszkańców tamtejszych starostw. Nie inaczej, w świetle znajomości późnośredniowiecznych mechanizmów organizowania punktowej obrony w oparciu o miasta i zamki, musiało to wyglądać w wieku XIV i XV. </div>
<div style="text-align: justify;">
Aby dobrze chronić mur<i>y</i>, trzeba było ustanowienia powszechnej powinności pełnienia stróży. Warty pełniono na murach oraz na ulicach. O ile stróżowanie na umocnieniach miało na celu zabezpieczenie przed atakiem z zewnątrz, stróża na ulicach miała już charakter policyjny - i w tym miejscu wracamy do właściwej tematyki artykułu, poświęconego przecież właśnie służbom policyjnym. Straże miejskie można podzielić ze względu na sposób zorganizowania oraz na czas i obszar działania: były to więc zarówno straże obowiązkowe, pełnione przez dyżurujących mieszczan, jak i niewielki oddział zawodowych funkcjonariuszy, opłacany przez radę miejską; były to straże nocne (znane jako <i>vigiles, </i>cepacy, drążnicy, cuzarze, ceklarze) i straże dzienne (<i>circulatores, custodes, </i>pobudkowie). W nowożytnym Poznaniu funkcjonowała straż nocna, straż strzegąca łąk i pastwisk (por. uwagi o zasięgu jurysdykcji Sieradza w cz. 1) oraz pobudki. Przy bramach czuwali wrotni oraz klucznicy, odźwierni, oddający na noc klucze do bram władzom miasta - np. burmistrzowi nocnemu (Lwów) i dbający o dobry stan techniczny podległych sobie urządzeń. Utrzymywano również trębaczy, dyżurujących przeważnie na wieży ratusza, byli to już jednak fachowcy na etacie. Jak zatem prezentowała się obowiązkowa służba policyjna mieszczaństwa? Przynależność poszczególnych parcel nie była stała, często zmieniały one właścicieli, dlatego też przy niedoskonałości zachowanych źródeł nie da się odtworzyć bardziej trwałego stanu rzeczy, ani też pełnego obrazu stosunków własnościowych np. z jednego roku. Wśród znanych z lat 1432-1457 właścicieli nieruchomości znajdowali się pojedynczy rycerze, związani często z urzędami grodzkimi, ziemskimi, ale i miejskimi (np. wójt), których posiadłości mieściły się w najbardziej reprezentacyjnych częściach miasta (Rynek, ul. Zamkowa/Grodzka) i na przedmieściach (np. Michał Sromotny na przedmieściu św. Ducha posiadał wyodrębnioną jurydykę - por. cz. 1); nielicznie występowały również kobiety, rozsiane po całym mieście. Reprezentatywne ulice oraz rejony kościołów wiązały się ze znacznym udziałem własności duchowieństwa. Te grupy ze świadczeń policyjnych były zwolnione, stanowiły jednak zdecydowaną mniejszość. Większość parcel znajdujących się w obrębie murów (ich ilość U. Sowina szacuje na 133) należała do "zwykłych mieszczan" - kupców, rzemieślników, plebsu - zobowiązanych do osobistego lub pośredniego udziału w stróży. Również wielu mieszkańców przedmieść posiadało prawa miejskie i tym samym było zobowiązanych do posług policyjnych. Dalsze analizy porównawcze mogłyby wykazać, ilu potrzeba było pełniących stróżę mieszczan jednego dnia na obszarze zajmowanym przez Sieradz objęty murami, co pozwoliłoby ustalić częstotliwość dyżurów każdego z obywateli. Podsumowując: raz na jakiś czas każdy obywatel musiał stawić się (uprzywilejowani mieli możliwość wystawiania zastępcy) na dyżur; dzień, w którym przypadał, był wolny od pracy. Zaniedbania karano. </div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrr8G5UV8mJPZNwrY-lZ6hhCmUqAD1cwgB93ohSlRStKwFpfvkSChLzA-giGNI9NdPPNja9MOeYcYUtwT9njbnZ7Rzi05tdu2V0WQgDrj80muPggGPxwUZl-Zu8VPQTviWCYEGbbSlFjk/s1600/800px-Torun_kosciol_sw_Jakuba_Pasja_ludzie_z_drabina.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="166" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrr8G5UV8mJPZNwrY-lZ6hhCmUqAD1cwgB93ohSlRStKwFpfvkSChLzA-giGNI9NdPPNja9MOeYcYUtwT9njbnZ7Rzi05tdu2V0WQgDrj80muPggGPxwUZl-Zu8VPQTviWCYEGbbSlFjk/s200/800px-Torun_kosciol_sw_Jakuba_Pasja_ludzie_z_drabina.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trębacz z "Pasji" (1480-1490)<br />
z kościoła św. Jakuba w Toruniu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Szedł więc do ratusza (być może na specjalny sygnał, np. wieczorne dzwony), gdzie zapewne odbierał swoją broń i, odebrawszy instrukcje od wójta sądowego lub burmistrza nocnego, po zaprzysiężeniu, udawał się na swój posterunek, który zajmował do wschodu słońca. Posterunkiem było np. skrzyżowanie ulicy (w przypadku dostatecznej ilości stróżów większym ulicom mogło być przydzielonych więcej dyżurów) pilnowano również ratusza. Stojąc na posterunku, dyżurujący mieszczanin musiał mieć oczy szeroko otwarte: jego zadaniem było dostrzeżenie przestępstwa, zatrzymanie lub wszczęcie alarmu i doprowadzenie przestępcy do aresztu. Pilnował porządku. Nocą ma być spokój, obowiązuje godzina policyjna (Kazimierz n. Wisłą, 1394 - czas nocny oznajmiają trzy uderzenia dzwonu; za chodzenie po mieście po trzecim z nich grozi kara 6 groszy). Osobę nieznaną, wałęsającą się po mieście, trzeba było odprowadzić do miejsca, w którym przebywała, np. karczmy; w przypadku, gdyby gospodarz nie chciał za nią poręczyć, trafiała do więzienia aż do dania zadośćuczynienia. Grzywną (Poznań) lub więzieniem (Kraków) karano chodzenie nocą bez światła. Przestępstwa popełniane nocą były karane surowiej, niż za dnia. Za dwunastym punktem przytaczanego w poprzedniej części krakowskiego iudicium bannitum z 1342, a więc utrzymaniem spokoju w mieście, stał cały szereg konkretnych przewin i kar oraz regulacji mających im przeciwdziałać. Karano za dobycie w mieście broni, zakazywano noszenia niektórych jej rodzajów (zwłaszcza kije, maczugi, laski, siekiery, kordy i tasaki); represje obejmowały karę finansową, konfiskatę oręża oraz np. zakaz wstępu do gospody. Nie można było w prywatnym domu nocować osoby nieznajomej (w ogóle lub też limitowano czas, w którym nocleg taki był dozwolony). Pilnowano utrzymywania czystości, np. obowiązku sprzątania drogi przed własną posesją i prawidłowego korzystania z urządzeń sanitarnych; regulacji podlegał również chów zwierząt na terenie miasta, zakazywano zarzynania bydła w domach, wypuszczania świń na ulice, ograniczano ilość trzymanych zwierząt. Ścigano tych, którzy uchylali się od obowiązków względem społeczeństwa np. podczas pożaru a także ludzi nieskromnych, za nic mających ustawy antyzbytkowe. Wieloma spośród tych wykroczeń przeciwko przepisom prawa miejskiego nie zajmowali się już dyżurni stróżowie, a etatowa policja (patrz niżej), warto jednak przytoczyć je tutaj dla uzyskania możliwie najpełniejszego obrazu tej rzeczywistości. Kończąc charakterystykę obowiązkowej służby policyjnej warto w tym miejscu zauważyć, że
wszyscy mieszczanie stawali się na swój sposób policją miejską w momencie, gdy
podnoszono alarm (najpierw był to krzyk z ulicy, a w związku z częstymi
przypadkami niewłaściwego alarmowania wprowadzono sygnał trąbiony przez
powiadomionego na wieży ratusza trębacza). Każdy miał wówczas obowiązek rzucić się w
pościg za przestępcą.</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 0px; margin-right: 0px; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLmdQeZIC-qrVPUbHwRNTdM6eh3rk5QNyWiJqfFSAQWLkq0BwiPv5PtYukd9-IyYMtR4tmpUPnigpPmekj4tppPU3RWa2VQxwm5Qtf0AOO_nPdiTUrCZJmp-8CzJKSTUdFMe8jc0aWRuM/s1600/98Diebold_Schilling_Hinrichtungsarten.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLmdQeZIC-qrVPUbHwRNTdM6eh3rk5QNyWiJqfFSAQWLkq0BwiPv5PtYukd9-IyYMtR4tmpUPnigpPmekj4tppPU3RWa2VQxwm5Qtf0AOO_nPdiTUrCZJmp-8CzJKSTUdFMe8jc0aWRuM/s200/98Diebold_Schilling_Hinrichtungsarten.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Strażnik asystujący przy egzekucji<br />Luzerner Schilling (1511-1513)</i></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wobec takiej organizacji społeczeństwa liczna, etatowa "armia" była zbędna. Miasta utrzymywały zatem oddziały składające się zazwyczaj z kilku-kilkunastu pachołków; liczba ich nie była stała i najprawdopodobniej wynikała z bieżących potrzeb. Łączyli oni w sobie wiele funkcji: patrolowali teren miasta, pilnowali własności miejskiej (również obiektów poza miastem - takich jak młyn, blech i łaźnia, znane nam już elementy uposażenia sieradzkiego wójta), wysyłano ich w celu pojmania przestępcy, asystowali przy egzekucjach, pilnowali zakazu handlu w święta, kontrolowali oficerów każdego z kwartałów, doglądali miar i wag, a bywało, że występowali jako straż przyboczna wójta czy burmistrza. W dokumentach z niektórych miast da się zauważyć zasygnalizowany powyżej podział straży miejskiej na pewne kategorie; przykładowo, szesnastowieczny Poznań miał 6 pobudków, 3 strażników nocnych i 4 bramnych. Aby dopełnić obrazu funkcji straży miejskich, warto za Geremkiem przytoczyć dane z Paryża, gdzie strażnicy zachodzili nierzadko do karczem by śledzić społeczne niepokoje; w tej gigantycznej jak na warunki średniowiecznej Europy metropolii straż zresztą dzieliła się na pieszą i konną, zróżnicowaną w kompetencjach - piesi penetrowali miasto, zaś konni strzegli porządku na gruntach poza murami. Ilość pachołków na utrzymaniu władz Paryża (oba oddziały liczyły na przełomie XIV i XV wieku po 80 ludzi, z czasem liczby te znacznie wzrosły) zdecydowanie dystansuje np. straż krakowską, w świetle spisu z 1397 roku liczącą 11 milicjantów, choć w innych latach liczba ich wahała się od 15 do 22. Zestawienia demograficzne przy stanie zachowania polskich ksiąg miejskich nie mają jednak większego sensu - przy poziomie zaludnienia naszych miast nawet niewielkie wahnięcia ilości strażników w kolejnych latach znacznie odbijają się w proporcjach między obydwoma tymi wartościami, ponadto liczebność straży w ośrodkach o podobnej randze potrafi się zaskakująco różnić. W niektórych miastach można zaobserwować panującą w straży hierarchię. Jak już wspomniano, służby policyjne podlegały wójtowi, którego to urząd bywał w późnym średniowieczu wykupywany przez radę miejską. Do obsługi m.in. straży utworzono instytucję wójta sądowego - o tych strukturach w odniesieniu do Sieradza obszernie traktuje poprzednia część bieżącego cyklu. Temu właśnie urzędnikowi milicje podlegały. Ponieważ zasadniczo przebywał on w ratuszu, potrzebne bywało ustanowienie pośrednika - bezpośredniego dowódcy oddziału straży miejskiej, który miał obowiązek przebywania ze swoimi podkomendnymi oraz odpowiadał za wypełnianie zadań wyszczególnionych powyżej - on to, zwany kapitanem, hetmanem ratusznym, <i>magister circulatorum</i> albo <i>cirkelmeister</i> (w ośrodkach o silniejszym żywiole niemieckim, jako to Kraków). W Krakowie zdarzyło się roku 1366, że cyrkelmajstrem był sam wójt, Peszkon. Bywało bowiem, że żadnego specjalnego dowódcy nie ustanawiano, pachołkowie podlegali wtedy bezpośrednio wójtowi. Trudno podejrzewać jednego z dwóch strażników poświadczonych na przełomie w.XIV/XV w Kazimierzu n. Wisłą o bycie dowódcą swojego kolegi; podobne przypadki zdarzały się i w innych miastach w Koronie oraz poza jej granicami, np. na Śląsku. Istniały też inne możliwości. W świetle dokumentu ustanawiającego urząd hutmana w Kaliszu z 1597 dotychczas, "po te wszystkie lata" funkcje te sprawowali tam co noc, na zmianę, kolejni obywatele. Początkowo służba w miejskiej milicji uchodziła za zaszczytną, a dowódca takiego oddziału często był zamożnym mieszczaninem, mogącym chlubić się nawet wyższym wykształceniem. Splendor podupadł jednak w XV wieku, kiedy to zaobserwować można nawet nasilenie swoistego "ruchu JP", przejawiające się m.in. w ustawach cechowych, niedopuszczających do struktur synów pachołków miejskich. Dane z XVI stulecia przedstawiają etatową straż miejską jako opłacanych za publiczne pieniądze obwiesiów, wzbudzających powszechną niechęć, której nie mogły powstrzymać surowe kary grożące za napaść na funkcjonariuszy stojących na straży wolności miejskich. Na taki stan rzeczy niewątpliwy wpływ miały niskie płace - pensja strażników oscylowała w granicach wynagrodzeń czeladników i niewykwalifikowanej, najemnej siły roboczej (taki też zresztą był charakter zatrudnienia w straży), co nie przyciągało osób wzbudzających szacunek. Swego rodzaju uposażeniem milicji były natomiast drobne opłaty, jakie strażnicy pobierali np. za przejście bramą, oraz legalne napiwki i, mniej legalne, łapówki. Bywało, że milicjanci dokonywali nadużyć (takich jak przywłaszczenie dobytku aresztowanej osoby), dopuszczali się uchybień (np. pijąc alkohol na służbie, grając w kości) czy wręcz przestępstw (kradnąc broń z ratusza, wspomagając świat przestępczy). To, co można jeszcze powiedzieć o etatowej straży miejskiej, to miejscowe zazwyczaj pochodzenie jej funkcjonariuszy, istotne ze względu na częste odwołania do tego, czy zatrzymana osoba jest strażnikom znana. Miejsca zamieszkania strażników należałoby szukać na przedmieściach i w podwórzach parcel położonych w obrębie murów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak te ustalenia mają się do układu przestrzennego Sieradza - na jakie jego rejony strażnik miejski musiał mieć szczególne baczenie, dokąd eskortował skazańców, gdzie mógł wypić piwo a gdzie przećwiczyć strzelanie z kuszy - traktować będzie następny artykuł z serii "Militia Siradiensis".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Literatura</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Geremek B., <i>Ludzie marginesu w średniowiecznym Paryżu</i>, Poznań 2003 </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Pietrzak J., <i>Umocnienia miast monarszych w dawnych województwach łęczyckim i sieradzkim w średniowieczu i początkach czasów nowożytnych</i> [w:] Buśko C., Goliński M., Krukiewicz B. (red.), <i>Procesy lokacyjne w Europie Środkowo-Wschodniej</i>, Wrocław 2006 s. 19-47 </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Rosin R. <i>Miasta do 1572</i> [w:] Śmiałowski J. (red), <i>Szkice z dziejów Sieradzkiego</i>, Łódź 1977, s. 73-100</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Samsonowicz H. <i>Część pierwsza: Do schyłku XV wieku</i>, s. 21-320 w: Bogucka M., Samsonowicz H., <i>Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej,</i> 1986 </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Sowina U., <i>Sieradz - Układ przestrzenny i społeczeństwo miasta w XV-XVI w.</i>, Warszawa-Sieradz 1991</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Suproniuk J., <i>Policja miejska i przepisy policyjne w Polsce XIII-XVI w.</i>, <i>Rocznik Dziejów Społecznych i Gospodarczych t. LXVI</i> (2006), s. 25-88</span></div>
<br />
<br />Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-65294460577124454202013-02-23T19:14:00.000+01:002016-12-13T22:47:08.694+01:00Militia Siradiensis, cz. 1 - Jurysdykcja<div style="text-align: justify;">
O sieradzkiej milicji z późnego średniowiecza nie można tak naprawdę powiedzieć nic konkretnego. Ponieważ jednak blog niniejszy traktuje o Sieradzu jako mieście, stolicy ziemi i województwa, a w zrzeszającym również i mnie Bractwie Rycerskim Ziemi Sieradzkiej funkcjonuje oddział "milicji miejskiej" którym poniekąd dowodzę, postanowiłem podjąć próbę przeniesienia ogólnych ustaleń dotyczących miejskich służb policyjnych na realia sieradzkie. Nie chcę podstawiać danych historycznych pod wzór i szukać wyniku równania w matematyce, cykl artykułów poświęconych milicji traktuję jako pewną hipotezę, wyrosłą na gruncie nie badań, a poszukiwań w literaturze; jest to też po części postulat badawczy, próba stworzenia punktu odniesienia do poszukiwań źródłowych... Może ktoś się podejmie. Pierwszy artykuł z cyklu "milicyjnego", który Czcigodny Czytelnik właśnie studiuje, jest artykułem wstępnym, przedstawiającym podstawy i obszar sieradzkiej jurysdykcji oraz środowisko prawne, w jakim organizowano zapewne sieradzką milicję.<br />
<a name='more'></a></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3WJjdxEeiaqU_b1bJoGnKRFdVxjKUN90KsFOwJGji_OXZLE8N__cCIK-MwKONs4QgqY94niiWez-pfGqhALxkJVNxM8S6RMsg7ZgU7eXFsUB7O_gFZzb_xXfhgPQdHXAteHoOWdCsvpw/s1600/Clipboard01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="215" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3WJjdxEeiaqU_b1bJoGnKRFdVxjKUN90KsFOwJGji_OXZLE8N__cCIK-MwKONs4QgqY94niiWez-pfGqhALxkJVNxM8S6RMsg7ZgU7eXFsUB7O_gFZzb_xXfhgPQdHXAteHoOWdCsvpw/s320/Clipboard01.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok Sieradza na obrazie z XVIII w.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Średniowieczne m<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">iasta stanowiły wyodrębnione prawnie jednostki
administracyjne, „białe plamy” na mapie feudalnej Europy, wolne od wielu
utrudnień związanych ze zwierzchnictwem szlachty. Żadna wolność nie jest nigdy
dana za darmo, mieszczanie byli więc, poza podatkami, zobowiązani do
świadczenia rozmaitych usług wobec państwa. Wśród ich obowiązków znajdowały się
powinności wojskowe, sprowadzające się do wspierania króla i, jeśli była nim inna osoba, swojego właściciela w potrzebach wojennych oraz dbania o fortyfikacje. Mur był bowiem przywilejem, nakładającym obowiązek
utrzymywania go w dobrym stanie oraz zapewnienia załogi, pełniącej na nim warty
i broniącej w razie napaści. </span><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Kolejnym przywilejem
miast lokacyjnych było rządzenie się własnymi prawami oraz ściganie i sądzenie
osób je łamiących. Jurysdykcji wójtowskiej (w interesującym nas późnym średniowieczu
wójtostwa były już przeważnie wykupione przez rady miejskie – dotyczy to
również Sieradza) podlegały wszystkie sprawy karne oprócz tzw. gardłowych
(najście na dom, gwałt i skrytobójczy napad), leżących w kompetencji sądów
grodzkich. W warunkach sieradzkich roztrząsał je burgrabia. W omawianym okresie
miasta posiadały już prawo do jurysdykcji nad wszystkimi przybyszami
przebywającymi w obrębie murów i przedmieść; przed sądy ławnicze trafiali m.in.
rycerze mający długi u mieszczan. Obszar objęty jurysdykcją wójta obejmował
miasto wraz z przedmieściami i przyległościami w postaci gruntów należących do
jego uposażenia. Mieszczanie musieli więc na własną rękę pełnić stróżę na umocnieniach,
pilnować porządku i troszczyć się o swoje prawa poza murami. W tym właśnie celu wypracowano system miejskiej organizacji policyjnej.</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Pod koniec XV wieku urzędników miejskich Sieradz miał 15-tu: burmistrza, 5 rajców, 2 wójtów i 7 ławników. Drugim wójtem niewątpliwie był wójt sądowy, obierany na roczną kadencję (taką samą jak iu reszty władz miasta) urzędnik odpowiedzialny za miejski wymiar sprawiedliwości; to jemu właśnie podlegała milicja. W radzie duży udział miewali tkacze i krawcy, przedstawiciele najpowszechniejszych w Sieradzu rzemiosł; byli to przedstawiciele patrycjatu, tak jak inni rajcy, wśród których spotkać można mieszczan zajmujących się bankierstwem i obrotem nieruchomościami, jak też innych bogatych rzemieślników, np. kuśnierzy. Duże znaczenie mieli szlachetnie urodzeni, również wchodzący w skład sieradzkich władz, posiadający znaczne majątki w mieście jak też poza murami. Prawdopodobnie wszyscy przedstawiciele władz miejskich byli piśmienni (o czym świadczy brak pisarza i fakt dokonywania wpisów do ksiąg przez wiele osób w krótkim czasie), a przy tym, podobnie jak całe niemal społeczeństwo Sieradza i wielu miast o randze podobnej i mniejszej, z pochodzenia byli Polakami. W zależności od wytycznych związanych z danym podatkiem, piętnastowieczny Sieradz zaliczano do miast drugiej lub trzeciej kategorii podatkowej. Wg Samsonowicza struktura zawodowa mieszkańców takich miast przedstawia się następująco: 50% zatrudnionych w rzemiośle i przemyśle, 20% w handlu, 25% w produkcji rolnej, 2% w usługach, 1% w hodowli, tyleż w wolnym najmie, 0,6% stanowili duchowni a żebracy i margines społeczny - 0,4%. Pamiętać jednak trzeba, że produkcja rolna, ogrodnictwo i hodowla stanowiły dodatkowe zajęcie większości mieszczan, a margines społeczny, nie posiadający praw miejskich, w dużej mierze jest nieuchwytny. Zaludnienie Sieradza oceniane jest na 2-3 tysiące mieszkańców; w obrębie murów znajdowały się 133 działki. W latach 1473-1510 do prawa miejskiego przyjęto 136 nowych obywateli, spośród których 89 było mieszczanami przybyłymi głównie z okolicznych miast i miasteczek (choć nie tylko, bo i z Krakowa, Sandomierza, Opawy), 2 należało do stanu szlacheckiego, chłopów 12 (piętnastowieczne przywileje mocno ograniczyły możliwości migracyjne ze wsi do miast) oraz 32 osoby o nieokreślonym stanie. Sieradzanie również wywędrowywali dalej, np. do Krakowa czy Jarocina, ale również do osiedli nieposiadających praw miejskich.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Dla poznania zakresu spraw zajmujących rady miejskie w późnośredniowiecznej Koronie miarodajne źródło przedstawia iudicium bannitum wystawione dla Krakowa przez Kazimierza Wielkiego w 1342 roku. Są to: 1. zapisy zobowiązań dłużnych i należnych; 2. zawieranie spółek; 3. zawieranie i rozliczanie transakcji kupna-sprzedaży; 4. udzielanie rękojmi, upoważnień mianowania przedstawicieli; 5. sprawy wekslowe i kredytowe; 6. ustalanie cen; 7. ustalanie i pilnowanie miar i wag; 8. testamenty; 9. sprawy opieki i sierot; 10. jurysdykcja nad kupcami obcymi; 11. przyjmowanie do obywatelstwa miejskiego; 12. utrzymywanie spokoju w mieście; 13. polityka skarbowa; 14. wymierzanie kar; 15. zawieranie umów międzymiastowych; 16. wydawanie wilkierzy. W 1399 Jagiełło potwierdził dla Krakowa przywilej, zapewniający wójtowi i ławnikom sąd rady miejskiej, która z kolei sądzona może być jedynie przez sąd królewski.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtVAeMiAIsu26ua5YNA88bRsN6SgU61lbbucADcunzh9uQ_P5Ds3bjRs5iwmBGYmmG3nqOrliUGA3i7tBqC_osqf_IVlc5TGj-C1HOqRoCSOa4bocOyXAOtTEBWabk8V9quWhd2nI7yek/s1600/sieradzek1.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="234" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtVAeMiAIsu26ua5YNA88bRsN6SgU61lbbucADcunzh9uQ_P5Ds3bjRs5iwmBGYmmG3nqOrliUGA3i7tBqC_osqf_IVlc5TGj-C1HOqRoCSOa4bocOyXAOtTEBWabk8V9quWhd2nI7yek/s320/sieradzek1.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Sieradz w pocz. XV wieku - widok od strony Krakowa.<br />Bazgroł własny</i></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;">.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Z XV wieku pochodzą informacje przybliżające sytuację prawną, kształtującą sieradzki wymiar sprawiedliwości. Są to przywileje i ich odnowienia, dzięki którym możemy wnioskować o obszarze objętym wójtowską jurysdykcją. I tak w 1450 Kazimierz Jagiellończyk odnawia sieradzkie prawa miejskie, powtarzając zapewne zaginiony dziś akt lokacji z XIII wieku na prawie średzkim. Poza zwykłymi informacjami lokacyjnymi nadaje on miastu prawo cła mostowego od soli, korzystania z okolicznych łąk, utrzymania jatek rzeźniczych oraz kramów szewskich i piekarskich, wagi miejskiej i postrzygalni. Skądinąd wiadomo, że na uposażenie wójta składały się w sumie: młyn, łaźnia, blech, jatki, ogród na przedmieściu, 5,5 łana w Wiechucicach (prawo średzkie wykorzystuje łan flamandzki), 1/3 opłat targowych. Uposażenie dzierżawiono; 10 jatek zajmowali rzeźnicy, płacąc po 4 kamienie łoju (każdy kamień wyceniony na 24 gr). Trzej rybacy płacili po 2 złote. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Miasto odpowiadało za wypełnianie przez mieszczan wszystkich powinności względem państwa. Danina stacyjna wynosiła 90 korców owsa i 8 beczek piwa; podczas Wielkiego Postu mieszczanie ofiarowywali beczkę śledzi zamkowi sieradzkiemu. Poza tym świadczono podwody do Warty, Szadka, Szczercowa, Wielunia i Grabowa. Płacono podatki takie jak szos i cyza, poza tym, od wprowadzenia kanalizacji - opłatę za korzystanie z jej dobrodziejstw, czyli tzw. rurne. Według ustaleń historyków drewniane rury kanalizacyjne i wodociągowe otrzymał Sieradz podobnie jak wiele innych miast na przełomie XV i XVI wieku, a organem utrzymującym je było starostwo. Rurne wynosiło 2,5 grosza od każdego waru (Sieradzanie mieli bowiem przywilej produkcji i wyszynku piwa) oraz 1 grosz rocznie w przypadku osób niewarzących.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ważnym przywilejem obowiązującym w XV wieku było prawo do organizowania dwóch jarmarków rocznie i cotygodniowych targów. Jarmarki organizowano na Wszystkich Świętych oraz w 1 niedzielę po Zielonych Świątkach, targi natomiast odbywały się co poniedziałek. Terminy te warte są uwagi w kontekście milicji miejskich, wtedy bowiem do Sieradza ściągały znaczne rzesze ludności z całkiem nieraz odległych stron, co siłą rzeczy sprzyjało wzrostowi przestępczości. Dużą ilość przybyszów, i to najbardziej nieprzewidywalnych, bo szlachetnie urodzonych, można odnotować również podczas zjazdów alias sejmów, takich jak trzy, które odbyły się w 1383 przy okazji wojny Grzymalitów z Nałęczami, oraz kilkanaście kolejnych w ciągu XV stulecia, jak choćby elekcja Kazimierza Jagiellończyka w 1445. Okazję do pojawienia się w mieście większej ilości szlachty tworzyły odbywane na zamku sądy oraz przejazdy królewskie, zatrzymujące się w tym znamienitym ośrodku.</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Obszar jurysdykcji wójtowskiej obejmował oczywiście teren otoczony murem, ale również tzw. patrymonium wójtowskie o korzeniach lokacyjnych. Od północnego wschodu ograniczała je rzeka Warta wraz z rozlewiskami, poza którymi leżały już wsie Mnichów, Męka i Woźniki. Na południu i południowym zachodzie grunty miejskie przylegały do Manic (=Monic) oraz Jezior. Od zachodu graniczyły z polami Charłupi Wielkiej i Rakowic Dużych, od północnego zachodu z lasami wsi Smardzew, od północy z Dzwigorzewem. Posiadłości te były polami uprawnymi podzielonymi na niwy w systemie trójpolowym, od wschodu, na podmokłych terenach nad Wartą, łąkami i pastwiskami. Nieopodal Krasawny, w południowo-zachodniej części gruntów koło drogi wiodącej na Charłupię, oprócz pól, znajdowały się ogrody. Lasy poświadczone są przy drodze do Męki, może były też przy granicy z lasami Smardzewa. Bliżej miasta znajdowały się przedmieścia - przedmieście Świętego Ducha od strony miasta Warty, Świętego Mikołaja od Krakowa i tzw. Porzecze Grodzkie między miastem a zamkiem. Zabudowa skupiała się wzdłuż ulic wychodzących z miasta - Wszystkich Świętych, za miastem zwanej Krakowską, Błotnej (na Wartę) i Grodzkiej (do zamku). Poza tym szopy i liche komory znajdowały się w ogrodach, zajmujących znaczną część przedmieść, zwłaszcza Grodzkiego, a przede wszystkim jego fragment "za klasztorem dominikanów"; w ogóle przedmieście to obfitowało w miejsca pracy najemnej, takiej jak właśnie ogrodnictwo, ale i przemysł (młyny), układowi przestrzennemu i socjotopografii poświęcę jednak jeden z kolejnych tekstów serii milicyjnej. Pozamiejskie grunty były zapleczem rolniczym Sieradza, ważnym, bo miasto nie posiadało żadnej wsi. Nie cały jednak obszar miejski faktycznie podlegał jurysdykcji wójta. Na przedmieściu św. Ducha w 1442 roku Władysław III uwolnił posiadłość rycerza Michała z Wierzchosławic zw. Sromotnym od powinności względem miasta, dając początek jego jurydyce, funkcjonującej w najlepsze przez długie lata. Osobnym prawem rządził się stan duchowny, a także gmina żydowska, która istniała w Sieradzu i której getto najprawdopodobniej mieściło się między klasztorem dominikańskim a bramą Warcką, wzdłuż północnej strony ulicy Żydowskiej. Na to zagadnienie warto zwrócić uwagę z racji na częste w średniowieczu konflikty z przedstawicielami tej nacji. Późne średniowiecze to okres licznych i gwałtownie przebiegających napięć społecznych, mniejsze miasta zostały przez nie chyba jednak ominięte, bowiem nie wytworzyły się w nich jeszcze zasklepione struktury cechowe. Cechy w piętnastowiecznym Sieradzu dopiero powstawały (1446 - cech kuśnierski, 1476 - kowalsko-ślusarski, a jeszcze przed 1455 powstał cech kupiecki), wtedy też pojawiają się bractwa - znane są dwa, Najświętszej Maryi Panny (z siedzibą w jednym z domków na cmentarzu przy kolegiacie pw. Wszystkich Świętych) oraz bractwo ubogich; istniało wtedy również bractwo strzeleckie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjimS6-u2q-SnMkNnkvPxwPC_Nga4FEoplM81xmDvYzcQqc3HCBvhm-4_a1Y4psxCUywMW0m1hjod_-56bBFyCx1p3_incVOv9oZgBM6xNrD3d_mMq_I5XbuqIrnbwb4wt3xR4Bms2kEGM/s1600/beer.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjimS6-u2q-SnMkNnkvPxwPC_Nga4FEoplM81xmDvYzcQqc3HCBvhm-4_a1Y4psxCUywMW0m1hjod_-56bBFyCx1p3_incVOv9oZgBM6xNrD3d_mMq_I5XbuqIrnbwb4wt3xR4Bms2kEGM/s320/beer.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Czy tak wyglądało przechwytywanie nielegalnych<br />transportów dóbr pod Sieradzem?<br />Przy okazji proszę o pomoc w identyfikacji obrazka!</i></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">W kontekście sądowniczej działalności miasta warto zdawać sobie sprawę ze szlaków handlowych, które przez nie przechodziły, oraz z relacji z innymi ośrodkami. Opisanie ich stanowi jednak temat na osobny artykuł, dlatego też zjawiska z nimi związane zostaną tu tylko zaznaczone. Sieradz stanowił ważny ośrodek handlu lokalnego, lecz również tranzytowego. Przewożono tędy sól z Małopolski do Wielkopolski - stąd skład solny. Ponieważ kombinowanie stanowi odwieczną cechę człowieka, osobliwie Polaka, przywilejom takim musi towarzyszyć przymus drożny, można zatem spodziewać się specjalnych dyżurów mieszczan, zatrzymujących starające się ominąć Sieradz konwoje. Przez Sieradzkie gnano również bydło i konie z Rusi, Mazowsza i Sandomierszczyzny na Śląsk. Przewożono wełnę, chmiel, łój, skóry, wina oraz wszelkie towary kramarskie. Szlaki łączyły Sieradz ze Śląskiem, Małopolską, Wielkopolską, Mazowszem, Prusami, pobliskimi miejscowościami oraz dalszymi krajami, krzyżując się z dalekosiężnymi szlakami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Korzystne położenie wiąże się z aktywnością w handlu, a co za tym idzie - kontaktami z innymi ośrodkami. Kontakty te bywały nieraz regulowane przez specjalne akty prawne. I tak np. kilkakrotnie odnawiano przywilej dla kupców sieradzkich, zwalniający ich od wszystkich opłat celnych na terenie województwa i zmniejszający dla nich o połowę cła na innych obszarach Korony. Istniał zakaz sprzedaży w Sieradzu piwa przez obcych, co przy zgodzie na produkcję go przez mieszczan sugeruje przywilej propinacji. Zakazano również wystawiania przez kowali warckich swoich wyrobów poza targami i jarmarkami. Warta posiadała położenie niemniej korzystne niż Sieradz, a pod pewnymi względami wskazuje się nawet na lepsze warunki, co przy niewielkiej odległości dzielącej oba ośrodki prowadziło do jakichś konfliktów. Konflikty gospodarcze, znając krewkość średniowiecznego mieszczaństwa, mogły prowadzić do osobistej niechęci między mieszkańcami, ale jeśli tak bywało, nie przeszkadzało to mieszczanom obydwu ośrodków współpracować ze sobą i przeprowadzać się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Wszystkie te okoliczności i fakty historyczne przytoczyłem po to, aby stworzyć sieradzki punkt odniesienia do rodzajów przestępstw, z jakimi walczyły miejskie siły porządkowe w innych ośrodkach Korony, jak też zrozumieć warunki, w jakich podejmowały służbę tutejsze draby. Tematyka przestępczości w Sieradzu, jak zaznaczyłem we wstępie, nie została bowiem opracowana. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br />W cyklu Militia Siradiensis ukażą się:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">cz. 2 - Organizacja policyjna i formy przestępczości</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">cz. 3 - Topografia Sieradza dla draba-nowicjusza</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">cz. 4 - Wyposażenie milicjanta</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">cz. 5 - Sieradzanie na misji</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<u><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Literatura</span></u></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> </span><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Rosin R. <i>Warunki naturalne, drogi lądowe i rozwój terytorialno-administracyjny</i> s. 11-36, <i>Miasta do 1572</i> s. 73-100, <i>Dzieje polityczne do połowy XVI wieku</i> s. 127-136, w: Śmiałowski J. (red), <i>Szkice z dziejów Sieradzkiego</i>, Łódź 1977</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Samsonowicz H. <i>Część pierwsza: Do schyłku XV wieku</i>, s. 21-320 w: Bogucka M., Samsonowicz H., <i>Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej,</i> 1986 </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Sowina U., <i>Sieradz - Układ przestrzenny i społeczeństwo miasta w XV-XVI w.</i>, Warszawa-Sieradz 1991</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Suproniuk J., <i>Policja miejska i przepisy policyjne w Polsce XIII-XVI w.</i>, <i>Rocznik Dziejów Społecznych i Gospodarczych t. LXVI</i> (2006), s. 25-88</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span> <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495567711397605393.post-71150062060115918832013-02-10T19:17:00.000+01:002016-12-13T22:47:32.195+01:00Konflikty zbrojne w Sieradzkiem cz. 1 - Rycerskie zajazdy i rozboje<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIf6NU1_I_QN8CrqSx7McGfSbIlwuJiveY4nnMqrFHxNNDoSbdnxGiHf2uGq2k-ZNc-uW3x5RAWAR2NcpH_YbTjeGeJ0-UXfXTkjRADmapaU2xQN2kaWVKFkxSB6XzlViHEKn2QCSzXW0/s1600/manesse1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIf6NU1_I_QN8CrqSx7McGfSbIlwuJiveY4nnMqrFHxNNDoSbdnxGiHf2uGq2k-ZNc-uW3x5RAWAR2NcpH_YbTjeGeJ0-UXfXTkjRADmapaU2xQN2kaWVKFkxSB6XzlViHEKn2QCSzXW0/s200/manesse1.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Rycerstwo polskie w późnym średniowieczu zabrnęło już w etap sądowego awanturnictwa. Zalążków konfliktów nie brakowało, dotyczyły one przede wszystkim spraw majątkowych, związanych z wyznaczaniem granic posiadłości, sprzedażą, dziedziczeniem, podziałem majątku etc. Większości spraw dochodzono przed sądem, czasem jednak, czy to z niewiary w pomyślny wyrok, czy z chęci uprzedzenia faktów, stworzenia korzystniejszej sytuacji czy też z popędliwości i "niedojrzałości obywatelskiej", starano się działać na własną rękę, zagarniając "należące się" dobra ruchome jak i nieruchome, dokonując dewastacji mienia, zabójstwa lub zajazdu. Zabójstwa z kolei wywoływały rodowe wróżdy. Zajazd stanowił jedną z oczywistych i powszechnych dróg postępowania, o czym świadczą dążenia do uzyskania przed sądem zapewnień o np. niedokonywaniu zajazdu w celu odzyskania uposażenia zmarłej. Najście na dom stanowiło jeden z czterech artykułów grodzkich, wchodzących w zakres kompetencji sądu grodzkiego (obok zabójstwa, gwałtu i podpalenia; statuty nieszawskie w 1454 dodały jeszcze zbiegostwo kmieci). Ponadto, nie każdemu posiadaczowi ziemskiemu odpowiadała sytuacja, gdy przez jego posiadłości biegnie droga królewska. Jeśli nie przyszło mu do głowy jej zaoranie, zdecydować się mógł na czatowanie przy niej w celu rozboju i/lub uniemożliwienia przejazdu. Przyczyn mogło być i było oczywiście wiele, jak dowiodą przytoczone dalej przykłady.<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
Z braku opracowań poświęconych rozbojowi w późnośredniowiecznym województwie sieradzkim za główne źródło informacji dzisiaj przedstawianych biorę niedawno wydaną i niezmiernie istotną książkę A. Szymczakowej, <i>Nobiles Siradienses - Rody Porajów, Pomianów, Gryfów, Kopaczów i Pobogów</i>, gromadzącą informacje o członkach największych rodów rycerskich zamieszkujących interesujący nas teren w XV wieku. Są to dane genealogiczne, więc autorka niekoniecznie skupia się na przebiegu wzmiankowanych zajść; wzmianki, które wypiszę, są przede wszystkim przyczynkiem do dalszych poszukiwań, których efekty i postulaty będę zamieszczał w dalszych wpisach.</div>
<div style="text-align: justify;">
W zajeździe udział mogło wziąć osób kilka, jak też kilkadziesiąt i więcej. Autorka wspomnianego opracowania przytacza sytuacje, gdy oskarżonych jest kilku rycerzy i kilku chłopów, zdarzają się sytuacje gdy jest to ok. 30 osób, najczęściej jednak oskarża się jedną osobę, ew. z bratem czy innym bliskim wspólnikiem. Czy świadczy to o faktycznej ilości napastników, czy też o ilości osób które udało się rozpoznać, czy jest to po prostu efekt przyjętego programu publikacji nie uwzględniającego zbyt wielu "wątków pobocznych" - tu zachęcam do dyskusji historyków. Przypadki pojedynczych oskarżonych traktuję jako dochodzenie sprawiedliwości wyłącznie na organizatorach zajść. Potencjalnych uczestników zajazdu można szukać w poczcie, do utrzymywania jakiego był zobowiązany posiadacz dóbr ziemskich (w przypadku niewielkich był to oczywiście jedynie on sam, natomiast posiadacze kluczy majątkowych mogli wystawić kilku-kilkunastu zbrojnych), najbliższej rodzinie, powiązanej drobnej okolicznej szlachcie oraz służbie i podległym chłopstwie, ale nie tylko - jak przekonuje w swojej kronice Janko z Czarnkowa, podczas wojny Grzymalitów z Nałęczami zdarzało się "wziąć z miasta dwustu silnych ludzi z siekierami do forsowania umocnień". W przypadku zwykłych zajazdów sytuacje takie (albo raczej: na taką skalę) nie mogły mieć oczywiście miejsca, gdyż wymagały one działania z zaskoczenia, a poza tym napotkałyby na dużo mniejszy entuzjazm mieszczan.</div>
<div style="text-align: justify;">
O niewielkiej zazwyczaj liczbie napastników świadczą pośrednio obronne siedziby, jakie wznosiło w tym okresie sieradzkie możnowładztwo. Były to zazwyczaj tzw. gródki stożkowate, drewniane wieże na otoczonych wodą sztucznie usypanych kopcach, pełniące prawdopodobnie w zależności od właściciela funkcje albo bergfriedu (wieży ostatecznej obrony), albo donżonu (wieży mieszkalno-obronnej), przy których znajdowała się właściwa zabudowa dworska (stajnie, stodoły, chaty służby, codzienny dom mieszkalny jaśnie pana itd.), nie mające wielkich walorów obronnych wobec armii, ale wobec braku zagrożenia zewnętrznego, zastępowanego przez sąsiedzkie swary, wystarczały w zupełności potrzebom swoich właścicieli. Do tematyki tej na pewno powrócę w innym wpisie, istnieje bowiem na jej temat szeroka literatura naukowa, ale w powszechnej, również rekonstruktorskiej świadomości nie występuje. W razie napaści w wieży, oraz w obrębie parkanu wieńczącego nasyp, a może i wału (jeśli usypano takowy) schronić mogła się cała służba i ludność zamieszkała w posiadłości, trwożnie tuląc płaczące niewiasty i kwilące prosięta oraz obsypując wroga pociskami. Gródków stożkowatych w województwie sieradzkim było wyraźne zagęszczenie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Między końcem XIV a przełomem XV i XVI wieku istniały w województwie sieradzkim (na terenie powiatów sieradzkiego, szadeckiego, radomszczańskiego, piotrkowskiego i ziemi wieluńskiej) 1342 punkty osadnicze, do których należały włości monarsze, kościelne i świeckie-prywatne. Interesuje nas ostatnia kategoria, do której zalicza się ok. 1100 punktów osadniczych. Część z nich należała do większych kluczy majątkowych, jednak w tym okresie postępowało na naszym obszarze rozdrobnienie feudalne. Wiele wsi dzielono, zdarzały się nawet potrójne; z drugiej strony, występowało również zrozumiałe w tej sytuacji akumulowanie nieruchomości w rękach możniejszych posiadaczy. Prowadzić to musiało, i prowadziło, do zatargów. Organizacja rozboju czy zajazdu wiązała się oczywiście z sądem i karą, były to jednak kary pieniężne, nie wiążące się z napiętnowaniem - uczestnicy takich zajść będą potem występować jako zasłużone osobistości i powszechnie szanowani urzędnicy. Starć zbrojnych można by się domyślać w sytuacjach, gdy z wyroku królewskiego dobra osoby, która nie wywiązała się z powinności udziału w wyprawie wojennej, zostawały przekazywane komu innemu - szczęśliwy odbiorca nadania zobowiązany był do przejęcia nowej posiadłości.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uwzględnione zostały również niektóre oddalenia oskarżeń (oskarżenia świadczą jeśli nie o faktycznej winie, to o rodzajach przestępstw z jakimi można się liczyć). W przypadku samych zabójstw trudno oczywiście z tych notatek wnioskować o ich okolicznościach.<b> </b>Jak wspomniałem, materiał z którego korzystałem nie skupia się na rozbojach i zajazdach, poza tym dotyczy on przede wszystkim pięciu najliczniejszych rodów. Jest to zatem obraz niepełny, mam nadzieję że w przyszłości uda mi się go poszerzyć. Wielu przytoczonych zajść nie da się umiejscowić w konkretnym miejscu, mogły wydarzyć się więc chociażby w karczmie. Inne z kolei, dzięki konkretnemu umiejscowieniu mogą być przedmiotem dalszych poszukiwań i przyczynkiem do ciekawej gry terenowej ;)</div>
<br />
<br />
<u>22 VIII 1407</u> - Świętosław Wolski h. Pomian z Woli Podczaszynej, komornik płocki, oddala żądania Piotra z Gawłowic o odszkodowanie z tytułu zadania mu 3 ran oraz grabieży noża, miecza i siodła.<br />
<b><u>IV 1410</u> - Mikołaj Jaksa h. Gryf z Kwiatkowic przegrywa proces z Pawłem, mieszczaninem lutomierskim, któremu utrudniał przejazd i zabrał wóz z koniem. Przez Kwiatkowice wiodła droga z Łęczycy do Sieradza z przeprawą przez Ner Lutomiersku. Nastawienie Mikołaja prowadziło do dalszych zatargów z mieszczanami: w 1411 z Mikołajem wójtem Lutomierska, w 1412 z Piotrem - krawcem z Leśnicy, Tomaszem z Sieradza, a także z kmieciem skarżącym się o zatrzymanie dóbr. Mikołaj pełnił znaczące urzędy, posiadał niemałe dobra i prowadził bliżej nieokreślone interesy z mieszczanami sieradzkimi oraz procesował się o majątki. Jego działalność na drodze znajduje się na pograniczu rozboju i awanturnictwa, w każdym razie tradycje kontynuował wnuk Mikołaja Jaksy, Mikołaj Kwiatkowski z Kwiatkowic, mający na sumieniu również zabójstwa. <u>Jesienią 1494 roku</u> mieszczanie szadeccy skarżyli go o zajeżdżanie drogi królewskiej z Szadku do Leśnicy i poranienie czterech mężczyzn; świadkowało 21 mieszczan. "Kwiatkowski prowadził wojnę z mieszczanami, nękając ich koło Leśnicy i Tarnówki, na drodze Kwiatkowice-Szadek" (Szymczakowa, s. 313). Aktywność ta przypadała na jesień jego życia; był osobą cenioną, o czym świadczy pełnienie urzędu chorążego województwa sieradzkiego. Kwiatkowscy mogli czuć się względnie bezpieczni, bowiem w XV wieku przypuszczalnie została już wzniesiona obronna siedziba na kopcu.</b><br />
<u>1413</u> - Dobiegniew Kamionacki h. Kopacz zabił Mikołaja z Gołuch. Zabójca był postacią zasłużoną w sądownictwie, szczególnie w ściganiu przestępstw na kobietach i spędzania płodów. W tym samym roku otrzymał pas rycerski i urząd rządcy sieradzkiego.<br />
<b><u>20 III 1424</u> oddalono oskarżenie Jana Piekarskiego h. Pomian o
wywleczenie sąsiada Stanisława z Tądowa z izby celem postawienia przed
sądem i próbę pobicia - jak dowiedziono, działania te dotknęły nie
Stanisława, a jego pomocnika. Jan Piekarski posiadał znaczne dobra w
Sieradzkiem położone w trzech skupiskach: Piekary i Rzechta, 15 km na N
od Piekar Psary i Rzadkwica, a 8 km na S - Zaspy; też Cielce i Cieluchy
20 km na południe od Piekar. </b><br />
<u>26 I 1425</u> - Tomasz i Zawisza Kodrębscy h. Poraj z Kodręba, wraz z synem
Tomasza doznali ran w wyniku konfliktu z Maciejem, Piotrem i Dziersławem
z Zapolic. <br />
<b><u>Lato 1426</u> - Jakub Bużeński h. Poraj najechał zbrojnie swego synowca
Spytka. Udział wzięło 7 szlachciców i 2 chłopów uzbrojonych w 5 kusz,
wyrządzając szkody na 1 grzywnę (sic!)</b><br />
<u>1446</u> - Jan Grądzki h. Kopacz zabija Zawiszę z Gaci h. Korab,
rozprzestrzenieniu się wywołanej tym wróżdy zapobiega ugoda zawarta w
Kaliszu. Czasy niespokojne, bo interregnum - władzę sprawowali
namiestnicy poszczególnych prowincji. <br />
<u>1448, wczesna jesień</u> - Maciej Świenicki h. Pomian dokonuje zajazdu na
swym bracie Janie "z 20 szlachty i 30 służby", niszcząc 80 kopców
granicznych oraz grabiąc i kradnąc dobytek; łącznie straty wyceniono na
1000 grzywien. Jan wystąpił w 1423 r. jako dziedzic części Klęczan,
Kobylanki Dolnej i Górnej. Prawdopodobnie uczestniczył w udanej wyprawie
Władysława Warneńczyka w 1443 roku i w jej efekcie został pasowany. W
późniejszych latach borykał się z problemami finansowymi, zaczął więc
wyprzedawać swe posiadłości (Cielce, Cieluchy, Piaski), co
najprawdopodobniej doprowadziło do konfliktu z bratem, rozwiązanego na
drodze ugody. Z żoną łączył go IV stopień pokrewieństwa, tworzyli małżeństwo bezdzietne. Świeniccy posiadali znaczny klucz
majątkowy ze stolicą w Świnicach, która to miejscowość ich staraniem
uzyskała w XV wieku prawa miejskie. L. Kajzer podejrzewa, że już w XIV
wieku mógł tam istnieć obronny dwór na kopcu. Ród z czasem podupadł, a i
sam Maciej popadł w długi, efektem których doznał w 1475 zajazdu w
swoich dobrach pod Koninem od Stanisława Leskiego, swojego wierzyciela ale i
skupywacza długów. <br />
<u>1457</u> - Jan z Dziewiątki napadł na dom sióstr Pobóg Zapolskich w
Siewieruszkach Dużych, zagrabiając konia, kuszę, łyżki, buty i inny
dobytek o łącznej wartości 30 grzywien.<br />
<b><u>1459</u> - Wawrzyniec Rossoski z Rossoszycy h. Pomian poranił w lipcu tego roku Piotra - chłopa i domownika Wincentego Tarnowskiego, a jakiś czas później dokonał najazdu na dom Wincentego, w wyniku którego zginęła jego matka Anna. Konflikt dotyczył wsi Boczki, własności Rossoskich, podlegającej wówczas podziałom; Wincenty stopniowo ją wykupywał. Wawrzyńcowi w podziale wsi zapisanym 10 IX 1459 przypadli kmiecie na 2 łanach oraz kolejne dwa łany opustoszałe, a także czarny dom z 2 komnatami i pół młyna.</b><br />
<u>1464</u> - Sprawa o najazd nieżyjącego już wówczas Jana Świebody na dobra w
Charłupi Małej i zagarnięcie środkowej karczmy o wartości 30 grzywien. W
dobra w Charłupi i Dzierlinie wtargnął również Piotr z Mikołajewic,
twierdząc, że są bezprawnie alienowane. I w Charłupi Małej i w
Dzierlinie istniały w XV wieku dwory na kopcach.<br />
<u>1464</u> - Mikołaj ze Skęczniewa zabił i ograbił Mikołaja z Wierzchów h. Poraj, plebana w Skęczniewie.<br />
<u>1467</u> - Jakub Grądzki h. Kopacz ginie w sąsiedzkiej burdzie. Posiadał
rozsiane posiadłości cząstkowe oraz prowadził działalność bankierską,
udzielając pożyczek, również pod zastaw.<br />
<u>1470</u> - Ugoda między Mikołajem z Korytkowa a braćmi z Kaczek (Mikołaj zabił jednego z nich, Marcina).<br />
<u>1471</u> - Małgorzata z Tubądzina i jej kmieć oskarżeni o poturbowanie
poddanych Andrzeja Włyńskiego h. Kopacz na drodze ze Słomkowa Mokrego do
Tubądzina, przechodzącej przez Inczew.<br />
<u>1475</u> - Stanisław h. Poraj z Kobieli Wielkich sądzony o najazd na Jana
Zbyrzchowskiego ze Zwierzchowa i zabicie tegoż. Kobielscy posiadali
wówczas kilka wsi, Stanisław Kobiele dzielił z bratem Jakubem; aby dać
pełniejszy opis statusu majątkowego, warto dodać, że w następnym roku
przypadło mu 150 grzywien posagu, a w kolejnych latach zdarzało mu się
użyczać pożyczek. <br />
<u>2 IX 1476</u> - Jan Cieński h. Pomian skazany na zwrot konia Maciejowi Świetlikowi, mieszczaninowi z Warty. <br />
<u>1477</u> - Mikołaj Liscz ze Skotnika na podstawie prawa magdeburskiego
skazany na śmierć za zabójstwo mieszczanina uniejowskiego Jana Kmiotka i
poranienie niejakiego Piotra Kota.<br />
<u>1489</u> - Jarosław z Cieni i Łubnej zabrał wóz z 2 końmi i siekiery w
gaju oboranym w Żerosławicach. Oskarżyciele wystąpili w interesie dzieci
zmarłego poszkodowanego, Mikołaja Żerosławskiego; "obie strony
dopuszczały się dewastacji dóbr małoletnich".<br />
<u>1494</u> - Adam Żeroński z Żeronic oskarżony przez Stanisława z Szóstaków
(łomżyńskie) o najazd na dom Jana, młynarza i karczmarza w Wielkich
Żeronicach i zabójstwo jego brata, Jana Dąbrowy z Szóstaków.<br />
<b><u>1494</u> - Stanisław Janowic Witowski h. Poraj najechał nocą Jakuba
Poniatowskiego z Sokołowa w Sokołowie, skradł rzeczy i porwał żonę oraz
konia.</b> <br />
<u>IV 1494</u> - bracia Jan i Jarosław z Cieni i Łubnej skazani za zabójstwo Jana z Nacek.<br />
<u>4 VI 1499</u> - Zygmunt h. Poraj Małyński zabił na drodze królewskiej Stanisława Bielskiego.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak więc widać, województwo sieradzkie, choć położone w środku Polski, dalekie było od spokoju. Miejsce wojen i najazdów z zewnątrz zajęły prywatne rozboje i procesy sądowe. Poza rycerzami uczestniczyli w nich ludzie z pospólstwa, a udział ten zapewne podciągano pod powinności wobec pana. Ich również dotykała część konsekwencji, być może najboleśniejsza. Prywatne rozboje i zajazdy dowodzą, że aby odtwórstwo było bliskie realiom, nie może w nim zabraknąć żadnej z warstw społecznych, i rycerstwo niekoniecznie musi stanowić w tzw. ruchu odtwórczym znikomego ułamka, o czym świadczy napaść Macieja Świenickiego z 1448 roku, wśród uczestników której wynotowano 20 rycerzy i 30-tu z pospólstwa. Operacje i manewry związane z zajazdami, jak również ucieczki z terenów objętych działaniami, mogą stanowić ciekawe tło mniejszych plenerowych imprez rekonstrukcyjnych; nie tylko na Pograniczu takie hece. </div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<u><b>Literatura</b></u></div>
<div style="text-align: right;">
A. Szymczakowa, <i>Nobiles Siradienses. Rody Porajow, Pomianów, Gryfów, Kopaczów i Pobogów</i>. Warszawa 2011</div>
<div style="text-align: right;">
L. Kajzer, J. Augustyniak, <i>Wstęp do studiów nad świeckim budownictwem obronnym sieradzkiego w XIII-XVII/XVIII wieku</i>, Łódź 1986</div>
<div style="text-align: right;">
S. M. Zajączkowski - <i>Osadnictwo i stosunki własnościowe sieradzkiego na przełomie późnego śedniowiecza i czasów nowożytnych</i>, w: <i>Między północą a południem - Sieradzkie i Wieluńskie w późnym średniowieczu i czasach nowożytnych</i>, s. 31-47, Sieradz 1993</div>
Michał Szymańskihttp://www.blogger.com/profile/03379128067891804314noreply@blogger.com4